Jeśli marzec, to kiepsko na GPW

Marzec zazwyczaj nie był udanym miesiącem dla inwestorów. Co gorsza, często dochodziło wtedy do przesileń kończących się przynajmniej korektą.

Marzec zazwyczaj nie był udanym miesiącem dla inwestorów. Co gorsza, często dochodziło wtedy do przesileń kończących się przynajmniej korektą.

W historii warszawskiej giełdy marzec tylko czterokrotnie kończył się wzrostem wartości głównego indeksu, a aż dziesięć razy - spadkiem. Także w marcu - w latach 1994, 1998 i 2000 - kończyła się hossa, a spadki, jakie następowały po szczytach, były bądź bardzo gwałtowne, bądź - jak w ostatnim przypadku - długotrwałe. Jedna z podstawowych zasad inwestowania na giełdzie mówi tymczasem, że historia się powtarza. Czy tak będzie i tym razem?

Efekt efektem efektu

- Tak, jak często mamy efekt stycznia na wielu giełdach na świecie, tak w Polsce charakterystyczny jest efekt marca, który tylko w niewielu przypadkach kończył się wzrostami cen akcji. Obydwa mogą być zresztą ze sobą ściśle powiązane, a słabszy trzeci miesiąc roku może być konsekwencją realizacji zysków przez dużych inwestorów - mówi Krzysztof Borowski, analityk KBC Securities.

Reklama

Podobnego zdania jest Marcin Brendota, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

- Rynek mocno urósł, od ostatniej korekty w październiku ubiegłego roku WIG20 zwyżkował bez przerwy o ponad 500 pkt. W poprzednich latach parcie na wzrosty wśród inwestorów również było bardzo duże, czasem efekt stycznia przesuwał się na grudzień, co kończyło się głębszymi spadkami już pod koniec lutego czy właśnie w marcu - mówi Marcin Brendota.

Oczekiwania na wyrost

Ale są i inne wytłumaczenia.

- Niemal tradycyjne już osłabienie indeksów w marcu tkwi w głowach inwestorów i można przypuszczać, że działa tu mechanizm samospełniającej się przepowiedni. W tym roku to się sprawdza, choć nie sądzę, żeby był to początek bessy - uważa Tomasz Czarnecki, makler CDM Pekao.

Niektórzy specjaliści sugerują także, że słabsze zachowanie indeksów może być też pochodną sezonu wyników, którego apogeum przypada właśnie na przełom lutego i marca. Bardzo udany dla większości spółek rok 2004 tylko rozgrzał oczekiwania inwestorów, co w niektórych przypadkach - jak choćby rezultatów PKN Orlen - skończyło się silną przeceną akcji i stało się pretekstem do wycofania się kolejnej grupy inwestorów z rynku. Historia się nie powtórzy?

Analitycy zgodnie podkreślają jednak, że nie można przeprowadzać bezpośredniej analogii z silnymi wzrostami indeksów w poprzednich latach, a tym samym wyłącznie na tej podstawie przewidywać, że marzec stanie się pierwszym miesiącem długotrwałej bessy. Trwająca wciąż hossa ma bowiem najbardziej stabilne fundamenty, niezależnie od tego, że znaczna część zwyżki to zasługa drożejących surowców - ropy naftowej i miedzi. Tymczasem choćby w przypadku hossy dotcomów (i szerzej - spółek IT) za obietnicami nie poszły realne, gotówkowe zyski. Teraz jest inaczej.

- Większość firm ma wysoki wynik finansowy, duża część z nich - w tym głównie banki - będzie się nim dzieliła z inwestorami. Można więc liczyć, że drugi kwartał, kiedy zapadają decyzje o wielkości dywidend i wyznaczane są dni ustalenia do nich praw, będzie okresem wzmożonych zakupów akcji, dokonywanych przez aktywne także na naszej giełdzie fundusze dywidendowe - ocenia Tomasz Czarnecki.

Jego zdaniem, do gry włączyć się mogą przy okazji także ci inwestorzy, którzy nie załapali się na dynamiczne wzrosty w styczniu i cierpliwie czekają, aż ceny akcji spadną do atrakcyjnych dla nich poziomów. W piątek indeks WIG20 zakończył sesję powyżej kluczowego, zdaniem naszych rozmówców, poziomu 2745 pkt. I choć w ich opinii ten miesiąc najprawdopodobniej już po raz jedenasty w historii warszawskiej giełdy zakończy się ujemną stopą zwrotu z indeksu, to na razie jest za wcześnie, by odtrąbić koniec trwającej od trzech lat hossy.

Kamil Zatoński

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: GPW | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »