Grafolog bada sprawę Optimusa

Jutro na Optimusa mogą posypać się kary. To nie koniec. Biegły z prokuraturą szuka winnego sfałszowania uchwały rady nadzorczej. - Przesłuchaliśmy już wszystkie osoby i zgromadziliśmy odpowiednie dowody - mówi Maciej Kujawski, rzecznik prokuratury. - Zakończyliśmy postępowanie - dodaje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KPWiG.

Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) i warszawska prokuratura zakończyły już postępowania wyjaśniające, dotyczące sfałszowanej uchwały rady nadzorczej giełdowego Optimusa.

- Przesłuchaliśmy już wszystkie osoby i zgromadziliśmy odpowiednie dowody - mówi Maciej Kujawski, rzecznik prokuratury.

- Zakończyliśmy postępowanie - dodaje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KPWiG.

Co dalej? Prokuratura czeka jeszcze na opinię biegłego.

- Powołaliśmy specjalistę od grafologii i sprawdzania autentyczności dokumentów. Potrzebuje on kilku tygodni. Wówczas podejmiemy kolejne decyzje - wyjaśnia rzecznik prokuratury.

Reklama

Cichy zakup akcji

KPWiG jest o krok dalej. Prawdopodobnie jutro zostanie podjęta decyzja o ukaraniu winnych przewinienia. Komisja analizowała możliwość popełnienia przez zarząd Optimusa wykroczenia polegającego na niewypełnianiu obowiązków informacyjnych. Spółce grozi za to kara 1 mln zł. KPWiG postępowaniem objęła także zachowanie Michała Dębskiego, który na podstawie emisji opartej na feralnej uchwale został największym akcjonariuszem firmy. Również jemu grozi 1 mln zł kary.

Zakup przez niego akcji Optimusa był utrzymywany w tajemnicy do czasu walnego zgromadzenia. Wówczas prywatny inwestor wybrał nową radę nadzorczą, a sam został jej przewodniczącym. Zaraz po walnym wybuchł skandal. Zbigniew Jakubas stwierdził, że zarząd spółki sfałszował uchwałę rady nadzorczej (jego udział w kapitale spółki spadł z 22 proc. do 14 proc.). W czerwcu członkowie rady zaaprobowali pomysł Michała Lorenca, ówczesnego prezesa spółki, podniesienia kapitału. Duża emisja akcji miała zostać przeprowadzona jesienią, a pieniądze miały posłużyć m.in. do rozbudowy grupy kapitałowej. Nowe papiery miały być zaś sprzedawane z prawem poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy. Nic z tego.

Akcje po złociszu

Kilka dni po posiedzeniu rady Optimus rozpoczął rozmowy z Michałem Dębskim. Spółka, nie informując o tym rynku, kupiła od niego za 4 mln zł 45 proc. akcji skierniewickiej Zatry, która od kilku miesięcy produkowała dla Optimusa komputery. Prywatny inwestor tłumaczy, że Michał Lorenc nie znalazł finansowania i dlatego zaproponował mu akcje Optimusa. Chwilę później doszło do transakcji. Inwestor objął 30 proc. akcji Optimusa. Za sztukę zapłacił 1 zł, siedem razy taniej niż na giełdzie. Były prezes Optimusa wyjaśnia, że operację pilotował Piotr Lewandowski, wówczas dyrektor ds. strategii i marketingu. To on miał podsuwać mu opinie prawne, zgodnie z którymi operację można było przeprowadzić. Wybrany przez nową radę nadzorczą na prezesa Piotr Lewandowski zaprzecza.

Kiedy sfałszowano uchwałę rady nadzorczej? Zwolniony z pracy prawnik Optimusa przekonuje, że uchwała została sporządzona przez Piotra Lewandowskiego, a po jej podpisaniu przez niego zabrana. Wówczas ktoś miał dopisać do treści dokumentu punkt dotyczący zgody na emisję bez prawa poboru. Czy tak rzeczywiście było, ma sprawdzić biegły. Prokuratura wówczas powie, kto sfałszował uchwałę.

Marcin Goralewski

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: uchwały | postępowanie | dowody | prokuratura | biegły | kara | dajnowicz | Łukasz | Optimus | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »