Inwestor incognito

Zarządy spółek czasami nie znają akcjonariuszy, którzy dysponują znacznymi pakietami akcji firmy. Trudno się temu dziwić w przypadku, gdy inwestor mieszka np. w Japonii, a działa przez pełnomocników. Tajemniczy inwestorzy stwarzają tymczasem możliwość łamania przepisów o działaniu akcjonariuszy w porozumieniu w sposób trudny do udowodnienia.

Zarządy spółek czasami nie znają akcjonariuszy, którzy dysponują znacznymi pakietami
akcji firmy. Trudno się temu dziwić w przypadku, gdy inwestor mieszka np. w Japonii, a działa przez pełnomocników. Tajemniczy inwestorzy stwarzają tymczasem możliwość łamania przepisów o działaniu akcjonariuszy w porozumieniu w sposób trudny do udowodnienia.

Takie sytuacje dotyczą głównie firm o niewielkiej kapitalizacji.KPWiG twierdzi, że korzysta z wywiadowni gospodarczych.

Sama spółka ma ograniczone możliwości pozyskiwania informacji o własnych akcjonariuszach. Większymi dysponuje natomiast Komisja Papierów Wartościowych i Giełd. Kontaktuje się ona z zagranicznymi odpowiednikami i to od nich uzyskuje najwięcej informacji. - Otrzymujemy najczęściej dane o licencjonowanych podmiotach, np. o domach maklerskich czy spółkach. Natomiast w przypadku podmiotów, które nie są licencjonowane przez odpowiedniki polskiej KPWiG, pozostaje nam możliwość skorzystania z wywiadowni gospodarczej - powiedział Parkietowi Mirosław Kachniewski, rzecznik prasowy KPWiG. Jego zdaniem, stosunkowo długo trwa (około 2 tygodni) potwierdzenie informacji o nowych akcjonariuszach, zwłaszcza zagranicznych, co może narażać inwestorów na straty w przypadku gdyby informacja okazała się nieprawdziwa.

Reklama

Sprawdzanie inwestorów powinno, zdaniem Przemysława Rodeckiego z Nomury, leżeć w gestii walnych zgromadzeń akcjonariuszy. - Jeżeli spotykają się dwie grupy akcjonariuszy, którzy są w opozycji, to mogą oni wnioskować o przerwanie walnego i sprawdzenie w tym czasie notarialnie poświadczonych pełnomocnictw - powiedział Parkietowi Przemysław Rodecki. Jego zdaniem, sytuacje takie mają miejsce w małych spółkach. - W dużych przedsiębiorstwach układy własnościowe są bardziej przejrzyste, zazwyczaj ich akcjonariuszami są bowiem instytucje finansowe. W małych spółkach natomiast znaczący inwestor może praktycznie zrobić wszystko. Zazwyczaj nie można przewidzieć jego decyzji - stwierdził Przemysław Rodecki.

W 1999 roku angielska spółka Celtic Brewery (rzekomo z siedzibą w Poole) zawiadomiła KPWiG, że posiada 5,18% głosów na WZA Małopolskiego Browaru Strzelec. Okazało się jednak, że firma taka nie figuruje w brytyjskim rejestrze jej. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd nie sprawdziła jej. Tymczasem inwestorzy, którzy kupili akcje, licząc na wejście inwestora, ponieśli straty. Podobnie nieprawdziwa okazała się informacja w przypadku nowego akcjonariusza Bielbawu, którym rzekomo miał zostać J. H. Gierowski. Informacja została przekazana przez spółkę systemem Emitent, a dotarła do niej faksem wysłanym z krakowskiej poczty. Szybko się jednak okazało, że jest mylna. Po raz kolejny drobni akcjonariusze ponieśli straty, zarobić na tym mogły z kolei osoby, które wysłały tę informację.

Wiele spółek boryka się z problemami, że ich akcje są skupowane przez nie znanych im inwestorów. Spółki zarejestrowane na Cyprze inwestowały np. w Agros (zostały przejęte przez firmę należącą do Pernod Ricard, który przejął w ten sposób kontrolę nad Agrosem).

Tajemniczy, zagraniczni inwestorzy to dobry instrument do przejmowania kontroli nad spółką. Dzięki korzystaniu z podstawionych osób, można w łatwy sposób parkować papiery i łamać przepisy dotyczące działania w porozumieniu w sposób trudny do udowodnienia.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »