Kiedy korekta w USA?

Giełdy amerykańskie w oczekiwaniu na wybory do Kongresu, święta i efekt stycznia zmniejszają tempo tylko minimalnie. Ale rynek nieruchomości zwalnia wyraźnie, choć były szef Fed Alan Greenspan twierdzi że najgorsze już za nami.

Giełdy amerykańskie w oczekiwaniu na wybory do Kongresu, święta i efekt stycznia zmniejszają tempo tylko minimalnie. Ale rynek nieruchomości zwalnia wyraźnie, choć były szef Fed Alan Greenspan twierdzi że najgorsze już za nami.

3 i pół miesiąca wzrostów

Główne amerykańskie indeksy od 3,5 miesiąca znajdują się w zdecydowanym trendzie wzrostowym. Po tak długiej, nieprzerwanej mocniejszymi korektami, zwyżce, podskórnie większość graczy może czuć, że korekta zbliża się nawet nie dużymi, ale już wielkimi krokami. Szczególnie w przypadku indeksu technologicznego Nasdaq 100, który od dwóch tygodni ma problemy ze skutecznym sforsowaniem bariery podażowej, jaką na 1748 pkt. tworzy szczyt z początków kwietnia br. Czy zwiastunem korekty na Wall Street może być piątkowy spadek, który wywołała publikacja wstępnych danych o wzroście amerykańskiej gospodarki w III kwartale br.? Być może. Opublikowane dane, delikatnie mówiąc, nie zachwyciły. Wzrost PKB wyniósł zaledwie 1,6 proc., wobec 2,6 proc. w II kwartale i 5,6 proc. w I kwartale. Tym samym było to najniższe tempo rozwoju gospodarki USA od I kwartału 2003 roku, kiedy ta rozwijała się w tempie 1,2 proc. Amerykańskie giełdy zareagowały na dane o PKB dość spokojnie. Trudno bowiem uznać, po 3,5 miesiąca wzrostów, spadek indeksu S&P500 o 0,85 proc., Dow Jones o 0,6 proc., czy Nasdaq 100 o 1,5 proc. za paniczną wyprzedaż.

Reklama

Fed nie musi obniżyć stóp procentowych

Ta dość spokojna piątkowa reakcja Wall Street, nie była jednak większym zaskoczeniem. Można było bowiem zakładać, że dobre nastroje w USA wykluczą masowa wyprzedaż akcji. Zwłaszcza, że inwestorzy mogli patrzeć na słabe dane o PKB przez pryzmat przyszłych, szybkich cięć stóp procentowych przez Fed. Oczekiwania obniżek stóp mogą okazać się złudne. W sytuacji gdy wskaźnik bazowy CPI, sięgnął we wrześniu 2,9 proc., co jest poziomem najwyższym od 10 lat, ewentualne obniżki stóp procentowych dodatkowo nakręcą spiralę inflacji. Wydaje się, że w tej sytuacji Fed nie zaryzykuje szybko złagodzenia polityki monetarnej. Z dniem kiedy Wall Street zda sobie z tego sprawę, przy okazji uświadamiając sobie, że amerykańska gospodarka podąża w kierunku stagflacji, na amerykańskich giełdach definitywnie skończą się wzrosty i zaczną się poważniejsze spadki. Zwłaszcza, że stagflacja, to nie jest najgorszy scenariusz dla USA. Bardzo realne jest, że gospodarka USA podąża w kierunku recesji.

Rynek nieruchomości zafunduje recesję

Na zbliżającą się recesję w USA wskazuje pogarszająca się sytuacja na amerykańskim rynku nieruchomości. W ostatnią środę Krajowe Stowarzyszenie Pośredników w Handlu Nieruchomościami poinformowało, że sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA spadła do 6,18 mln z 6,3 mln miesiąc wcześniej. Jest to najniższa sprzedaż od stycznia 2004 roku (6,08 mln). Sprzedaż spadła o 1,9 proc. w relacji miesięcznej i aż o 14,2 proc. w relacji rocznej. We wrześniu, kolejny raz spadła też mediana cen. Miesiąc do miesiąca był to spadek o 1,8 proc., natomiast rok do roku o 2,2 proc. Jeszcze gorsze dane napłynęły dzień później z rynku pierwotnego. Co prawda sprzedaż nowych domów wzrosła we wrześniu o 5,3 proc. miesiąc do miesiąca, ale w ujęciu rocznym spadła o 14,2 proc. Co więcej ujemna dynamika sprzedaży nowych domów utrzymuje się już 9-ty kolejny miesiąc. Poważne obawy musi też budzić fakt, że we wrześniu drugi kolejny miesiąc spadła mediana cen. I to bardzo poważnie, gdyż aż o 9,3 proc. w relacji miesięcznej i 9,7 proc. rok do roku. W ciągu ostatnich 50 lat większy miesięczny spadek ceny wystąpił we wrześniu 1981 rok, natomiast roczny w grudniu 1970 roku. W obu przypadkach były to okresy recesji w USA. Dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym i pierwotnym w USA, to nie jedyne sygnały, że sektor nieruchomości przeżywa kryzys. Sugerują to również raporty o wydanych pozwoleniach i liczbie rozpoczętych budów. Od kwietnia br. wykazują one ujemną roczną dynamikę. Dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, ze szczególnym uwzględnieniem spadających cen, wyraźnie wskazują, że wbrew temu co ostatnio powiedział były szef Fed Alan Greenspan, rynek nieruchomości, a za nim gospodarka, nie ma najgorszego za sobą, ale raczej przed sobą. Pogorszenie sytuacji na rynku nieruchomości prowadzi bowiem do spadku bogactwa Amerykanów, od którego już tylko krok do mniejszej konsumpcji, a w dalszej perspektywie nawet i do recesji. Tymczasem perspektywa nadchodzącej recesji to poważny powód do sprzedaży akcji. Pytanie tylko kiedy to sobie rynek uświadomi. Niestety trudno na nie odpowiedzieć. Bo chyba odpowiedź "niebawem" nikogo nie usatysfakcjonuje.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: tempo | PKB | gospodarka | giełdy | nieruchomości | rynek nieruchomości | korekta | greenspan | Fed | Alan | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »