Ile naprawdę warta jest Enea?

Enea, rozliczając połączone spółki dystrybucyjne, nie uwzględniła uwag audytora i zawyżyła kapitały własne o ponad połowę. Ten ruch prawdopodobnie mocno zaciąży na jej wynikach finansowych w przyszłości.

Enea, rozliczając połączone spółki dystrybucyjne, nie uwzględniła uwag audytora i zawyżyła kapitały własne o ponad połowę. Ten ruch prawdopodobnie mocno zaciąży na jej wynikach finansowych w przyszłości.

Enea w listopadzie chce zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Miesiąc temu opublikowała prospekt emisyjny. Jego lektura rodzi pytanie - ile spółka jest warta naprawdę?

Zdaniem BDO Polska, które przeprowadziło audyt, Enea powinna powiększyć w 2004 r. wynik finansowy o 80,9 mln zł i zmniejszyć kapitały własne o 1,79 mld zł. "W wyniku błędnie ustalonej, nieuwzględnionej w planie połączenia ceny przejęcia, zawyżeniu uległa wartość rzeczowych składników majątku trwałego oraz m.in. kwota rezerwy na podatek odroczony przyłączonych podmiotów i w konsekwencji zawyżeniu uległ kapitał własny o kwotę netto 1,79 mld zł" - napisał rewident BDO. Jego zastrzeżenie znalazło się w skonsolidowanym raporcie finansowym Enei za 2004 r., zacytowanym w prospekcie emisyjnym.

Reklama

Ceńcie się niżej

Spółka nie dostosowała się do zaleceń audytora. Na koniec 2004 r. bez dokonania przeszacowania, jak zalecał audytor, wykazała kapitał własny w wysokości 3,72 mld zł. Według BDO, Enea może od tego roku stosować Międzynarodowe Standardy Sprawozdawczości Finansowej (MSSF), które w części lub w całości mogą wyeliminować nieprawidłowości powstałe w trybie rozliczenia fuzji i tym samym utrzymać kapitał własny na poziomie wykazanym w sprawozdaniu finansowym. "Sporządzając sprawozdanie finansowe za rok 2004 zarząd Enei złamał prawa rachunkowości, dokonując przeszacowania majątku. Zabraniają tego krajowe przepisy w przeciwieństwie do MSSF. Uważam, że Enea w 2004 r. powinna obniżyć kapitały własne o 1,79 mld zł" - powiedział nam Andre Helin, prezes BDO Polska.

Co na to spółka?

"Enea jako spółka ubiegająca się o dopuszczenie do publicznego obrotu ma możliwość od 1 stycznia 2005 r. sporządzać sprawozdanie finansowe według MSSF. Standardy te dają spółce możliwość wyceny rzeczowych aktywów trwałych według ich wartości godziwej. Skutki finansowe takiego przeszacowania zwiększają wielkość kapitałów własnych, dlatego też przejście na MSSF może spowodować, że kapitały własne nie ulegną większym zmianom" - napisała spółka.

Enea komentując sytuację dodała jeszcze, że zamieszczone w opinii zastrzeżenie do skonsolidowanego sprawozdania finansowego nie spowodowało trudności w uzyskiwaniu kredytów bankowych.

Jakie będą raporty?

Nieco innych sformułowań użyła spółka w prospekcie emisyjnym. Napisała, że "(...) wpływ kwantyfikowanych różnic (między zarządem a BDO - wyjaś. red.) na porównywalny kapitał własny oraz zysk netto za 2004 r., w raporcie za 2005 może różnić się od wielkości wskazanych na 31 grudnia 2004 r. (...)".

Co to może znaczyć? Zamiast 3,7 mld zł kapitału własnego, wynosiłby on niecałe 2 mld zł, o 80 mln zł wyższy byłby zysk netto spółki, który w ubiegłym roku przekroczył 40 mln zł.

Czy po zawyżeniu kapitałów zyski spółki mogą się pogorszyć?

- Na podstawie naszych doświadczeń w zakresie różnic pomiędzy zasadami rachunkowości stosowanymi obecnie przez spółkę a zasadami rachunkowości wymaganymi przez MSSF istnieje ryzyko, że skonsolidowane sprawozdania finansowe za rok 2005 przygotowane zgodnie z MSSF mogą się różnić od tych, które byłyby przygotowane zgodnie z polskimi zasadami rachunkowości, szczególnie w obszarze wyceny majątku trwałego. Powyższe zagadnienie może znacząco wpłynąć na wynik finansowy emitenta i na jego kluczowe wskaźniki finansowe w przyszłości - powiedział Andre Helin, prezes BDO.

Dodatkowo, jak wynika z naszych ustaleń, z prospektu emisyjnego "wyleciało" kilka uwag. Między innymi z czynników ryzyka, z punktu 1.2.2.4 (ryzyko związane z wdrożeniem Międzynarodowych Standardów Sprawozdawczości Finansowej) zginęło stwierdzenie, że zyski firmy w przyszłych latach, z powodu zawyżonej wyceny... mogą być niższe. A wszystko z powodu wyższych kosztów amortyzacji.

Co na to Skarb Państwa?

Co na temat wyceny Enei ma do powiedzenia jej największy właściciel - Skarb Państwa, który ma 100% akcji? Minister Krzysztof Żyndul nic nie wiedział o zastrzeżeniach audytora. Obiecał, że zajmie się tą sprawą. Dowiedzieliśmy się, że wyceną i wprowadzeniem firmy na giełdę zajmował się Dariusz Witkowski. Wczoraj był jednak nieuchwytny.

Tematem zainteresował się również Kazimierz Marcinkiewicz, poseł PiS oraz przewodniczący sejmowej komisji skarbu. - Będę chciał o wycenie Enei porozmawiać z ministrem skarbu oraz prezesem spółki. Do czasu debiutu wszystkie wątpliwości muszą być wyjaśnione - powiedział.

Enea jest dystrybutorem energii elektrycznej z północno--zachodniej Polski. Spółka dostarcza prąd do 2,22 mln klientów. Swoim zasięgiem obejmuje 20% terytorium kraju. W 2004 r. miała przychody skonsolidowane na poziomie 4,39 mld zł i 41,5 mln zł zysku netto.

Komentarz

Większa firma sprzeda się lepiej?

Moi rozmówcy, oczywiście anonimowo, twierdzili, że Enea zawyżyła swoją wartość przed ofertą publiczną. Nie powinna tego robić. Dodawali, że jeżeliby obniżyła swoje kapitały własne, wyszłoby jej to na lepsze. Ponosiłaby niższe koszty amortyzacji, co w konsekwencji przyniosłoby jej wyższy zysk netto. Niestety, najprawdopodobniej zaważyło myślenie, że większa firma sprzeda się lepiej.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: enea
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »