Giełda. Inflacja uderzyła w indeksy na Wall Street
Trzy ostatnie sesje na giełdzie w Nowym Jorku stały pod znakiem wyhamowania hossy. Co prawda wczoraj lekko poszły w górę S&P500 i Nasdaq, ale bilans obu wskaźników od początku tygodnia jest ujemny. Amerykańskich inwestorów przestraszył skok inflacji do 6,2 proc. - poziomu najwyższego od 1990 roku. Po ostatnich spadkach w niebezpiecznym punkcie znalazły się także indeksy na polskiej giełdzie.
Wielu inwestorów wierzyło, że S&P500 po raz pierwszy w historii zanotuje dziewięć kolejnych dni ustawicznego poprawiana rekordu wszech czasów. Nic z tego. Seria zakończyła się po ośmiu dniach, ale i tak jest to najlepszy wynik od 1997 roku. We wtorek S&P500 znalazł się pod kreską, a w środę pogłębił spadki.
Inwestorzy giełdowi nie lubią podnoszenia stóp procentowych przez banki centralne. W tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych przestano wierzyć w scenariusz utrzymywania stóp na niezmienionym poziomie przez kilka najbliższych kwartałów. W sytuacji, gdy inflacja konsumencka wzrosła z 5,4 proc. we wrześniu do 6,2 proc. w październiku i gdy inflacja producencka znalazła się na poziomie 8,6 proc., jest bardzo prawdopodobne, że Fed w trybie przyspieszonym będzie zaostrzał politykę pieniężną.
- Na Wall Street mieliśmy ostatnio niewiarygodne przebiegi, więc spuszczenie powietrza z tego balonu jest absolutnie normalne. Nie można zapominać, że akcje nie idą w górę każdego dnia - powiedział Ryan Detrick, główny strateg rynkowy w LPL Financial, cytowany przez agencję Reuters.
Jeśli jednak Fed przestanie nazywać inflację "przejściową" i zacznie podnosić stopy procentowe, to nowojorskim indeksom giełdowym nie będzie łatwo wrócić na szczyty. Wielki skok inflacji w USA sprawił, że poszły w dół nie tylko wyceny akcji, ale także obligacji skarbowych. Wzmocnił się natomiast dolar. Kurs euro spadł poniżej 1,15 dolara, a funta poniżej 1,34. Na naszym rynku za amerykańską walutę trzeba płacić więcej niż 4,04 złotego.
Na GPW w Warszawie ostatnie dni też przyniosły poważne spadki kluczowych wskaźników. Duży wpływ na giełdową zadyszkę w Polsce miały zapewne podwyżki stóp procentowych przeprowadzone przez NBP. Analityk Piotr Kuczyński przed tygodniem w komentarzu dla iWealth napisał, że na wykresie WIG20 pierwsze wsparcie jest w okolicy 2 363 punktów. Piątkową sesję nasz główny indeks zaczyna na poziomie 2 366 punktów. Zejście poniżej tej wartości może być początkiem dalszego poważnego regresu.
Rekordy S&P500 napędzane były przez dobre wyniki finansowe spółek za trzeci kwartał tego roku. Paweł Majtkowski, analityk rynków z firmy eToro, wyliczył, że rezultaty powyżej oczekiwań ekspertów przestawiło ponad 80 proc. firm. Wieloletnia średnia z ostatnich 30 lat to 66 proc., co oznacza, że analizowany teraz kwartał pod tym względem jest jednym z najlepszych w historii.
Zyski firm należących do S&P500 wzrosły w skali roku o 41,5 proc. Te wyniki odnoszą się do trzeciego kwartału 2020 roku, który był wyjątkowo słaby z powodu pandemii i lockdownów. Jednak - zdaniem ekonomistów eToro - w bliskiej przyszłości będzie jeszcze lepiej.
"Oceniamy, że wzrost zysków w przyszłym roku może być procentowo nawet dwa razy wyższy od obecnych prognoz. Te z amerykańskich spółek, które w większości działają poza granicami USA, mają lepsze rezultaty niż te, które skupiają się głównie na rodzimym rynku" - czytamy w raporcie Pawła Majtkowskiego.
Bardzo dobre wyniki miały też firmy z naszego kontynentu. Rezultaty zaprezentowała ponad połowa spółek z europejskiego indeksu Stoxx600. Ich zyski są o 57 proc. wyższe niż w trzecim kwartale poprzedniego roku. Największy wzrost zysków zanotowano w Wielkiej Brytanii (o 170 proc.), Polsce (o 133 proc.) i Holandii (o 112 proc.).
Do wstrząsów na Wall Street w ostatnich dniach bardzo przyczyniły się ruchy Elona Muska, który sprzedał 10 proc. akcji Tesli za ponad 5 miliardów dolarów po średniej cenie około 1170 dolarów. Wcześniej w ankiecie na twitterze zapytał obserwujących, czy ma się pozbyć walorów. Za sprzedażą akcji opowiedziała się większość głosujących - 58 proc. z 3,5 miliona osób.
Dzień przed ankietą brat miliardera, Kimbal Musk, także sprzedał udziały w Tesli i zrobił to zanim spadła ich wartość. A ten spadek był niebagatelny - z 1243 dolarów w poniedziałek do 1063 w czwartek, choć "po drodze" i przez moment cena znalazła się poniżej 1000 dolarów.
Wszystko wskazuje na to, że Elon Musk spieniężyłby akcje Tesli bez oglądania się na rezultaty głosowania. Musiałby to zrobić ze względów podatkowych. - Nie biorę pensji ani premii w gotówce. Mam tylko akcje, więc jedynym sposobem na zapłacenie podatków jest ich sprzedaż - ujawnił Musk.
Legenda rynku, 91-letni Warren Buffett już w maju ostrzegał, że nie będzie do końca roku "byczo" nastawiony do inwestowania na Wall Street. Jego fundusz - Berkshire Hathaway - ma duże zapasy gotówki, gdyż regularnie sprzedawał udziały w bankach, ubezpieczeniach i inwestycjach finansowych. Fundusz "Wyroczni z Omaha" zmniejszył swoje zaangażowanie także w General Motors i w niektórych zakładach farmaceutycznych.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Z raportu Berkshire Hathaway wynika, że na koniec trzeciego kwartału 2021 roku gotówka, jej ekwiwalenty i amerykańskie bony skarbowe w zasobach funduszu miały wartość aż 149,2 miliarda dolarów. Było to o ponad 5 miliardów więcej niż w drugim kwartale.
Warren Buffett ostatnio często wspominał, że w momencie, kiedy rynki cały czas rosną trudno jest znaleźć prawdziwą okazję. Jego zdaniem, kluczowe spółki osiągnęły już niebotyczne wartości, co powinno skłaniać inwestorów nie do kupowania, a do upłynniania tego, co zebrali w ciągu ostatnich lat. Wielu analityków uważa, że Buffett był zbyt ostrożny, ponieważ od maja kiedy oświadczył, że nie ma zamiaru więcej wystawiać się na ryzyko, rynki rosły jeszcze przez kilka miesięcy.
Portfel akcji Warrena Buffetta jest nadal bardzo skoncentrowany. W trzecim kwartale 68 proc. jego wartości stanowiły akcje: Apple (120,4 miliarda dolarów), Banku of America (31,3 miliarda), American Express (18,3 miliarda) i Coca-Coli (21,9 miliarda).
Jacek Brzeski