HSBC: Jesteśmy prawie czerwoną latarnią

HSBC i Markit Economics opublikowały wczoraj kwietniowy raport o kondycji rynków wschodzących, którego głównym elementem jest wskaźnik rynków wschodzących HSBC (HSBC Emerging Markets Index), kalkulowany na bazie danych PMI z kilkunastu gospodarek rozwijających się. Polska była jednym z dwóch z szesnastu krajów które zanotowały spadek.

Najnowszy odczyt tego wskaźnika wskazuje na spadek tempa wzrostu rynków wschodzących. W kwietniu ukształtował się na poziomie 51,3 w por. do 52,5 w marcu 2013 roku. Polska była jednym z dwóch z szesnastu krajów uwzględnionych w indeksie, w których dane PMI uległy osłabieniu w minionym miesiącu.

"Słabszy wzrost gospodarczy na najbardziej rozwiniętych rynkach jest obecnie odczuwany również przez świat rozwijający się. Na przykład nowe zamówienia eksportowe w sektorze przemysłowym spadły w kwietniu po ekspansji trwającej przez cały pierwszy kwartał tego roku.

Reklama

Może to zostać uznane za tymczasową korektę w cyklu handlowym, niemniej jednak słabość sektora usługowego, na którą wskazują dane PMI, sugeruje, że chodzi o szersze spowolnienie na rynkach wchodzących, którego źródeł należy upatrywać w tych krajach, nawet jeśli tamtejsze gospodarki wciąż rosną", powiedział Frederic Neumann, ekonomista HSBC będący jednym z szefów Pionu Analiz HSBC w Azji.

"Osłabienie presji w obszarze kosztów produkcji, szczególnie w sektorze przemysłowym, odzwierciedla prawdopodobnie obserwowany ostatnio spadek cen surowców. Spadek tych cen ma różne skutki dla różnych rynków. W przypadku krajów eksportujących surowce, szczególnie w Ameryce Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie, oznacza to kłopoty.

Z kolei w przypadku większości krajów azjatyckich i krajów Europy Wschodniej tańsza energia i koszty surowców będą wspierały wydatki konsumpcyjne i stanowiły bufor dla marż firm. Tańsze surowce powinny wesprzeć utrzymanie inwestycji w warunkach - w większości przypadków - rekordowo niskich stóp procentowych. Niejmniej jednak wskaźniki wyprzedzające koniunkturę sugerują, że wydatki kapitałowe mogą rosnąć jedynie stopniowo", dodał.

"Spowolnienie wzrostu rynków wschodzących na początku drugiego kwartału nie sygnalizuje jeszcze ostrzejszego załamania ze względu na pokaźne zasoby płynności stanowiące ważną ochronę dla popytu, w zasadzie we wszystkich krajach.

Niemniej jednak wolniejszy wzrost zwiększa wrażliwość rynków wschodzących na większe zawirowania na rynkach rozwiniętych, niezależnie od tego, czy będzie to pogłębienie kryzysu w Europie czy odnowienie presji finansowych, które szybko rozleją się również na rynki wschodzące", podsumował Frederic Neumann.

opr.MZB

Dowiedz się więcej na temat: rynki | rynki wschodzące
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »