Jutrzenka coraz bliżej Mieszka
Nabierają tempa rozmowy o połączeniu między Jutrzenką i Mieszkiem. - Jesteśmy bliscy podpisania listu intencyjnego. Może do tego dojść w ciągu kilku dni. Do czasu uzgodnienia szczegółów obie strony zobowiązały się nie komentować przebiegu rozmów - powiedział PARKIETOWI Grzegorz Dołkowski, prezes Jutrzenki.
Plan połączenia Jutrzenki i Mieszka podoba się analitykom. - Obie spółki nie mają inwestora strategicznego. Jutrzenka prowadziła już rozmowy z kilkoma kandydatami, ale ostatecznie nie wybrała żadnego. Sądzę, że po tym, gdy w firmie z Bydgoszczy pojawiła się silna grupa inwestorów finansowych, szanse na fuzję z Mieszkiem są bardzo duże. Moim zdaniem, byłoby to rozsądne rozwiązanie - powiedziała PARKIETOWI Bogna Sikorska, analityk CDM Pekao SA.
Połączona firma skorzysta m.in. na obniżce kosztów zakupów surowców i materiałów oraz poszerzy kanały dystrybucji (eksport Jutrzenki to zaledwie 1% przychodów, a Mieszka - 11%). To doprowadziłoby do wzrostu sprzedaży i poprawy rentowności spółki.
Uzgodnienie warunków połączenia i parytetu wymiany nie będzie jednak łatwe. W Jutrzence ciągle ok. 28% akcji kontrolują pracownicy, którzy mają ponad 50% głosów. To głównie oni mogą być przeciwni połączeniu z Mieszkiem obawiając się o swoje miejsca pracy. Jutrzenką od pewnego czasu zaczęli się jednak interesować inwestorzy finansowi, którym łatwiej będzie poprzeć plan konsolidacji.
Na czerwcowym walnym mieli oni już ponad 20% walorów i zdobyli przewagę w radzie nadzorczej. Obecnie ich udziały mogą być jeszcze większe. W przypadku Mieszka sytuacja jest znacznie prostsza. Rodzina Gajdzińskich, która kontroluje ok. 50% kapitału i głosów, chce uczestniczyć w konsolidacji branży cukierniczej. Za najlepszego partnera uważa Jutrzenkę m.in. dlatego, że jej produkty uzupełniają się z ofertą wyrobów firmy z Raciborza. Rodzina Gajdzińskich ma poparcie inwestorów finansowych, których udział w spółce szacowany jest na ok. 25%.
- Jeżeli spółki dojdą do porozumienia to niewykluczone że podmiotem przejmującym, a więc tym, który wyemituje akcje, będzie Mieszko - powiedziała B. Sikorska. Tomasz Gajdziński, prezes Mieszka, w rozmowie z PARKIETEM wyjaśnił, że najważniejsze jest porozumienie obu stron i akceptacja warunków przez akcjonariuszy. - Przy partnerskim połączeniu firm i ustaleniu parytetu wymiany akcji, decyzja o tym, która z nich przeprowadzi emisję, jest czysto techniczna - dodał.
T. Gajdziński nie chciał ujawnić, jaki parytet wymiany zaakceptowałaby jego rodzina. Podkreślił, że interesuje ją rozwój spółki i wzrost jej wartości rynkowej, który dzięki połączeniu z innym podmiotem może zostać przyśpieszony. - Chciałbym, aby za dwa lata firma miała już ponad 350 mln zł przychodów - dodał.