Giełda na zakręcie

Warszawska giełda jest nadal w "antyfazie" do amerykańskiego rynku. Trudno tu jeszcze mówić o trwałym trendzie, ale w ostatnich dniach jest to wyraźnie widoczne.

Warszawska giełda jest nadal w "antyfazie" do amerykańskiego rynku. Trudno tu jeszcze mówić o trwałym trendzie, ale w ostatnich dniach jest to wyraźnie widoczne.

To zmienia nieco perspektywę spojrzenia na sytuację na naszym parkiecie. Kilka dni temu obawialiśmy się, że to nasz rynek wykazuje nadmierny optymizm co do kontynuacji wzrostu w USA. Widać było to w różnym położeniu indeksów WIG i S&P 500 względem szczytu z początku lutego. My byliśmy ponad nim, giełdzie w USA bliżej było do styczniowego dołka. Teraz ta dysproporcja zmieniła się. My spadliśmy poniżej górki z początku lutego, Ameryka zbliżyła się do analogicznego poziomu. Można to interpretować jako gasnącą wiarę naszych inwestorów w utrwalenie zwyżki w USA. Jednocześnie uzasadnione jest wrażenie, że to nasi inwestorzy bardziej reagują na niepokojące doniesienia z Ameryki niż tamtejsi inwestorzy. Chodzi zarówno o wzrost cen towarów, głównie rolnych, jak i słabe dane. Wczoraj była nimi przede wszystkim sprzedaż domów na rynku pierwotnym w styczniu. Rozczarowała zarówno wielkość sprzedaży, jak i ceny domów. Pierwsza spadła do najniższego poziomu od lutego 1995 r. Drugie obniżyły się o rekordowe 15,1%. Jednocześnie zapasy niesprzedanych domów wzrosły do poziomu odpowiadającego 9,9 miesiącom sprzedaży. To najwyższy poziom od 1981 r.

Reklama

Tak samo, jak na rynku akcji widać dysproporcję między napływającymi danymi makroekonomicznymi a zachowaniem indeksów, tak podobnie jest odnośnie polityki pieniężnej. Sygnały płynące ze strony Rezerwy Federalnej wskazują na możliwość dalszego cięcia stóp ze względu na zagrożenia dla wzrostu gospodarczego, a jednocześnie wszystko wskazuje na dalszą presję inflacyjną. Jest ona wyraźnie ignorowana w USA o czym przekonał wczoraj Ben Bernanke kładąc nacisk w swoim wystąpieniu na wspieranie wzrostu gospodarczego. W podobnym tonie dzień wcześniej wypowiadał się wiceszef Rezerwy Federalnej Donald Kohn. Nic dziwnego, że w takich warunkach wzięciem cieszą się towary, a mocno traci dolar. Cieniem na kondycji amerykańskiej waluty kładą się dodatkowo deklaracje ze strony przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego podtrzymujących antyinflacyjną retorykę. Przypomniał o tym wczoraj Axel Webber z EBC mówiąc o niedocenianiu zagrożenia inflacją przez tych, którzy liczą na obniżki stóp w Eurolandzie. Dane o podaży pieniądza w strefie euro również były argumentem przeciwko poluzowaniu polityki pieniężnej. W styczniu zwiększyła się o 11,5%, czyli w niewiele mniejszym tempie niż w grudniu, kiedy było 11,6%.

Abstrahując od zachowania zagranicznych giełd nasz parkiet wykazał wczoraj konsekwencję związaną z przełamaniem dzień wcześniej przez WIG wsparcia w postaci szczytu z 4 lutego. Można było się spodziewać po tym słabszej sesji i taka też była. Cieniem na nastrojach położyły się słabe wyniki Pekao, ale jednocześnie przez większość dnia spadały europejskie parkiety w obawie o inflacyjny impuls ze strony drożejących surowców. Ostatecznie część towarów potaniała wczoraj, ale szaleństwo trwało na pszenicy. Poszła w górę o dalsze 7%. Takie zmiany skłaniają do wniosku, że nie mamy do czynienia z fundamentalnym ruchem, ale rynek towarów, szczególnie rolnych, stał się przedmiotem spekulacji. Rozchwianie cen surowców byłby to jeszcze jeden czynnik zwiększający niepewność na rynkach.

Dziś czeka nas zapewne kolejny spokojny dzień. Sam fakt, że amerykańska giełda poszła minimalnie w górę to zbyt mało, by myśleć o ruchu w górę, tym bardziej, że kontrakty terminowe na S&P 500 wskazują na słabszy dzień w USA. Inwestorzy zapewne poczekają do danych o liczbie nowych bezrobotnych. Od pewnego czasu, co zresztą zrozumiałe ze względu na znaczenie sytuacji na rynku pracy dla konsumpcji, zaczęły znów przyciągać sporą uwagę.

Katarzyna Siwek Expander

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: USA | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »