Gracze negocjują z BDM

Gracze poszkodowani w aferze kontraktowej negocjują odszkodowania z BDM PKO BP, z którego wyszły feralne zlecenia. Giełda jeszcze milczy.

Nie milkną echa afery kontraktowej z 4 lutego, kiedy doszło do manipulacji kursem futures na WIG20, a inwestorzy stracili około 2 mln zł. W trakcie sesji doszło do gwałtownych zmian kursu marcowej serii kontraktów na indeks WIG20. Giełda postanowiła zatwierdzić wszystkie transakcje zawarte w tym dniu. Później, w wyniku dochodzenia KPWiG uznała, że doszło do manipulacji. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII) rozważa dochodzenie w imieniu poszkodowanych odszkodowań, nawet na drodze prawnej. Inwestorzy oczekują również od GPW wytłumaczenia, dlaczego nie anulowano zleceń z tego dnia. Przedstawiciele giełdy na razie milczą. Ta sprawa może być omawiana na dzisiejszym posiedzeniu zarządu. Stanowiska GPW w tej sprawie można spodziewać się lada dzień.

Reklama

Blisko sądu

Według raportu KPWiG, w feralnym dniu w wyniku manipulacji straty poniosło łącznie 300 osób.

- Do SII zgłosiło się 70 osób, których straty opiewają na 0,5 mln zł. Do końca tygodnia zdecydujemy o sposobie dochodzenia odszkodowania dla inwestorów poszkodowanych w wyniku przestępstwa. Najbardziej prawdopodobne wydaje się rozstrzygnięcie na linii inwestorzy - BDM PKO BP. Z tego domu maklerskiego wyszło zlecenie, które zachwiało kontraktami - mówi Jarosław Augustynowicz, dyrektor SII.

Pierwsze rozmowy już inwestorów z BDM PKO BP już się odbyły. Konkretów na razie nie ma.

List otwarty

Inwestorzy oczekują jasnego stanowiska GPW, dlaczego utrzymano ważność zawartych w tym dniu zleceń. Skierowali list otwarty w tej sprawie do Marcina Mizgalskiego, dyrektora marketingu GPW. Poszkodowani gracze powołują się m.in. na regulamin GPW, który przewiduje unieważnienie sesji w wyjątkowych przypadkach. Wskazują też na precedens sprzed dwóch lat, kiedy na giełdzie Eurex podobne zdarzenie zakończyło się anulowaniem transakcji. Do unieważnienia zleceń dochodziło również na rynku walutowym Forex.

- Niezrozumiałe jest dla nas stanowisko giełdy, która utrzymuje, że zatwierdzając zawarte zlecenia działała zgodnie ze standardami światowymi. BDM PKO BP natychmiast zgłosił pomyłkę, co już wystarczało do anulowania - dodaje przedstawiciel SII.

W reakcji na wydarzenia z początku lutego, GPW zmniejszyła widełki na kontrakty indeksowe z 10 do 5 proc. oraz wprowadziła maksymalny limit zlecenia 500 sztuk.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | odszkodowania | GPW | inwestorzy | poszkodowani | gracz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »