Gorący Elektrim

KPWiG zajmie się wyjaśnieniem, czy podmioty inwestujące w akcje Elektrimu nie naruszyły prawa. Jednym z podejrzanych jest amerykański fundusz inwestycyjny Templeton.

KPWiG zajmie się wyjaśnieniem, czy podmioty inwestujące w akcje Elektrimu nie naruszyły prawa. Jednym z podejrzanych jest amerykański fundusz inwestycyjny Templeton.

- Będziemy wyjaśniać, czy transakcje na Elektrimie nie miały na celu sztucznego obniżania wartości spółki. Sprawdzimy też, czy wszystkie podmioty przestrzegały obowiązków wynikających z nabywania znacznych pakietów akcji - zapowiedział Jacek Socha, przewodniczący KPWiG. Prośbę o zajęcie się tą sprawą skierowała do Komisji m.in. firma Interelektra Holding, która na ostatnim WZA Elektrimu zarejestrowała ponad 1,3 mln walorów.

Uważa ona, iż z listy uprawnionych do udziału w WZA wynika, iż Templeton oraz reprezentowane przez niego podmioty dysponowały łącznie ponad 10-proc. pakietem akcji, podczas gdy oficjalnie informował jedynie o przekroczeniu 5-proc. progu. Interelektra uważa też za szkodliwe dla Elektrimu oświadczenie Templetona, w którym domaga się on zmian w składzie rady nadzorczej warszawskiego holdingu.

Reklama

- Podobne sygnały po WZA otrzymaliśmy od innych akcjonariuszy - twierdzi J. Socha. Przypomnijmy, iż na ostatnim WZA fundusze Templetona zarejestrowały 4 173,9 tys. akcji. Dodatkowo niemal 4 180 tys. walorów dysponował Merging Markets Development Fund kojarzony z Templetonem.

Tymczasem Elektrim był zdecydowanym bohaterem piątkowej sesji. Najpierw na fixingu akcje spółki podrożały o 4,2% (do 50 zł), przy obrotach w wysokości 18,4 mln zł. Potem pojawiła się informacja, iż Wood&Company sprzedał w transkacjach pakietowych 4 079,7 tys. walorów po 49,2 zł za papier. W notowaniach ciągłych warszawski holding był już zdecydowanie w centrum zainteresowania inwestorów. W tej części sesji obroty na papierach firmy wyniosły 98,7 mln zł, co stanowiło niemal 50% obrotów całego rynku. Na zamknięciu za akcję Elektrimu płacono już 52,3 zł.

Piątkowe wydarzenia ponownie wzmogły wśród inwestorów spekulacje na temat walki o przejęcie kontroli nad giełdowym holdingiem.

Barbara Lunberg, prezes Elektrimu zapytana przez PARKIET, czy spółka może być obiektem przejęcia stwierdziła: - Jeśli ktoś chciałby przejąć Elektrim powinien zapłacić odpowiednią cenę. Większość analityków ocenia wartość akcji Elektrimu na 70-90 zł. Jeden z nich stwierdził, iż po przeprowadzeniu kilku operacji nasze papiery mogą być warte nawet 150 zł. Jak więc widać, obecna wycena jest zaledwie częścią tej, jaka powinna być. Zadaniem zarządu jest więc zapewnienie wszystkim akcjonariuszom tego, iż w przypadku przejęcia Elektrimu otrzymają odpowiednią cenę, a nie dojdzie do sytuacji, w której akcje sprzeda tylko część inwestorów w negocjowanych transakcjach.

Emocje wokół Elektrimu widać było doskonale po reakcjach gości internetowej kawiarenki PARKIETU. Wzrost kursu i duże obroty wywołały falę komentarzy inwestorów i obserwatorów. Spekulowano o powodach ożywienia na walorach popularnego "elka". Zastanawiano się, czy kurs jest "pompowany" przez dużych inwestorów i czy na Elektrimie nie gra jakaś duża "spółdzielnia". Temperatura wzrosła jeszcze bardziej, gdy newsroom naszego serwisu on-line przekazał informacje uzyskane przez dziennikarza Parkietu w samym Elektrimie. Nic dziwnego, że to właśnie dyskusja o tej spółce zdominowała piątkowe pogaduszki w naszej wirtualnej kawiarence.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Templeton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »