Inwestorzy coraz częściej postrzegają dzieła sztuki jako nową kategorię aktywów

Niepewność ekonomiczna i zawirowania na rynkach kapitałowych sprawiają, że inwestorzy na całym świecie, aby zdywersyfikować swój portfel aktywów, włączają do niego dzieła sztuki.

Z opracowania "Art and Finance Report 2013" opublikowanego przez firmę doradczą Deloitte oraz ArtTactic wynika, że 43 proc. przedstawicieli europejskich banków oferujących usługi zarządzania majątkiem posiada dużą wiedzę na temat sztuki jako rodzaju aktywów. Wśród reprezentantów polskich banków odsetek ten wynosi 25 proc., co oznacza, że rodzimy rynek art bankingu jest jeszcze w początkowej fazie rozwoju. Edukacja i lepsze zrozumienie nowych trendów w inwestycjach może okazać się kluczowe dla przyszłości. Jednocześnie blisko dwie trzecie polskich banków trudniących się bankowością prywatną już dziś oferuje swoim klientom usługi związane z rynkiem sztuki.

Reklama

Gdy w marcu tego roku sprzedano za 414 tys. zł obraz Jerzego Nowosielskiego "Dziewczyny na statku", obliczono, że z tej transakcji dotychczasowy właściciel wyszedł ze 820-proc. stopą zwrotu z inwestycji trwającej siedemnaście lat. Nic więc dziwnego, że rynek sztuki z każdym rokiem cieszy się coraz większym zainteresowaniem światowych inwestorów, którzy szukają nowych możliwości lokowania kapitału. Jego wartość szacuje się obecnie na 43 mld euro, a obroty na rynku aukcyjnym w ubiegłym roku wyniosły 12,3 mld dolarów.

- Choć wartość emocjonalna jest nadal najważniejszym motywem inwestorów decydujących się kupować dzieła sztuki, to coraz istotniejszą rolę odgrywa również potrzeba dywersyfikacji portfela majątkowego. W naszym najnowszym badaniu wskazało na nią 44 proc. kolekcjonerów. W tak trudnych czasach obrazy czy rzeźby znanych lub obiecujących artystów są jedną z najpewniejszych lokat kapitału, nie wymagających ciągłego dofinansowywania. Aż 53 proc. doradców bankowości prywatnej stwierdziło, że to właśnie trudne warunki ekonomiczne stanowią podstawową przyczynę zainteresowania dziełami sztuki - wyjaśnia Adriano Picinati di Torcello, dyrektor w Dziale Konsultingu Deloitte Luksemburg, współautor raportu.

Raport "Mei Moses world all art index" z października 2010 r. pokazał, że roczne stopy zwrotu łączne roczne zyski uzyskane z inwestycji w sztukę w ostatnich dziesięciu latach przewyższyły zwrot z akcji. I chociaż ten sam raport za 2012 r. wykazał spadek tego indeksu rynku sztuki o 3,28 proc. (co oznacza, że wypadł on gorzej niż giełdowy Indeks S&P 500), to i tak nadal sztuka oferuje inwestorom solidne korzyści wynikające z dywersyfikacji portfela. Jak pokazują dane z poprzedniego raportu Deloitte "Art and Finance 2011" pomiędzy rokiem 2000 a 2011 dzieła sztuki zyskiwały na wartości więcej niż akcje najważniejszych giełd świata. Rozwój globalnego rynku sztuki zbiegł się w czasie ze wzrostem populacji najzamożniejszych ludzi świata (HNWI - High Net Worth Individual), którą obecnie szacuje się na prawie 11 mln osób.

Jak na tym tle wypada polski rynek sztuki?

Według szacunków jest on wart obecnie około 300-350 mln zł, a to oznacza zaledwie 0,2 proc. łącznej wartości rynku światowego. Choć może on być znacznie niedoszacowany. W całym 2012 r. sprzedano w Polsce dzieła sztuki za prawie 61 mln zł. - Inwestowanie w sztukę jest biznesem dla cierpliwych. Roczna stopa zwrotu z inwestycji na tym rynku, dłuższej niż 15 lat wynosi 46,6 proc, natomiast inwestycje trwające od roku do pięciu lat przyniosły rocznie zaledwie 0,2 proc. - wyjaśnia Adam Mariuk, Partner w Dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte.

