Fundusze, imprezy i panienki

KPWiG po raz pierwszy w historii powołała zespół dochodzeniowy. To efekt mnóstwa nowych śladów w sprawie grupy trzymającej giełdę?. Czyli nielegalnego porozumienia zarządzających największymi funduszami w Polsce.

Przypomnijmy: Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) odwiesiła umorzone wcześniej śledztwo w sprawie nielegalnego porozumienia zarządzających największymi funduszami emerytalnymi i inwestycyjnymi w Polsce, m.in. wskutek naszych publikacji o grupie trzymającej giełdę. Procedury sprawdzające owocowały coraz liczniejszymi, interesującymi źródłami, wymagającymi weryfikacji i analizy. W piątek KPWiG powołała specjalny zespół do zbadania tej sprawy, rodzaj komisji nadzwyczajnej, złożonej z samych fachowców. To precedens takie zespoły komisja tworzyła wcześniej tylko do rozstrzygania kwestii formalnoprawnych, nigdy zaś w sprawach śledczych czy kontrolnych.

Reklama

Czyżby KPWiG znalazła znacznie więcej dowodów na nieprawidłowości w funduszach przy różnych operacjach giełdowych niż tego oczekiwała pierwotnie? Powołaliśmy zespół roboczy do analizy zebranych materiałów, gdyż jest ich tak dużo, że wykraczają poza badaną sprawę transakcji na Stomilu Sanok i mogą dotyczyć innych spółek wyjaśnia Zbigniew Mrowiec, wiceprzewodniczący KPWiG. Ilu transakcji dotyczą zebrane materiały i jakiej są one wagi? Tego KPWiG nie chce ujawnić. Nieoficjalnie udało nam się tylko dowiedzieć, że chodzi uwaga! o dziesiątki podejrzanych działań zarządzających funduszami. Czyżby szykował się wielki wstrząs na rynku funduszy?

Grupa sześciu

Specjalny zespół w komisji tworzy sześć osób pod kierownictwem Roberta Wąchały, szefa departamentu analiz i kontroli KPWiG. Pierwszym efektem jego działań będzie zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieformalnego porozumienia funduszy (z grup PZU, CU, Pioneer i AIG) przy zakupie akcji Stomilu Sanok (jedna ze spraw opisanych przez PB patrz ramka). Komisja na początku roku zapowiadała, że taki wniosek przygotuje do końca stycznia. Skąd opóźnienie? Chcemy przygotować go bardzo szczegółowo, a źródeł do przeanalizowania było bardzo dużo. Obiecuję jednak, że wkrótce wniosek będzie gotowy tłumaczy Zbigniew Mrowiec.

Wydaje się, że także w tym wypadku opóźnienie spowodował ogrom nowych, co najmniej kontrowersyjnych, faktów, do których dotarła komisja. Nowo powołany zespół sprawdza operacje największych, obracających miliardami złotych, instytucji m.in. z grup PZU, CU, Pioneer Pekao, ING i AIG. Pod lupą komisji są też znani doradcy giełdowi na czele z opisywaną przez PB firmą Investor Relations Partners (IRP pojawiała się przy okazji kilku zastanawiających, analizowanych przez nas, transakcji) oraz niektóre domy maklerskie.

KPWiG nie wyklucza kolejnych wniosków do prokuratury. Możliwe są także inne zarzuty. Bardzo poważne: od dzielenia się rynkiem i działań w porozumieniach, przez wykorzystywanie i przekazywanie informacji poufnych, manipulację kursami akcji, aż po próby przejęć spółek i wyprowadzania majątku dla własnych korzyści. Czy trafi do nich także trudna zazwyczaj do udowodnienia korupcja, pokaże czas. Być może komisja znajdzie dowody na istnienie kilku a nie tylko jednej grup trzymających giełdę (PB zajął się grupą koleżeńsko-zawodowych układów zarządzających funduszami głównie na osi PZU-CU-Pioneer, czyli największych na rynku instytucji).

Sposoby na solidarność Oddźwięk po naszych publikacjach jest coraz szerszy. Początkowo kilku komentatorów zarzucało nam, że próbujemy wykończyć jedną z grup na zlecenie innej. Podobna była też linia obrony kilku osób, których działalność opisywaliśmy. Twierdziły, że to atak służb specjalnych i nagonka związana z walką o władzę w PZU. Jeden z bohaterów naszych opowieści, widocznie przyparty do muru, uciekł się do prymitywnego chwytu rozpowszechnia plotkę, że wzięliśmy łapówkę. Merytoryczne tłumaczenia zarządzającym wychodziły znacznie gorzej. Tymczasem wiele znanych osób z rynku zgadza się, że opisane przez PB transakcje i działania zarządzających są skandaliczne. Trafia do nas coraz więcej wiarygodnych informacji od oferentów akcji, członków zarządów spółek, maklerów, prawników i analityków, którzy mają już dość układów.

Opisują historie mniejszych i większych nieprawidłowości. Podają przykłady porozumień przy zakupach dużych pakietów akcji spółek giełdowych, wymiany informacji między teoretycznie konkurującymi ze sobą funduszami, domykania na siłę emisji (zapisu na akcje w ostatniej chwili, dzięki namowom doradców), rozdzielania pakietów akcji pomiędzy fundusze zarządzane przez znajomych. I te ślady wymagają weryfikacji. Na szczególną uwagę zasługują też zagraniczne wyjazdy i imprezy, organizowane przez doradców, domy maklerskie czy same spółki w celu zapewnienia powodzenia emisjom. Imprezy dodajmy z bogatym programem turystycznym, rozrywkowym, a czasem też z udziałem pań do towarzystwa. Dowody i poszlaki są na wyciągnięcie ręki: w skrzynkach mailowych zarządzających (maile powinny być w funduszach zachowywane), którzy tą drogą przyznajmy: dość nieostrożnie przekazywali sobie informacje, umawiali się co do transakcji, sposobu zachowania na walnych, koleżeńskich promocji na stanowiska w radach spółek, w które zainwestowali, czy wspólnych wyjazdów na sponsorowane imprezy. Zdaje się, że zaprezentowane przez PB maile (przy okazji publikacji poprzednich tekstów o grupie trzymającej giełdę) to tylko drobny wycinek możliwości bohaterów naszych tekstów. Decyzje o inwestycjach często nie były podejmowane na podstawie rzetelnych analiz, lecz ustaleń na zasadzie: ty pomożesz mnie, ja tobie. Fakt, nie zawsze były to złe inwestycje. Czasem okazywały się wręcz bardzo korzystne, a niekiedy wspólne działania pozwalały na uzyskanie lepszych warunków od kontrahenta. W ten sposób jednak na rynku powstały układy, przez które zarządzający mogli kierować rynkiem i szantażować oferentów. Mogli też zmuszać do wejścia w szczególnego rodzaju porozumienia inne fundusze lub nie dopuszczać ich do atrakcyjniejszych transakcji. To psuło rynek, gdyż nawet dobre spółki mogły odczuwać nacisk czy to doradców, czy zarządzających na określone zachowania nawet tak banalnie naganne jak prezenty, wyjazdy czy atrakcyjne imprezy twierdzi specjalista doskonale znający rynek.

Dzięki układom i porozumieniom zarządzający mogli liczyć na różne oficjalne profity: od udziału w radach nadzorczych do dostępu do informacji poufnych, pomagających w decyzjach inwestycyjnych. Czy owe układy owocowały też bardziej konkretnymi wziątkami? O tym na razie nic nam nie wiadomo. Wszystko pod kontrolą Fundusze nie przyznają się do łamania prawa, murem stoją za swoimi zarządzającymi i nie widzą w opisywanych przez PB praktykach niczego złego. Najszybciej na nasze zarzuty odpowiedział CU: po publikacji o Stomilu w ciągu jednego dnia skontrolował sprawę i oznajmił, że wszystko było OK. CU nie widział niczego złego w działaniach jednego z głównych zarządzających, mimo kilku skarg (m.in. włoskiej firmy Recordati, spółek Dudy czy Internetowy Dom Maklerski). Procedurę kontrolną przeprowadził też fundusz Pioneer. Tam sprawdzanie trwało dłużej. Niedawno Rzeczpospolita poinformowała, że zarządzającego, którego działalność opisywał PB, oczyszczono z zarzutów (PB takiej informacji nie otrzymał). PZU czeka natomiast na wyniki śledztwa KPWiG i deklaruje pełną współpracę z nadzorcami. Ostrożnie do sprawy podchodzi również Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. Adam Kałdus, szef działu funduszy w nadzorze, na naszych łamach zapraszał spółki do ujawniania nieprawidłowości, ale przestrzegał przed pochopnymi podsumowaniami. Poczekajmy na rozwój postępowania, wyciągając ostateczne wnioski po jego zakończeniu mówi Adam Kałdus. Ano... czekamy.

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | fundusze | impreza | efekt | porozumienia | nieprawidłowości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »