FT szuka kapitału
Finansowa pozycja telekomów, w których większościowe udziały znajdują się w rękach państwa, zawsze w ostatecznym rozrachunku jest uzależniona od stanowiska większościowego właściciela. W przypadku France Telecomu wyszło to wczoraj firmie na dobre.
Ministerstwo finansów Francji jako reprezentant interesów właściciela zakomunikowało we wtorek, że nie widzi żadnego powodu, aby mocno zadłużony operator zwiększał swój kapitał drogą dodatkowej emisji akcji. Inwestorzy FT od pewnego czasu sugerowali takie rozwiązanie w celu spłaty ogromnego zadłużenia firmy. Poczynając od marca 2000 roku, kiedy flagowy operator Francji osiągnął najwyższe notowania, jego akcje straciły około 90 proc. Bezpośrednim powodem spadku był nieustanny wzrost długu, który obecnie wynosi 61 mld euro (56,3 mld USD).
Inwestorzy zgadzali się na powiększenie kapitału, ale pod warunkiem, że wpływy z operacji pójdą w pierwszej kolejności na rozwiązanie konfliktu wokół niemieckiej filii MobilCom.
Po rozmowie szefa FT Michela Bona z francuskim ministrem finansów Francisem Merem osiągnięto zgodę, że tego rodzaju dokapitalizowanie firmy nie jest niezbędne. Zdaniem analityków znacznie ważniejszy był motyw polityczny, czyli unikanie tak drażliwych decyzji finansowych przed czerwcowymi wyborami do parlamentu.
Rynek zareagował na te wiadomości wzrostem akcji do 7,9 proc., ponieważ groźba ich rozmycia ustąpiła. Ale dla szefa France Telecom najważniejsze znaczenie miało walne zgromadzenie akcjonariuszy, zaplanowane na wtorek po południu. Do ostatniej chwili trwały gorączkowe rokowania firmy z czterema bankami w sprawie przejęcia długu MobilComu, co zapewniłoby bezbolesne dla FT rozciągnięcie kontroli nad niemieckim telekomem.
