Jednak debiut w Warszawie?
Ważą się losy debiutu Banku Austria Creditanstalt na warszawskim parkiecie. W najbliższych dniach ma wpłynąć do polskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd prospekt emisyjny - wynika z nieoficjalnych informacji PARKIETU. Tymczasem trzy tygodnie temu Austriacy informowali, że akcje banku trafią do obrotu tylko w Wiedniu, a ewentualny debiut w Warszawie jest możliwy najwcześniej w przyszłym roku.
- Zostało już na 100% ustalone, że akcje naszego banku będą wprowadzone do obrotu na giełdę wiedeńską. Ale scenariusz wejścia na inny rynek wciąż jest prawdopodobny i z pewnością możliwy do realizacji - powiedziała Ildiko Furedi, szefowa działu relacji zagranicznych w Banku Austria Creditanstalt, odmawiając odpowiedzi na pytanie o rychłe wejście na warszawską giełdę. W ubiegłym miesiącu I. Furedi informowała nas, że ewentualny debiut na GPW, choć możliwy, jest prawdopodobny najwcześniej w przyszłym roku, a teraz BACA wybiera się tylko na giełdę wiedeńską. W biurze prasowym monachijskiego HVB, właściciela BACA, usłyszeliśmy wczoraj tylko: - Bez komentarza.
Przeżywający kłopoty finansowe HVB sprzedaje 85% akcji BACA w publicznej ofercie, aby pozyskać środki na dalszą działalność. Analitycy szacują, że zbierze z tej operacji ok. 1,3 mld euro i będzie to największy debiut w Europie od ponad roku. Niemcy chcą prowadzić działalność w naszym regionie właśnie pod szyldem Banku Austria, stąd obecność tej instytucji na giełdzie w Warszawie ma uzasadnienie. HVB jest też strategicznym inwestorem polskiego banku BPH PBK.
Jeśli informacja o wejściu austriackiego banku na GPW jest prawdą, to byłoby to wielką korzyścią dla polskiego rynku - powiedział Michał Stępniewski, rzecznik KPWiG.
- Komentarz
Austriacy najpierw deklarują, że są zainteresowani notowaniami w Warszawie, by potem zdecydowanie zaprzeczyć, jakoby debiut nastąpił w najbliższym czasie. Twierdzą, że wejście na GPW uniemożliwiają przeszkody prawne, by potem wycofać się z tych zarzutów i zrzucić winę na napięty kalendarz oferty. Teraz dowiadujemy się, że do Komisji ma wpłynąć prospekt emisyjny i trudno podejrzewać, by z debiutem czekali do przyszłego roku, jak wcześniej deklarowali. To zamieszanie na pewno nie służy budowie zaufania rynku i inwestorów do spółki, a oceniając jakość polityki informacyjnej nasuwa się jedno określenie: "austriackie gadanie".