Gigantyczna kara dla giełdy. Polecą głowy!
Nowojorska giełda Nasdaq została ukarana przez tamtejszy nadzór SEC (Securities and Exchange Commission) grzywną w wysokości 10 mln dolarów. To wynik poważnych nieprawidłowości przy ofercie publicznej i debiucie na parkiecie papierów Facebooka (maj 2012 r.).
SEC stwierdził, że giełda przy debiucie Facebooka zrobiła kilka poważnych błędów, które doprowadziły do złamania prawa. Uwzględniano, iż zainteresowanie akcjami było gigantyczne i wcześniej niespotykane, nieprawidłowości przy przyjmowaniu zleceń kupna i sprzedaży były jednak bardzo poważne. Nasdaq kontynuował kwotowania w debiucie mimo nierozwiązania problemów, a to jest niezgodne z przepisami. W efekcie ponad 30 tys. zleceń ugrzęzło na dwie godziny w systemie komputerowym. Kara pieniężna połączona została ze zobowiązaniem do zmian personalnych w kierownictwie giełdy.
Krzysztof Mrówka
- - - - -
Nieudany debiut Facebooka na giełdzie oraz nieprawidłowości związane ze sprzedażą jego akcji to jedne z najbardziej medialnych tematów maja 2012 r. - poinformowała agencja "PRESS-SERVICE Monitoring Mediów".
Papiery społecznościowego giganta, określane pierwotnie mianem "must have" nie tylko nie są już towarem pożądanym, ale spędzają swoim nowym właścicielom sen z powiek.
Media od początku miesiąca intensywnie informowały o planach giełdowych Facebooka, przekazując m.in. szereg analiz ekonomicznych na temat ryzyka związanego z kupnem akcji jednego z najpopularniejszych serwisów świata. Choć prawdopodobieństwo nabycia przez Polaków właśnie tych papierów było znikome, wszyscy z niecierpliwością odliczali dni do największego debiutu giełdowego ostatnich czasów, porównywalnego chyba tylko z wejściem na giełdę Google w 2004 r. Od 1 maja do dnia rozpoczęcia sprzedaży akcji, w polskich mediach opublikowano na ten temat blisko 1000 informacji.
Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL
Po największym w historii amerykańskiej giełdy otwarciu, wycenionym na 104 mld dolarów, spekulacyjna bańka pękła z wielkim hukiem. Na jaw wypłynęło szereg nieprawidłowości, w tym fakt zatajenia przed częścią klientów niekorzystnych informacji o obniżeniu prognoz przychodów Facebooka tuż przed wejściem jego akcji do obrotu. Przeciw portalowi oraz trzem bankom emisyjnym: Morgan Stanley, Goldman Sachs oraz JPMorgan Chase posypały się pozwy, a temat społecznościowego giganta odżył w mediach ze zdwojoną siłą (od 18 do 25 maja zanotowano 1949 doniesień - prawie wszystkie o wydźwięku negatywnym). Nic nie wskazuje na to, że sprawa zakończy się w najbliższych dniach.
Bardzo ciekawym wątkiem poruszanym przez media w ostatnim tygodniu była analiza psychologicznych reakcji giełdowego rynku (głównie amerykańskiego) i próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak wiele osób zainwestowało dochody swojego życia w niepewny ekonomicznie biznes z kilkoma niewiadomymi na horyzoncie? Z przedstawianych szacunków wyraźnie wynikało, że zysk netto spółki na poziomie 1 mld dolarów rocznie gwarantuje przy tak dużej wycenie akcji wypłatę dywidendy... po kilkudziesięciu latach.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi
Specjaliści zgodnie stwierdzają, że na fenomen zakupowy giełdowego szaleństwa z 18 maja złożyło się kilka elementów: obecna sytuacja gospodarcza, zmęczenie "starą" ekonomią, poszukiwanie czegoś nowego oraz wiara w siłę nowych technologii. Inwestorzy pragnęli tak naprawdę kupić na giełdzie przyszłość i nie zaufali tym razem liczbom. Uwierzyli natomiast na słowo w kreatywność Zuckerberga i jego wizję rozwoju Facebooka.
Wiadomo już, że Facebook nie wyszedł z twarzą z giełdowego debiutu i utracił wiarygodność swoich ekonomicznych fanów. Przed nami z pewnością jeszcze dyskusja dotycząca strat wizerunkowych największych banków inwestycyjnych wprowadzających portal społecznościowy na giełdę, jak i pośrednio utrata wiarygodności całego sektora bankowego.
Opr. KM
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze