Fiskus może pomóc rozruszać pochodne
Jednym z podstawowych warunków pozwalających rozwinąć rynek kontraktów terminowych na instrumenty, które nie są papierami wartościowymi, są zwolnienia podatkowe dla osób fizycznych.
Jednym z podstawowych warunków pozwalających rozwinąć rynek kontraktów terminowych na instrumenty, które nie są papierami wartościowymi, są zwolnienia podatkowe dla osób fizycznych. Zdaniem specjalistów, ograniczenie się jednak tylko do takiego działania na pewno nie wystarczy.
Pierwsze kontrakty terminowe na rynku giełdowym pojawiły się dopiero 16 stycznia 1998 roku. Wtedy rozpoczęto na GPW obrót futures na WIG 20. Wprawdzie początkowo instrumenty te nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem graczy, ale z upływem czasu było coraz lepiej. Jeszcze w 1998 średnia liczba kontraktów na sesję wynosiła 97 sztuk, to w 2000 roku już 5960 sztuk. Niestety, płynność, jaką udało się osiągnąć na futures na WIG 20, nie została powtórzona nawet w niewielkim stopniu na innych instrumentach pochodnych. Nie chodzi tu tylko o kontrakty terminowe, które w myśl ustawy o publicznym obrocie są papierami wartościowymi, czyli takie dla których aktywem bazowym jest np. akcja czy indeks akcyjny, ale o futures na waluty oraz stopy procentowe. Doskonałe do porównania nadają się tu kontrakty terminowe na amerykańskiego dolara. Instrument ten został wprowadzony do obrotu na GPW zaledwie osiem miesięcy później niż futures na WIG 20. Co ciekawe, mimo wielu zabiegów i dość szerokiej promocji wolumen obrotu nim nie osiągnął nawet poziomu kilkudziesięciu sztuk dziennie. W 2000 roku średnia liczba kontraktów na sesję wyniosła zaledwie 11 sztuk. Niewiele lepiej wygląda sytuacja na rynku futures na euro. W ubiegłym roku na GPW średni wolumen wyniósł 21 sztuk.
Rozdrobnienie
Kontrakty terminowe nie będące papierami wartościowymi są oferowane na polskim rynku przynajmniej przez kilka różnych instytucji. Wśród nich jest m.in. GPW, która oferuje futures na dolara i euro. Największym jej konkurentem jest Warszawska Giełda Towarowa, pozwalająca handlować na swoim parkiecie kontraktami terminowymi nie tylko na walutę, ale również na stopę procentową oraz pszenicę. W tym samym czasie co WGT, tj. na początku 1999 roku, działalność w zakresie instrumentów pochodnych rozpoczęła Polska Giełda Finansowa. W jej ofercie znalazły się futures na dolara i euro oraz na stopy procentowe. Poza wymienionymi instytucjami handel kontraktami terminowymi prowadzi jeszcze kilka giełd towarowych. Warto również przypomnieć, że przez kilka miesięcy 2000 roku można było dokonywać obrotu futures na dolara i euro na Centralnej Tabeli Ofert, niestety tylko teoretycznie, gdyż transakcji nie było. Płynność, a właściwie jej brak jest zresztą największym problemem wszystkich krajowych giełd.
- Jednym z powodów niewielkich obrotów kontraktami terminowymi na walutę oraz stopy procentowe jest rozdrobnienie rynku. Inwestorzy mają wprawdzie dość duży wybór instrumentów i giełd na których mogą handlować, co z tego jednak, skoro nie ma płynności niezbędnej do sprawnego otwarcia bądź zamknięcia odpowiedniej pozycji na rynku - twierdzi Wojciech Anczok, specjalista ds. inwestycji własnych Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Standaryzacja
Stosunkowo duże rozdrobnienie rynku kontraktów terminowych, zwłaszcza na walutę, powoduje, że część inwestorów wstrzymuje się z wchodzeniem na którąkolwiek giełdę lub zawiera transakcje na rynku międzybankowym.
- Rynek OTC jest bardziej rozwinięty niż rynek giełdowy, dlatego też przedsiębiorstwa korzystają z oferty banków. Dodatkowo podmioty działające na rynku międzybankowym dostosowują standard instrumentu pochodnego do indywidualnych potrzeb inwestora. Giełdy ze względu na charakter prowadzonego przez nie obrotu mogą oferować tylko instrumenty wystandaryzowane - twierdzi Jacek Dereziński, specjalista ds. instrumentów pochodnych BRE Banku.
To właśnie ze względu na niewielką ilość otwartych pozycji płynność na rynku futures na krajowych giełdach bardziej podobna jest do tej rynku OTC niż do rynku regulowanego. W powszechnej opinii, jednym z powodów tego jest brak centralizacji obrotu wysoko wystandaryzowanymi kontraktami terminowymi.
Podatki
Podstawowym problemem ograniczającym rozwój rynku instrumentów pochodnych nie będących papierami wartościowymi są jednak bariery podatkowe.
- Zwolnienie osób fizycznych z płacenia podatku od zysków uzyskiwanych od transakcji zawieranych na kontraktach terminowych na walutę i na stopę procentową na pewno przyczyniłoby się do poprawy ich płynności. Część inwestorów chciałoby zapewne nie tylko spekulować, ale także okresowo zabezpieczać swoje pozycje - uważa Jacek Dereziński.
Podobnego zdania są również przedstawiciele krajowych giełd.
- Obecnie problemem numer jeden hamującym rozwój instrumentów pochodnych są nierówności podatkowe, wynikające z odmiennego traktowania walorów tego samego rodzaju. Dotyczy to zwłaszcza graczy chcących spekulować na rynku kontraktów terminowych na walutę. W przypadku inwestorów chcących zabezpieczyć się przed ryzykiem o wiele ważniejszą sprawą jest odpowiednia promocja i edukacja - uważa Beata Stelmach, prezes WGT.
Jej zdaniem, wnioski dotyczące zniesienia podatków od zysków uzyskiwanych z obrotu futures nie będącymi papierami wartościowymi były kierowane już do Ministerstwa Finansów niejednokrotnie. Kolejny będzie złożony po wejściu w życie ustawy o giełdach towarowych, tj. wtedy, gdy pozycja giełd w negocjacjach będzie silniejsza.
Promocja i ustawa
Usunięcie barier podatkowych to podstawowy warunek, którego spełnienie mogłoby przyczynić się do wzrostu zainteresowania kontraktami terminowymi. Ograniczenie się jednak tylko do działań zmierzających do zwolnień podatkowych na pewno nie przyciągnie od razu szerokich rzesz inwestorów.
- Same zwolnienia podatkowe nie wystarczą, aby zapewnić odpowiednią płynność. Trzeba rynek uczynić prostym i przejrzystym, zmobilizować przedsiębiorstwa maklerskie i giełdy do większej aktywności, potrzeba wreszcie dobrej animacji - uważa Wojciech Anczok.
W ocenie przedstawicieli giełd towarowych, drugim istotnym czynnikiem pozwalającym zdynamizować rynek futures będzie zrównanie w prawach giełd towarowych z giełdami papierów wartościowych.
- Do tej pory inwestorzy często omijali WGT i niejednokrotnie korzystali z oferty GPW głównie dlatego, że byliśmy rynkiem nie uregulowanym i funkcjonującym jedynie na podstawie przepisów ogólnych. Za trzy miesiące wejdą w życie przepisy ustawy o giełdach towarowych. Dzięki temu będziemy mogli starać się o uzyskanie odpowiedniej licencji, po której otrzymaniu będziemy instytucją zaufania publicznego, podlegającą rygorom nowej ustawy i nadzorowi ze strony KPWiG - twierdzi Beata Stelmach.
Przyszłość
Specjaliści są zgodni co do tego, że w najbliższych latach czeka nas dynamiczny rozwój całego rynku instrumentów pochodnych. Wynika to nie tylko z niedorozwoju tego typu walorów w Polsce, ale również z tendencji ogólnoświatowych. Inwestorzy coraz częściej chcą ograniczać ryzyko związane z wystąpieniem różnych niekorzystnych zjawisk, z drugiej strony rośnie liczba chętnych do przyjęcia tego ryzyka na siebie. Pozostaje tylko kwestia uzgodnienia ceny, a jej określenie zależy dużej mierze od funkcjonowania mechanizmów giełdowych.
- W najbliższej przyszłości rynek kontraktów terminowych czeka dynamiczny rozwój. Dotyczy to przede wszystkim futures na WIG 20. Wprowadzenie kontraktów na akcje było dobrym pomysłem, ale konieczne są kolejne ruchy, zwłaszcza takie, które będą pobudzać ten segment rynku - twierdzi Wojciech Anczok.
Nie wszyscy jednak będą koncentrować swoje działania na segmencie kontraktów terminowych.
- Dla WGT najważniejszą obecnie sprawą jest uporządkowanie rynku gotówkowego. Dopiero w drugiej kolejności chcemy zająć się kontraktami. Na pewno jednak będziemy starali się rozwijać ten segment rynku - dodaje Beata Stelmach.