Inwestują w moce produkcyjne

Kosztem kilku miliardów złotych polskie koksownie inwestują w rozwój mocy produkcyjnych i ekologię. Sprzyja temu, uważana za długookresową, koniunktura na koks. Problem to deficyt węgla koksowego, potrzebnego do produkcji.

Kosztem kilku miliardów złotych polskie koksownie inwestują w rozwój mocy produkcyjnych i ekologię. Sprzyja temu, uważana za długookresową, koniunktura na koks. Problem to deficyt węgla koksowego, potrzebnego do produkcji.

O planach na najbliższe lata szefowie koksowni mówili podczas środowej konferencji w Katowicach, poświęconej perspektywom dla sektora stalowego. Hutnictwo to najważniejszy odbiorca koksu. Największy polski producent stali - koncern ArcelorMittal - ma własne koksownie: w Zdzieszowicach i mniejszą, w Krakowie.

-Niestety, deficyt węgla koksowego pogłębia się. W tym roku import tego surowca na nasze potrzeby, głównie z USA, sięgnie 1,5 mln ton, w przyszłym roku może to być nawet 2 mln ton - prognozuje wiceprezes ArcelorMittal Poland, Jerzy Podsiadło.

Reklama

Prezes Jarosław Zagórowski z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), która jest największym europejskim producentem węgla koksowego, zapewniał, że rozpoczęte inwestycje w udostępnianie nowych pól wydobywczych pozwolą w przyszłości na utrzymanie obecnego poziomu wydobycia, nie spowodują jednak znaczącego wzrostu podaży. W tej sytuacji część węgla musi być z importu.

Jak mówił prezes Podsiadło, największa polska koksownia w Zdzieszowicach przystąpi wkrótce do ostatniego etapu modernizacji, po jego zakończeniu będzie największym i najnowocześniejszym zakładem tego typu w Europie. Po oddaniu niedawno do użytku nowej baterii koksowniczej mają powstać tam dwie kolejne, w miejsce dwóch starych.

Należąca do JSW Koksownia Przyjaźń - jak mówił jej prezes, Edward Szlęk - wydała już na inwestycje ok. 900 mln zł, a cały program inwestycyjny zamyka się kwotą 1,8 mld zł. Ruszyła nowa bateria koksownicza i elektrociepłownia, dająca firmie samowystarczalność energetyczną. Modernizowany jest wydział produktów węglopochodnych, remontowane też będą kolejne baterie. Za kilka lat zdolności produkcyjne koksowni wzrosną dzięki temu z obecnych ok. 2,7 do 3,5 mln ton.

Wart 1 mld zł program inwestycyjny realizuje też produkujący ponad milion ton koksu rocznie Kombinat Koksochemiczny Zabrze. Oprócz budowy nowej baterii w Radlinie, która jest jego największą inwestycją, prace modernizacyjne objęły niemal trzy czwarte firmy. Powstaje nowa sortownia, bocznica i biologiczna oczyszczalnia ścieków, modernizowana jest węglownia.

-W ubiegłym roku wielkość nakładów inwestycyjnych 20-krotnie przekroczyła wartość amortyzacji- mówił prezes zabrzańskiego kombinatu, Zdzisław Trzepizur, podkreślając, że firma zachowuje ok. 10-procentową rentowność netto. Ok. 200 mln zł na inwestycje spółka chciałaby pozyskać z emisji akcji na giełdzie.

Plany inwestycyjne dotyczące rozbudowy mocy koksowniczych ogłosił też koncern ISD Polska, do którego należy Huta Częstochowa. Chce on - jak informuje Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa (HIPH) - zainwestować 100 mln euro w budowę dwóch baterii koksowniczych o łącznej zdolności produkcyjnej 700 tys. ton rocznie. Nowe baterie zastąpią cztery przestarzałe, pracujące dotychczas. Budowa pierwszej baterii ma zacząć się w sierpniu, drugiej w końcu roku. Mają być gotowe w 2009 roku.

Koncerny hutnicze inwestują w koksownictwo dla zapewnienia sobie ciągłości dostaw, ale także wpływu na cenę koksu. Ostatnie miesiące przyniosły gwałtowny wzrost cen zarówno koksu, jak i węgla do jego produkcji. HIPH szacuje, że w dość krótkim czasie cena węgla koksowego wzrosła z ok. 100 do 300 USD za tonę, a ceny koksu przekroczyły 500 USD i sięgnęły nawet 570 USD za tonę.

-Z naszych analiz wynika, że po tym gwałtownym wzrośnie nie można liczyć na równie duży spadek. Wszystko wskazuje na to, że ceny surowców do produkcji hutniczej w długim okresie już nie spadną, a ewentualne korekty w dół będą niewielkie i krótkotrwałe- mówił wiceprezes Podsiadło.

Podobnego zdania jest prezes Polskiego Koksu (eksportera tego produktu), Włodzimierz Hereźniak. Jak mówił, w ostatnim czasie węgiel koksowy z Australii kontraktowano na światowych rynkach w cenie 300 USD za tonę, a to daje wyobrażenie o możliwych w kolejnych miesiącach wzrostach cen koksu, mogących sięgać kilkudziesięciu procent.

Prezes Zagórowski z JSW zastrzegał, że skokowy wzrost cen węgla koksowego jest tylko pozornie bardzo dobrą wiadomością dla producenta, ponieważ zwykle po jakimś czasie następuje jednak równie skokowy spadek, dla producenta węgla odczuwalny bardziej niż dla wytwórców koksu. -Wolelibyśmy stabilny, długofalowy wzrost cen- mówił Zagórowski, podkreślając, że stabilność jest bardzo ważna dla realizacji inwestycji w nowe pola wydobywcze.

Uczestnicy wtorkowej konferencji poskreślali, że wzrost cen koksu i węgla koksowego, a także rudy (o ok. 65 proc.), złomu i energii (od początku roku o 37 proc.), muszą spowodować wzrost cen wyrobów stalowych. Byli jednak ostrożni w prognozach, jakiego rzędu podwyżkę będzie w stanie zaakceptować rynek. Podkreślali, że w ostatnim czasie ceny stali w Polsce są średnio wciąż niższe od dostaw z importu, wkrótce jednak może dojść do wyrównania cen.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: deficyt | Jastrzębska Spółka Węglowa SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »