Indeksy rosną dzięki bankom

Za atakiem indeksów na historyczne szczyty, podobnie jak za tym z kwietnia, stoją czołowe giełdowe banki. Momentem przełomowym w rynkowej koniunkturze okazał się 11 sierpnia, gdy notowania Pekao i Banku BPH osiągnęły tegoroczny dołek. Od tego czasu indeks sektora zyskał 13 proc. (kurs Pekao skoczył o 16 proc., a Banku BPH nawet o 22 proc.) przy 9-proc. wzroście całego rynku. Jak to możliwe przy zbliżającej się ofercie PKO BP i powszechnym poglądom o przewartościowaniu naszych instytucji finansowych?

Za atakiem indeksów na historyczne szczyty, podobnie jak za tym z kwietnia, stoją czołowe giełdowe banki. Momentem przełomowym w rynkowej koniunkturze okazał się 11 sierpnia, gdy notowania Pekao i Banku BPH osiągnęły tegoroczny dołek. Od tego czasu indeks sektora zyskał 13 proc. (kurs Pekao skoczył o 16 proc., a Banku BPH nawet o 22 proc.) przy 9-proc. wzroście całego rynku. Jak to możliwe przy zbliżającej się ofercie PKO BP i powszechnym poglądom o przewartościowaniu naszych instytucji finansowych?

Polskie banki są ciągle przewartościowane pod względem najbardziej popularnej relacji między stopą zwrotu z kapitału (ROE) a stosunkiem wyceny rynkowej do tego kapitału (P/BV). Obecne kursu czołowych reprezentantów sektora usprawiedliwiałoby ROE na poziomie co najmniej 20 proc. Dla wszystkich, może poza Pekao, to na razie marzenie (pamiętajmy, że półroczne wyniki BZ WBK, Banku BPH i Millennium zawyżyły operacje jednorazowe). Nie przesadzajmy jednak, bo spółki, a nawet całe branże, przewartościowane mogą być latami. Ważniejsze jest zainteresowanie ze strony dużych inwestorów, a te - po ujawnieniu szczegółów oferty PKO BP i 16 proc. spadku indeksu WIG-Banki między kwietniem a sierpniem - znowu wzrosło. Fundusze emerytalne mają w gotówce i depozytach 2 mld zł, dwukrotnie więcej niż wydadzą na akcje PKO BP. Na dodatek banki ciągle są niedoważone w ich portfelach (wg. DI BRE, na koniec sierpnia banki stanowiły 24 proc. portfela akcyjnego OFE, przy 30-proc. udziale sektora w indeksie WIG).

Reklama

Kluczowa rola wskaźnika ROE dowodzi za to, jak atrakcyjnym papierem będzie PKO BP, którego rentowność kapitałów własnych przekracza 25 proc. Nawet jeśli resort skarbu wyceni spółkę na 20 mld zł, jej akcje będą atrakcyjniejsze niż Pekao SA (chyba, że wyniki debiutanta po upublicznieniu nie będą już tak dobre). Popyt na akcje PKO BP powinien być duży, a niezrealizowana część zapisów może ostatecznie trafić do innych banków, wspierając ich notowania.

Lęk przed ofertą publiczną spółki z trzeciej setki największych banków prestiżowego magazynu "Banker" okazał się nadmierny. Debiut PKO BP na giełdzie poprzedzić może jednak realizacja zysków. Tym bardziej, że w IV kwartale podaż bankowych papierów zwiększy się o kolejne 1,7 mld zł. ING i Citibank będą wówczas zmniejszać swe zaangażowanie w polskich inwestycjach do poziomu 75 proc. kapitału. Ewentualna korekta może najmocniej dotknąć papiery Pekao, Kredyt Banku i BZ WBK. Ekspansywna polityka Banku BPH, coraz wyraźniej doceniana przez graczy, może za to pomóc spółce w pobiciu rekordu, do którego brakuje jeszcze tylko 3 proc.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | notowania | bańki | pekao | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »