Inwestorzy nie są pewni przyszłości Elektrimu

Kurs Elektrimu wahał się wczoraj w przedziale od - 4,2% do +5,8%. Inwestorom trudno oszacować, czy szanse na zawarcie porozumienia z wierzycielami spółki po tym, jak BRE wstrzymał się od udzielenia jej kredytu, są większe od prawdopodobieństwa jej upadku.

Kurs Elektrimu wahał się wczoraj w przedziale od - 4,2% do +5,8%. Inwestorom trudno oszacować, czy szanse na zawarcie porozumienia z wierzycielami spółki po tym, jak BRE wstrzymał się od udzielenia jej kredytu, są większe od prawdopodobieństwa jej upadku.

Na zamknięciu notowań cena akcji warszawskiego holdingu obniżyła się o 3%, do 3,2 zł. Właściciela zmieniło - tak jak we wtorek - ponad 2% walorów. Wzmożone obroty na Elektrimie utrzymują się od 18 marca.

- Akcje Eletkrimu w zależności od przyjętych założeń wyceniane są ostatnio przez analityków w przedziale od 2,8 zł do 7 zł. Ja nie widzę jakiejś ukrytej wartość w tej spółce. Wpływ na wczorajszy chwilowy wzrost kursu Elektrimu miały nadzieje nielicznej części inwestorów, że BRE jest jeszcze w stanie stworzyć z niego zyskowną firmę energetyczną. Szanse na to są małe - powiedział Mariusz Pawlak, analityk SG Securities.

Reklama

Zarząd Elektrimu nadal wierzy w pomyślne zakończenie sporu z obligatariuszami, którym spółka powinna zwrócić 480 mln euro. Przypomnijmy, że tuż przed wtorkowym zgromadzeniem wierzycieli zaproponował im zwrot 200 mln euro do końca lipca tego roku, a resztę w ratach do połowy 2005 r. Warunki te zostały jednak odrzucone. Obligatariusze - jak podała reprezentująca ich firma prawnicza Bingham Dana LLP - z zadowoleniem przyjęli decyzję sądu o umorzeniu postępowania układowego. - Obligatariusze są przekonani, że Elektrim jest w stanie w pełni zaspokoić ich roszczenia i wciąż funkcjonować - napisała w komunikacie. Według posiadaczy obligacji zamiennych, zarząd Elektrimu musi teraz podjąć odpowiednie kroki, które uchronią spółkę od upadłości.

- Szanse na porozumienie Elektrimu z obligatariuszami są bardzo małe. Nie akceptują żadnych propozycji układowych, o czym świadczy to, jak szybko odrzucili ostatnie. Wygląda na to, że kolejnym krokiem obligatariuszy będzie złożenie wniosku o upadłość - powiedział Włodzimierz Giller, analityk Erste Securities.

Sytuacja Elektrimu skomplikowała się po tym, jak BRE oświadczył, że wycofuje swoje propozycje udzielenia spółce kredytu lub wystawienia gwarancji. Podobno zajmował się zorganizowaniem konsorcjum, które pozyskałoby dla spółki 450 mln USD kredytu. - Myślę, że jest to swego rodzaju odpowiedź na odrzucenie układu przez obligatariuszy. BRE z zarządem Elektrimu pracuje jednak nad tym, w jaki sposób dojść z nimi do porozumienia - powiedział M. Pawlak. W. Giller uważa z kolei, że komunikat BRE miał na celu głównie uspokojenie akcjonariuszy banku. - Przy spadającym kursie banku chodziło o pokazanie, że nie zamierza on zwiększać zaangażowania w Elektrimie - dodał.

Zdaniem W. Gillera, BRE oraz Eastbridge może zależeć teraz na szybkim zakupie 49% walorów Elektrimu Telekomunikacji. - Bank straci na akcjach holdingu, ale będzie chciał sobie to zrekompensować na ET. Szanse na to, że kupi udziały w tej spółce po atrakcyjnej cenie przed ewentualnym ogłoszeniem upadłości Elektrimu są znacznie większe niż wtedy, gdy w spółce będzie już syndyk - dodał.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: porozumienia | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »