GPW: nikt nie chce kupić, nikt nie chce sprzedać

Warszawska giełda zastygła w bezruchu. Na wczorajszej sesji nie było raczej chętnych do handlu, więc zmiany indeksów znów były śladowe. Nawet poprawa nastrojów na zachodnich giełdach w trakcie sesji nie ożywiła GPW.

Warszawska giełda zastygła w bezruchu. Na wczorajszej sesji nie było raczej chętnych do handlu, więc zmiany indeksów znów były śladowe. Nawet poprawa nastrojów na zachodnich giełdach w trakcie sesji nie ożywiła GPW.

Na razie sytuacja jest patowa. Nie widać chęci do realizacji zysków, nikt nie chce podjąć też ryzyka związanego z dalszą akumulacją akcji. Indeksy są na najwyższych poziomach od połowy stycznia. WIG20 pewnie utrzymuje się powyżej przebitego niedawno psychologicznego poziomu 1200 pkt. Na wczorajszym zamknięciu był wart 1208 pkt. WIG znajduje się na poziomie 15384 pkt. Inwestorzy oczekują na wyjaśnienie sytuacji politycznej w kraju i sygnały, w którym kierunku podążą giełdy światowe.

Indeksom we wtorek najbardziej ciążył KGHM. Miedziowy kurs stracił około 2 proc. po informacji, że Urząd Kontroli Skarbowej określił zaległości VAT spółki na 20 mln zł. Stratę zanotowała również Telekomunikacja Polska SA. Skarb Państwa planuje przeprowadzenie oferty publicznej akcji monopolisty na jesieni. Jest to istotny argument przeciw kontynuacji dotychczasowych wzrostów. Kupowanie tych papierów nie wydaje się uzasadnione, skoro za kilka miesięcy można je będzie prawdopodobnie kupić po niższej cenie. Na jesieni MSP planuje publiczną emisję akcji operatora.

Reklama

Około 3 proc. zyskała we wtorek Dębica. Producent opon nadal cieszy się ogromnym zainteresowaniem nie tylko z powodu świetnej dynamiki wyników finansowych, ale również spekulacji o ewentualnym wezwaniu. Wyobraźnię graczy rozpala sukces mniejszościowych inwestorów Stomilu Olsztyn, którzy uzyskali korzystną cenę za walory konkurenta Dębicy. Hossa na walorach Dębicy trwa już niemal dwa lata. W tym czasie wartość akcji wzrosła o 227 proc.

Blisko 3-proc. stratę zanotował Optimus. Kurs dystrybutora komputerów osobistych załamał się już w poniedziałek. Powodem były informacje, że spółce grozi utrata płynności finansowej. W końcu czerwca upływa termin spłaty zobowiązań Optimusa sięgających 20 mln zł. Spółka ma więc poważny problem.

Wyraźną przecenę zanotował Efekt. Korporacja zamierza wypłacić symboliczną dywidendę na akcję. Mocno stracił Szeptel. Pekao SA, największy wierzyciel firmy, zapowiedział że nie będzie głosował za przyjęciem układu spółki, który mógłby rozwiązać jej kłopoty z poziomem zobowiązań. Tymczasem na plusie była Pollena Ewa, na której akcje wezwanie ogłosiły Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. W trakcie sesji kurs przekraczał nawet 5,4 zł, czyli cenę w wezwaniu TZMO.

WIG20 nadal ma szanse na osiągnięcie 1250 pkt, czyli szczytów fali wzrostowej z końca ubiegłego roku. Dystans, jaki dzieli od tego poziomu obecną wartość indeksu, to zaledwie 2-3 proc. Wydaje się, że będzie to ostatni akord obecnej fali zwyżek. Bardzo prawdopodobna głębsza korekta na zachodzie, brak pozytywnych informacji oraz cykliczne osłabienie koniunktury giełdowej w trzecim kwartale przemawiają za nieudanym testowaniem poziomu, który śmiało można określić jako "wrota hossy".

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: WIG | chciał | GPW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »