Klif zasypany, możliwa krótka euforia

Izba Reprezentantów przyjęła kompromisowe rozwiązanie klifu fiskalnego. Zagrożenie, wiszące nad rynkami zostało usunięte, problemów jednak jest wiele. Na razie można liczyć na wybuch optymizmu.

Izba Reprezentantów przyjęła kompromisowe rozwiązanie klifu fiskalnego. Zagrożenie, wiszące nad rynkami zostało usunięte, problemów jednak jest wiele. Na razie można liczyć na wybuch optymizmu.

Amerykańscy inwestorzy w trakcie Sylwestrowej sesji starali się dorównać politykom i trzymali nerwy na wodzy. Po lekko ujemnym otwarciu, w ciągu pierwszych godzin handlu indeksy trzymały się nieznacznie nad kreską, czekając na informacje w sprawie klifu fiskalnego. Gdy pojawiły się doniesienia, że porozumienie zostanie osiągnięte, byki przystąpiły do ataku. Choć skala zwyżki była największa od półtora miesiąca, to trudno mówić o wielkiej euforii, a jeszcze trudniej obstawiać hossę w najbliższych tygodniach.

S&P500 poszedł w górę o prawie 1,7 proc., niwelując około połowę strat, jakie przyniosła trwająca od 19 grudnia fala spadkowa. Do poprzedniego lokalnego szczytu indeksowi brakuje nieco ponad 20 punktów, czyli 1,4 proc. Dotarcie do niego poprawiłoby obraz rynku jedynie w niewielkim stopniu. Jeśli byki myślą poważnie o powrocie do rozpoczętej w czerwcu 2012 r. hossy, muszą uporać się z poziomem 1460-1465 punktów.

Reklama

Trudno ocenić prawdopodobieństwo realizacji takiego scenariusza, jednak nie wydaje się ono wysokie. Pierwsze sesje roku zazwyczaj przebiegają w dobrych nastrojach, jednak z drugiej strony można się spodziewać realizacji zysków. Rozwiązanie kwestii klifu także może wpłynąć na sytuację na rynku dwojako. Po pierwszym zrywie może zadziałać mechanizm "kupuj plotki, sprzedawaj fakty", tak jak miało to miejsce ostatnio w przypadku decyzji Fed o kontynuacji i rozszerzeniu ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Obserwowanie zachowania rynku wydaje się obecnie najrozsądniejszym rozwiązaniem.

Główne giełdy europejskie kończyły rok w mieszanych humorach, trzymając się jedna blisko szczytów. Dziś powinniśmy zobaczyć pozytywny efekt sylwestrowych wzrostów na Wall Street oraz ulgi z powodu uniknięcia najgorszego scenariusza związanego z klifem. Ale też europejskich inwestorów pokaźne ubiegłoroczne zyski, w przypadku DAX-a sięgające 30 proc., będą coraz mocniej skłaniały do zamiany akcji na gotówkę. Nasz rynek, choć wygląda na wyjątkowo mocny, także może doświadczyć tego zjawiska.

Dziś byki będą fetować sukces. Przedsmak tego, co będzie się działo na światowych parkietach, widzimy już na giełdach azjatyckich. Przeważają tam silne zwyżki. Indeks w Hong Kongu rósł o ponad 2 proc., pozostałe wskaźniki zyskiwały po ponad 1 proc. Giełdy w Japonii i Chinach były nieczynne.

Oprócz radości z uniknięcia konsekwencji klifu, inwestorzy będą też jednak zwracać uwagę na dane makroekonomiczne. Dziś poznamy wskaźniki aktywności w europejskim i amerykańskim przemyśle. Oczekiwania są w większości przypadków umiarkowanie optymistyczne. Gorsze wyniki mogą spowodować reakcję na rynkach.

Roman Przasnyski

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: klify | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »