Inwestycje: Czy superman uratuje nasz portfel?
Superbohaterowie wypełniający komiksy zwykle ratują ludzkość przed zagładą. Postaci te mają jednak również zdolność ratowania nas z finansowych opresji. W jaki sposób?
W 1993 r. pewien kolekcjoner dokonał zakupu 12 plansz komiksowych na aukcji zorganizowanej przez Sotheby's. Zapłacił za nie łącznie 33,5 tys. dolarów i w ten sposób stał się posiadaczem kolekcji plansz okładkowych do serii komiksów Watchmen, wykonanych przez Dave'a Gibbonsa. Plansze te po 20 latach zaczęły pojedynczo pojawiać się na aukcjach organizowanych przez Heritage, czyli dom aukcyjny specjalizujący się w sprzedaży przedmiotów kolekcjonerskich. Łączna kwota sprzedaży tym razem osiągnęła prawie... 493 tys. dolarów. Tym samym tajemniczy kolekcjoner mógł zarobić 1472 proc.
To dobry wynik, nawet jeśli uwzględnimy długi okres, jaki był potrzebny do jego osiągnięcia. Czym jednak właściwe są plansze komiksowe i dlaczego przedmioty te osiągają wysokie ceny? Plansza to unikalne działo artysty, które służy do budowy ilustracyjnej warstwy komiksu. Czyli zanim możemy kupić Spidermana, Batmana, czy Kajko i Kokosza w księgarni, to ktoś musi wykonać do nich ilustracje. Proces ich tworzenia może wyglądać bardzo różnie. Niektóre plansze są wykonywane przez prawdziwy sztab ludzi: rysownika, osobę odpowiedzialną za nakładanie tuszu, artystę zajmującego się liternictwem, czy nakładaniem kolorów (dziś już przeważnie komputerowo). Do tego oczywiście ktoś czuwa nad scenariuszem. Różnić może je również technika wykonania, ponieważ taka plansza może być wykonana ołówkiem, akwarelą, farbami olejnymi, czy jako kolaż.
Właśnie takie oryginale plansze są przedmiotem obrotu na rynku sztuki i na rynku kolekcjonerskim. Na ich cenę wpływają m.in. nazwiska uznanych artystów zaangażowanych w ich tworzenie, popularność przedstawionych na nich postaci, czy scen, seria komiksowa oraz to w jakiej części komiksu zostały umieszczone. Ważna jest również rzadkość ich wytypowania, czy wręcz niedostępność na rynku. Warto w tym miejscu dodać, że z czasem dostępność plansz się zmniejsza, ponieważ mogą być skupowane do kolekcji państwowych lub utracone w wyniku zniszczeń. Zmienia się także sposób wytwarzania komiksu, a autorzy coraz częściej tworzą je za pomocą metod cyfrowych, przez co zmniejsza się ilość prac trafiających na rynek.
Rynek sztuki komiksu wciąż się rozwija. Dynamiki nabrał w latach 90. ubiegłego stulecia za sprawą pierwszych sprzedaży w renomowanych domach aukcyjnych takich jak Sotheby's czy Christie's. Z czasem dołączały do nich kolejne: Arcturial, Heritage, Bud Planet's, czeski ACB, czy w ostatnim roku polska DESA Unicum. Dziś wciąż rośnie liczba instytucji oferujących ich sprzedaż, a podmioty już obecne na tym rynku notują wzrost obrotów. Dla przykładu w 2012 r. dom aukcyjny Heritage osiągnął obroty w wysokości 7,4 mln dolarów i zanotował aż 17-procentowy wzrost sprzedaży w kanale internetowym. Rok później, już tylko na aukcjach zorganizowanych w sierpniu osiągnął obroty w wysokości 6,7 mln dolarów.
Sztuka komiksu stała się już integralną częścią rynku sztuki współczesnej. Plansze komiksowe w swoich zbiorach posiada między innymi tak szacowna instytucja, jak amerykańska Biblioteka Kongresu, która zakupiła komplet plansz do Mausa Art Spiegelmana. To jak do tej pory jedyny komiks w historii nagrodzony nagrodą Pulitzera. W Polsce Biblioteka Poznańska postanowiła z kolei zakupić zbiór plansz autorstwa Stefana Skarżyńskiego, scenografa, malarza, który tworzył ilustracje m.in. do komiksu Janosik. Powstają również instytucje specjalizujące się w gromadzeniu plansz komiksowych. Wśród nich można wymienić chociażby: Museum of Comic and Cartoon Art w Nowym Jorku, National Cartoon Museum z Ohio, Belgian Comic Strip Center w Brukseli, czy The Cartoon Museum w Londynie.
Taka sytuacja wpływa oczywiście na fakt, że transakcji takich jak w przypadku Watchmena jest więcej. Dla przykładu za plansze do wewnętrznych stron komiksu Hellboy, autorstwa legendarnego już Mike'a Mignoly, jeszcze w 2004 r. przeznaczyć trzeba było ok. 600 dolarów. Obecnie taki zakup wiąże się już z wydatkiem ponad 2 tys. dolarów. Plansze do okładek komiksów z serii Amazing Spider-Man wykonane przez John Romitę jeszcze w 2004 r. na aukcjach Heritage można było kupić za ok. 33 tys. dolarów. Dziś cena to ok. 65 tys. dolarów, a w przypadku najbardziej unikalnych okazów nawet 100 tys.
W tym miejscu można również podać przykład z Polski. Plansza okładkowa Janusza Christy do komiksu Kajtek i Koko, zwariowana wyspa 2 została sprzedana na ostatniej aukcji w DESA Unicum za 22 tys. zł. Aukcja ta miała miejsce w lutym obecnego roku. W 2013 r. ta sama plansza została sprzedana w specjalistycznym sklepie ArtKomiks za... 4 tys. złotych.
Potencjał polskiego rynku plansz komiksowych jest również ogromny. W Polsce dopiero się rodzi i ceny są na dość przystępnych poziomach, ale w ciągu najbliższych lat może się to zmienić. Powstał już pierwszy specjalistyczny sklep zajmujący się sztuką komiksu, istnieje również galeria, a w lutym mogliśmy brać udział w pierwszej aukcji poświeconej wyłącznie planszom. Grono osób zainteresowanych sztuką komiksu gwałtownie się poszerza, co już obecnie przekłada się na wyceny prac.
W związku z tym to dobry czas dla osób, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z tym rynkiem. Jego ogromną zaletą jest również to, że komiksowi bohaterowie mogą nie tylko ratować nasze portfele dostarczając zysków, ale również zaoferować przyjemność z obcowania z unikalnymi dziełami artysty. To tak zwana "dywidenda emocjonalna", której próżno szukać na rynkach finansowych.