Francuzi na pewno nie kupią TP SA po 40 zł

Zgodnie z wcześniejszymi umowami, francusko-polskie konsorcjum do końca lipca może skorzystać z opcji zakupu 10-procentowego pakietu akcji TP SA. - Przedłużenie tego terminu nie jest brane pod uwagę - powiedziała PARKIETOWI Beata Jarosz, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa.

France Telecom i Kulczyk Holding za jeden walor naszego narodowego operatora telekomunikacyjnego mieli płacić ok. 40 zł. - Zakup po tej cenie, moim zdaniem, jest nierealny. Od momentu sfinalizowania drugiego etapu prywatyzacji TP SA kursy wszystkich telekomów zdecydowanie spadły. Do tego dochodzi bardzo wysokie zadłużenie operatorów telekomunikacyjnych, a FT znajduje się w czołówce zadłużonych firm - uważa Sławomir Gajewski z Credit Suisse Asset Management. Podobnego zdania jest Andrzej Knigawka z ABN Amro. Jego zdaniem, istnieje natomiast niewielka szansa, by akcjonariuszem TP SA stał się kolejny duży inwestor.

- MSP próbowało w różny sposób wywrzeć presję na konsorcjum. Wydaje mi się jednak, iż istnieje niewielka szansa, by w TP SA pojawił się ktoś trzeci. Jeśli tak by się stało, to będzie to raczej podmiot współpracujący z FT. Pomysł, iż akcjonariuszem polskiej firmy mógłby się stać np. Deutsche Telekom, uważam za nierealny - stwierdził analityk ABN Amro.

Giełdowi specjaliści zwracają uwagę, iż na skłonność FT do zakupu akcji TP SA negatywny wpływ mógł mieć pomysł grupy posłów wprowadzenia takich regulacji prawnych, które zmuszałyby TP SA do podziału. - Tego typu informacje zawsze źle wpływają na inwestorów. Niezależnie od ich realności zdecydowanie zwiększają one ryzyko inwestycyjne - powiedział nam jeden z analityków.

O tym, czy dojdzie w tym miesiącu do transakcji zadecyduje skłonność MSP do obniżenia ceny. - W praktyce bez względu na to, jaką ofertę przedstawią Francuzi, na pewno będzie ona lepsza od ceny, jaką MSP byłoby w stanie uzyskać w publicznej ofercie - uważają specjaliści. Przypominają jednak, iż resort skarbu sugerował inne niż oferta publiczna możliwości sprzedaży akcji TP SA. - Ministerstwo, w związku z sytuacją budżetu, jest pod dużą presją. Należy jednak pamiętać, iż istnieje kilka innych opcji. Jedną z nich jest sprzedaż obligacji zamiennych na akcje TP SA - twierdzi A. Knigawka.

Kwestia kolejnego etapu prywatyzacji od dłuższego czasu wpływała na notowania akcji TP SA. MSP sugerowało, iż w przypadku gdyby konsorcjum nie zdecydowało się objąć 10-proc. pakietu, to w planowanej po wakacjach ofercie publicznej mogłoby znaleźć się nawet 30% walorów Telekomunikacji.

Tak duża podaż, "wisząca" nad rynkiem, skutecznie odstraszała inwestorów od zakupów. Nastroje poprawił nieco pomysł MSP, by wyemitować obligacje zamienne na akcje TP SA. Giełdowi specjaliści uważają jednak, iż - by uzyskać wysoką cenę konwersji - resort skarbu musiałby zaoferować stosunkowo wysokie oprocentowanie obligacji. - Na wypadek gdyby konsorcjum nie zdecydowało się na zrealizowanie opcji, przygotowywanych jest kilka wariantów sprzedaży. Ostateczne decyzje będą jednak mogły być podjęte dopiero po 31 lipca - wyjaśnia Beata Jarosz.

Zbliżający się termin, w którym konsorcjum ma podjąć decyzję w sprawie realizacji opcji, podgrzał atmosferę na giełdzie. W piątek kurs TP SA wzrósł zaledwie o 0,6%, osiągając 16,4 zł, jednak zdecydowanie zwiększyła się aktywność inwestorów. Wartość obrotów wyniosła 70,6 mln zł, co stanowiło ponad 34% obrotów w notowaniach ciągłych. W trakcie sesji kilkakrotnie zmieniały właściciela duże pakiety, obejmujące nawet ponad 100 tys. walorów.