GPW zmieniła przepisy
Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych zdecydował się na nowe regulacje dotyczące wielkości składanych zleceń na rynku terminowym oraz maksymalnej dziennej zmiany kursów instrumentów pochodnych, akcji i obligacji.
Takie rozwiązanie PARKIET postulował prawie miesiąc temu. Pozwoliłyby one uniknąć kuriozalnej sytuacji, jaka wystąpiła w środę.
Od dzisiaj równoważenie notowań kontraktów indeksowych, akcyjnych i jednostek indeksowych będzie następować w momencie odchylenia się od kursu odniesienia o 5% (poprzednio było 10%). W przypadku pochodnych na waluty zakres wahań został ograniczony do 3%, natomiast dla akcji notowanych w trybie ciągłym do 10%. Jednocześnie zmniejszono maksymalną wielkość zlecenia, do 500 sztuk dla kontraktów indeksowych i 100 sztuk dla walutowych i akcyjnych. W przypadku równoważenia rynku przewodniczący sesji będzie mógł rozszerzyć widełki. Przy czym zmiana przekraczająca 15% (dla kontraktów walutowych 5%) będzie mogła zostać dokonana pod warunkiem uzyskania potwierdzenia z Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych o uzupełnieniu depozytów zabezpieczających. W przypadku obligacji widełki zostały zawężone z 5 pkt proc. do 3 pkt proc.
Wprowadzenie nowych regulacji wiązało się z koniecznością anulowania wszystkich niezrealizowanych do czwartku zleceń kupna i sprzedaży papierów wartościowych, których dotyczyły zmiany.
Spóźniona decyzja
Wiesław Rozłucki, prezes GPW, na cyklicznym spotkaniu z dziennikarzami tłumaczył, że decyzję podjął z ciężkim sercem, gdyż nie mieści się ona w "logice zabezpieczeń współczesnych giełd". Zgodnie ze światowymi tendencjami zabezpieczenie rynku giełdowego przez omyłkowymi zleceniami ma zdecentralizowaną architekturę. Pierwszym podstawowym zabezpieczeniem jest maksymalne odchylenie notowań, tzw. widełki. Funkcjonuje ono po stronie giełdy. Po stronie domów maklerskich występują systemy informatyczne, które eliminują zlecenia przekraczające parametry zastosowane przez pośrednika.
Michał Stępniewski, rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, komentując decyzję GPW powiedział, że jest ona dobra, choć spóźniona. - Komisja słała wcześniej postulaty dotyczące tego, jak zwiększyć aktywność uczestników rynku odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo i płynność - wyjaśnia. Jako krok w dobrym kierunku określił zawężenie widełek Marek Pokrywka, dyrektor pionu operacyjnego DM BOŚ, największego pośrednika w obrocie kontraktami. - Po ostatnich wydarzeniach taka reakcja giełdy jest zrozumiała. Warto jednak zauważyć, że w systemie Warset biura maklerskie od dawna mają możliwość ograniczenia wielkości zlecenia i maksymalnej dopuszczalnej zmiany kursu. I my ją wykorzystujemy - tłumaczy M. Pokrywka. Konkluduje, że w wyniku zmiany przepisów giełda niejako odgórnie narzuca stosowanie tych procedur.
Może być kara dla biura
Zarówno prezes GPW, jak i KPWiG nie wykluczają ukarania biura maklerskiego, które spowodowało środowe zamieszanie. Przypomnijmy, że feralne zlecenia wyszły z BDM PKO BP. Rzecznik Komisji podkreśla jednak, że podstawą takiej decyzji będą wyniki prowadzonego obecnie postępowania. Zgodnie z ustawą Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi KPWiG może nałożyć karę w wysokości 0,5 mln zł, gdy dom maklerski narusza przepisy prawa, nie przestrzega zasad uczciwego obrotu, czy też narusza interesy zleceniodawcy. Kontrolę w BDM zarządziła wczoraj GPW. Jednocześnie prezes W. Rozłucki mówił, że można sobie wyobrazić kary dla biur nie stosujących zalecanych procedur zabezpieczających.