Charakterystyczny dla Polski jest również brak tradycji gromadzenia sztuki, która została przerwana przez II Wojnę Światową i kilkadziesiąt lat komunizmu. Dlatego też obrazy czy rzeźby nabywane są u nas głównie przez osoby, które swój majątek zdobyły w ostatnich dwudziestu latach. W Polsce liczba osób, które można obecnie zaliczyć do HNWI szacowana jest przez Wealthinsight na 28,4 tys. Jednak już w 2017 r. może ich być nawet 40 tys. To co na pewno wpływa także na większe zainteresowanie sztuką to fakt, że liczba Polaków zarabiających miesięcznie ponad 7,1 tys. zł brutto niemal się podwoiła w ciągu ostatnich dziesięciu lat, a średnie dochody społeczeństwa wzrosły prawie o jedną trzecią. Jak pokazują światowe badania - wraz z zamożnością społeczeństwa rośnie jego zainteresowanie sztuką i kolekcjonowaniem.

Nie znają trendów

- Między innymi dlatego dzieła sztuki także w Polsce są już postrzegane jako aktywa inwestycyjne. Aż 89 proc. pytanych przez nas ekspertów rynku sztuki przyznało, że ich klienci uważają ją za rodzaj aktywów. Tylko 25 proc. zapytanych przez nas przedstawicieli banków oferujących usługi zarządzania majątkiem ocenia swoją znajomość tego trendu jako dobrą, co sugeruje konieczność szerszej edukacji i zwiększania świadomości nowych trendów w inwestycjach - tłumaczy Adam Mariuk.

Już blisko dwie trzecie banków mających w swej ofercie bankowość prywatną oferuje klientom usługi z zakresu zarządzania majątkiem związanym ze sztuką. Najczęściej jest to doradztwo w zakresie sztuki oraz wyceny. Taka aktywność banku odpowiada potrzebom ich potencjalnych klientów, którzy oczekują od swoich doradców bankowych edukacji i usług doradczych w zakresie inwestowania w dzieła sztuki (86 proc.) oraz usług wyceny (77 proc.). Tylko 17 proc. wskazało na konieczność pomocy w planowaniu spadkowym (w europejskim badaniu 42 proc.), co może wskazywać na ciągle niską w naszym kraju potrzebę przekazywania majątku z pokolenia na pokolenie. Zresztą jak wynika z polskiego badania Deloitte "Rynek sztuki. Sztuka rynku" tylko jeden na osiem z przepytanych polskich banków oferuje swoim klientom taką usługę.

Niezbędna współpraca pomiędzy wszystkimi graczami

Oferta bankowości prywatnej w zakresie sztuki (tzw. usługi art banking) może obejmować przede wszystkim usługi doradcze, kredyty z zabezpieczeniem w postaci dzieł sztuki (w Polsce aż 79 proc. kolekcjonerów bierze pod uwagę taką możliwość) oraz najmniej rozwinięte usługi inwestycyjne (badania, zarządzanie portfelem czy śledzenie i wybór funduszy sztuki). Aby jednak ta dziedzina bankowości prywatnej mogła się rozwijać niezbędna jest współpraca pomiędzy wszystkimi graczami na rynku sztuki.

- Jednym z ważniejszych wniosków płynącym z naszego raportu jest coraz wyraźniejsza spójność interesów i motywów działania między kolekcjonerami, bankowymi doradcami ds. inwestycji a znawcami dzieł sztuki odnośnie finansowych aspektów posiadania przedmiotów z tego kręgu i prowadzenia transakcji w tym zakresie. Klienci coraz częściej wymagają także, aby doradcy bankowi pomagali chronić, utrzymać i wzmocnić wartość ich aktywów w tym obszarze, co stawia przed instytucjami finansowymi duże wyzwania - podsumowuje Józef Wancer, doradca zarządu Deloitte.

Informacje o raporcie "Art and Finance Report 2013"

Druga edycja międzynarodowego raportu nt. rynku sztuki i finansów został opracowany przez Deloitte Luksemburg i ArtTactic - wiodącą firmę badawczą specjalizującą się w światowym rynku sztuki. Badanie zostało przeprowadzono pomiędzy czerwcem a listopadem 2012 r. wśród 30 banków świadczących usługi zarządzania majątkiem, głównie w Luksemburgu, ale także w Polsce i Hiszpanii. Przepytano również 112 ekspertów rynku sztuki (przedstawicieli galerii, domów aukcyjnych i doradców) oraz 81 uznanych kolekcjonerów sztuki.

Informacje o polskim raporcie "Rynek sztuki. Sztuka rynku". Pierwsza edycja badania, które zostało przeprowadzone w okresie listopad 2012 r. - marzec 2013 r. W badaniu udział wzięło 8 banków oraz 93 przedstawicieli rynku sztuki (właścicieli galerii, pracowników muzeów, kolekcjonerów i ekspertów rynku).

Pobierz darmowy: PIT 2012

Dowiedz się więcej na temat: sztuka | dzieła sztuki | dzieła | aktywa | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »