Grupa Stoczni Gdynia opóźnia debiut na GPW

Trudna sytuacja w branży oraz na rynku kapitałowym skłoniły Grupę Stoczni Gdynia do odłożenia debiutu na giełdzie. W grę wchodzi druga połowa roku bądź początek 2003. Na razie spółka przygotowuje nową strategię, która zakłada rezygnację z części drogich pośredników.

Trudna sytuacja w branży oraz na rynku kapitałowym skłoniły Grupę Stoczni Gdynia do odłożenia debiutu na giełdzie. W grę wchodzi druga połowa roku bądź początek 2003. Na razie spółka przygotowuje nową strategię, która zakłada rezygnację z części drogich pośredników.

Mimo złej sytuacji w branży, trwają prace nad wejściem Grupy Stoczni Gdynia (GSG) na Giełdę Papierów Wartościowych.

- Gdyby nie problemy Stoczni Szczecińskiej, jeszcze w tym półroczu złożylibyśmy prospekt emisyjny. Jednak trudna sytuacja w branży i niekorzystna na rynku kapitałowym powodują, że plany upublicznienia będą bardziej realne w drugiej połowie roku lub na początku 2003 r. - mówi Marek Roman, dyrektor Grupy Firm Doradczych EVIP, jednego z akcjonariuszy GSG.

Wcześniej GSG planowała pozyskać na warszawskiej giełdzie około 400 mln zł, a część walorów w postaci GDR miała być notowana na giełdzie londyńskiej. Marek Roman nie ujawnia, jakie środki grupa obecnie spodziewa się pozyskać z giełdy. Zapewnia, że liczy przede wszystkim na parkiet stołeczny.

Reklama

Lista problemów

Janusz Szlanta zapewnia, że ewentualne wejście GSG na parkiet zależy także od kondycji samej grupy.

- Problemy Stoczni Szczecińskiej odbijają się negatywnie także na Grupie Stoczni Gdynia. Ważnym elementem jest też sytuacja sektora finansowego. Statki są budowane dzięki krótkoterminowym kredytom i z powodu przestoju w pracy Stoczni Szczecińskiej także nasza współpraca z bankami stała się trudniejsza. W ubiegłym roku nasze średniomiesięczne kredyty sięgały około 50 mln USD (ponad 200 mln zł) i za taką kwotę sprzedawaliśmy statki - mówi prezes Szlanta.

Przyznaje, że teraz trudniej jest grupie zachować równowagę finansową.

Marek Roman, dodaje, że kurs grupy na GPW hamują także spory z Ministerstwem Skarbu Państwa. Stocznia domaga się ponad 100 mln zł odszkodowania, twierdząc że Skarb Państwa przy prywatyzacji zawyżył kapitał firmy, co przyczyniło się do poniesienia przez nią strat.

Będą zatrudniać

Nie czekając na upublicznienie, GSG do czerwca opracuje strategię rozwoju.

- W poprzednim planie przyjęliśmy strategię szybkiego rozwoju. Teraz zamierzamy skupić się na stabilizacji obrotu i zmniejszaniu kosztów. Zmienimy strukturę organizacyjną, zwiększymy wydajność pracowników, ograniczając korzystanie z usług pośredników. Innym firmom zlecamy wykonanie 25-30 proc. prac. Gros z nich moglibyśmy wykonać sami, wykorzystując na przykład zaplecze techniczne Stoczni Gdańskiej - mówi Janusz Szlanta.

- Jednym z elementów strategii jest też kwestia zatrudnienia. W grupie brakuje pracowników produkcyjnych, takich jak spawaczy, monterów. Ludzi o takich kwalifikacjach trudno znaleźć na Wybrzeżu. GSG zamierza zatrudnić kilkaset osób i potrzebuje środków - czy to na szkolenia, czy też na pozyskanie pracowników z innych regionów - dodaje Marek Roman.

Pracę w GSG może dostać 500 osób. W ubiegłym roku - w ramach zwolnień grupowych - GSG obniżyła zatrudnienie o taką samą liczbę pracowników, głównie administracyjnych.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Roman | stoczni | debiut | GPW | sytuacja | trudna sytuacja | Gdynia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »