Inwestorzy nie chcą szefa firmy ComputerLand
Zaskakujące wyniki ankiety wśród akcjonariuszy Michał Danielewski, prezes ComputerLandu, w ocenie inwestorów finansowych, stracił mandat do kierowania firmą
Przygotowujące się do połączenia ComputerLand i Emax kilka tygodni temu rozesłały ankietę do głównych akcjonariuszy, prosząc ich o opinie w tej sprawie. Część pytań dotyczyła oceny zarządów obu podmiotów. Odpowiedzi, do których dotarł "Parkiet", okazały się bardzo zaskakujące - zwłaszcza dla kierownictwa ComputerLandu.
Prezesem ComputerLandu od czerwca 2005 r. jest Michał Danielewski. Jeszcze przed nominacją, jako dyrektor generalny (od 2002 r.), faktycznie odpowiadał za kierowanie spółką. Przez te kilka lat informatyczna firma nie potrafiła sobie poradzić z bardzo niską rentownością prowadzonej działalności. Na poziomie wyniku netto nie przekracza 2 proc.
Akcje ComputerLandu są bardzo popularne wśród inwestorów finansowych. Tylko fundusze emerytalne kontrolują ponad 30 proc. kapitału. Spółka chętnie słucha opinii udziałowców, ale niekoniecznie bierze je pod uwagę. - Bardzo się cieszę, że ComputerLand zbiera wysokie noty w rankingach dotyczących ładu korporacyjnego, ale jestem rozliczany z wyników inwestycji, a te, w przypadku tej spółki, są mizerne - powiedział jeden z zarządzających.
Kurs firmy od sześciu lat waha się w przedziale 80-120 zł. Na razie fundusze cierpliwie czekają, aż ComputerLand przestanie rozczarowywać wynikami. Mandat zaufania zdaje się jednak powoli wyczerpywać. Dowiodła tego przeprowadzona ankieta. Co zrobiła w tej sytuacji firma? - Nic.
Mimo jasnej wskazówki, że na najważniejszym stanowisku w spółce inwestorzy chcieliby widzieć nową osobę, nie zdecydowano się na przeprowadzenie zmian, chociaż fuzja z Emaksem była ku temu dobrą okazją.
Firmą dalej ma kierować M. Danielewski. Co w tej sytuacji mogą zrobić fundusze? - Mogą zagłosować nogami i zacząć sprzedawać akcje. Przecena kursu może być bardzo bolesna dla zarządu, który również posiada kilkuprocentowe pakiety papierów.
Zarządzający mają jeszcze jedną broń w odwodzie. W marcu przyszłego roku w ComputerLandzie i Emaksie odbędą się walne zgromadzenia akcjonariuszy, które zdecydują o połączeniu firm. Inwestorzy finansowi mają wystarczającą siłę, żeby zablokować fuzję.
ComputerLand ma twardy orzech do zgryzienia. Czy ulec żądaniom inwestorów finansowych i odwołać Michała Danielewskiego ze stanowiska prezesa, czy narazić się na ryzyko, że zlekceważeni akcjonariusze zaczną pozbywać się papierów i zdołują kurs?
Dariusz Wolak