Insiderzy na GPW wyszli z ukrycia

Nawet niezbyt uważna analiza notowań niektórych spółek pokazuje, że naśladowanie decyzji prezesów lub osób związanych z zarządami stało się skutecznym sposobem pomnażania kapitału. Naśladownictwo to może bowiem z jednej strony być okazją sporego zarobku, z drugiej zaś może uchronić przed poważną stratą.

Nawet niezbyt uważna analiza notowań niektórych spółek pokazuje, że naśladowanie decyzji prezesów lub osób związanych z zarządami stało się skutecznym sposobem pomnażania kapitału. Naśladownictwo to może bowiem z jednej strony być okazją sporego zarobku, z drugiej zaś może uchronić przed poważną stratą.

Można podejrzewać, że niektóre osoby powiązane z władzami spółek, dzięki dostępowi do nieznanych innym inwestorom informacji dokonywały przemyślanych transakcji na papierach własnych spółek, otwierając lub zamykając pozycje w zależności od spodziewanej koniunktury.



Tajne zyski



Kończący się rok dał wiele przykładów wykorzystywania dostępu do tych ăspecjalnychÓ informacji. Jest to o tyle istotne, iż rynek bardzo pilnie śledzi wszelkie newsy napływające ze spółek, bardzo często opierając na nich strategię inwestycyjną. Szczególnie dotyczy to informacji przełomowych dla danej spółki, które przynajmniej w krótkiej perspektywie mogą mieć bardzo duży wpływ na wycenę walorów. Choć wykorzystywanie informacji poufnych jest zabronione, w wielu przypadkach można mieć podejrzenia o takie zabiegi.

Reklama



Kupno-sprzedaż



Tezę tę zdaje się potwierdzać chociażby historia notowań dwóch spółek, Atlantisu i Oceanu. W obu przypadkach, ogłoszenie bardzo istotnych dla tych spółek informacji poprzedzone było wieloma dużymi transakcjami.

Prezes Atlantisu przed ogłoszeniem nowej strategii spółki, która zawierała również działalność internetowo- medialną dokonał kilku znaczących zakupów akcji swojej firmy. W tamtym okresie rynek jeszcze euforycznie reagował na słowo Internet, więc taka informacja musiała przynieść gwałtowną zwyżkę kursu. Przed ogłoszeniem nowych planów Paweł Obrębski kupił łącznie 227 168 tys. akcji po cenie z przedziału 3,18-3,50 zł. Miesiąc później akcje te kosztowały już 100 proc. więcej.

Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w przypadku transakcji dokonywanych przez głośnego z przygód z wymiarem sprawiedliwości prezesa handlowej spółki Ocean. Szef firmy jeszcze przed informacją o zajęciu kont przez Urząd Skarbowy zdążył się pozbyć tylko w maju 560 tys. akcji spółki, zaś wcześniej, w kwietniu jego stan posiadania skurczył się o 300 tys. walorów. Wszystkie te akcje Wiesław Malinowski sprzedał po co najmniej 11,80 zł. Obecnie kurs akcji Oceanu dryfuje w okolicach 1 zł. Gdyby inwestorzy wykorzystali wskazówki wynikające z transakcji prezesów, zrealizowaliby albo duży zysk (Atlantis), albo uniknęliby ogromnych strat (Ocean).



Efektywny rynek



Za efektywny uważany jest rynek, na którym osoby posiadające poufną informację wykorzystują ją wpływając tym samym na kurs akcji i uniemożliwiając innym inwestorom osiągnięcie zysków. Wydaje się, że ostatnia taka sytuacja miała miejsce na akcjach Polfy Kutno. Spółka ta ogłosiła wezwanie do sprzedaży w własnych akcji 21 listopada, po cenie 65 zł za jeden walor. Kurs Polfy Kutno dotarł do okolic tej ceny dużo wcześniej sugerując, że ta informacja była przez niektórych znana wcześniej. Ci, którzy ją znali, mogli to wykorzystać do skupienia akcji, powodując wzrost ich ceny do granicy opłacalności. Kurs spółki zanotował taką zwyżkę w ciągu trzech tygodni startując z poziomu około 47 zł.



Pozytywny wyjątek



Akcjami, które w momencie ukazania się istotnych dla spółki, a które nie zmieniły w istotny sposób swojej wyceny, były walory Kęt. Początkowo spółka prognozowała zysk na rok 2000 w wysokości 27,5 mln zł dla spółki i 71 mln zł dla grupy. 24 sierpnia ogłoszono jednak korektę prognozy do 13 mln zł w przypadku spółki i 31 mln zł dla grupy. Jednak w momencie ogłoszenie korekty kurs akcji Kęt był już w silnym trendzie spadkowym, który sprowadził walory spółki z 60 zł do około 40 zł. Taka deprecjacja to wynik działalności analityków i doradców inwestycyjnych, którzy zorientowali się, że spółka znacznie przesadziła z prognozą zysków i zaczęli się pozbywać jej akcji. W chwili opublikowania oficjalnej informacji o korekcie, kurs już dyskontował tą informację.

Jest to zgodne z hipotezą o średniej efektywności rynku, która zakłada, że nie ma możliwości uniknięcia strat lub osiągnięcia dodatkowych zysków na podstawie publicznie dostępnych informacji. Dane te zostały już bowiem zdyskontowane przez analityków i doradców, którzy swoimi działaniami sprowadzili cenę akcji do właściwego poziomu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: GPW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »