Giełdy czekają na ministrów finansów

Warszawska giełda notowania zaczyna od spadków. WIG20 zanotował na otwarciu spadł ponad procent, a już kilka minut później był prawie 1,5 procent na minusie. Podobnie zachowują się inne parkiety w Europie. Paryski CAC40 kilka minut po 9.00 był ponad 1,5 procent na minusie. Zyskuje za to złoty. Po wczorajszej, kolejnej już interwencji NBP na rynku walutowym, dziś od rana euro kosztuje poniżej 4,4 zł.

Wtorkowe notowania na warszawskim parkiecie rozpoczęły się od mocnych zniżek indeksów, po tym jak znaczne spadki zanotowały wczoraj giełda na Wall Street. Indeksy w dół ciągną szczególnie banki oraz PZU i KGHM.

Dla zachowania rynku mogą być istotne ustalenia spotkania ministrów finansów UE - uważają analitycy.

- Wczoraj silnie zniżkowały indeksy w USA, indeks S&P spadł poniżej 1.100 pkt. Powodem złych nastrojów są informacje, że Grecja nie osiągnie zapowiedzianych celów redukcji deficytu.

Wydarzeniem dnia będzie spotkanie ministrów finansów Unii Europejskiej i ich ewentualne ustalenia - uważają analitycy, dodając, że rynek będzie czekać na kolejne informacje z Grecji.

Reklama

O godz. 11 w strefie euro zostanie podany wskaźnik cen produkcji PPI w sierpniu. O godz. 16.00 zostanie podana informacja o zamówieniach w przemyśle w sierpniu w USA i wystąpienie prezesa FED.

Kraje strefy euro doszły wczoraj do porozumienia w sprawie gwarancji, jakich od Grecji zażądała Finlandia w zamian za kolejna rundę pomocy finansowej. Stanowisko Helsinek blokowało od tygodni wdrożenie planu ratunkowego obiecanego Grecji. Ministrowie, którzy spotkali się w Luksemburgu, nie doszli jednak do porozumienia w sprawie innych ustaleń dotyczących kolejnej transzy pomocy dla Aten, ale kompromis z Finlandią w sprawie zabezpieczeń pożyczek to już postęp.

W Luksemburgu spotykają się ministrowie finansów

Mają oni między innymi ostatecznie zatwierdzić pakiet reform wymuszających większą dyscyplinę finansową w Unii Europejskiej. To będzie tylko formalność, bo ministrowie finansów już wcześniej wstępnie zaakceptowali tak zwany sześciopak, a w ubiegłym tygodniu przyjął go Parlament Europejski. Pakiet sześciu reform ma w przyszłości uchronić Unię przed kryzysem. Bruksela będzie bowiem ściślej nadzorować dyscyplinę finansową w krajach członkowskich, oceniać założenia budżetowe jeszcze zanim zostaną zatwierdzone przez parlamenty narodowe, a później nakazywać redukcje deficytu i długu, jeśli uzna, że europejskie rządy nie trzymają w ryzach budżetu.

Kraje, które zignorują zalecenia Brukseli, będą karane finansowo.

Jeśli chodzi o Polskę, to już dawno wynegocjowała ona ulgowe traktowanie i reforma emerytalna będzie brana pod uwagę przy ocenie deficytu finansów publicznych. Nie jest wykluczone, że unijni ministrowie będą też rozmawiać o ściślejszym zarządzaniu w strefie euro. Pojawiły się bowiem pomysły, by przewodniczącym Rady Europejskiej Herman Van Rompuy stanął na czele tak zwanego rządu gospodarczego eurolandu. Nie wszystkim jednak krajom bez wspólnej waluty ten pomysł się spodobał.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: strefa euro | minister finansów | giełdy | ministrowie finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »