Kluby inwestorów w zamrażarce
Choć prawo pozwala tworzyć kluby inwestorów, nie funkcjonuje żaden. Dlaczego? Drobnych graczy odstraszają m.in. składki na ubezpieczenie społeczne. Ale to może się zmienić.
Do klubu inwestorów, funkcjonującego w oparciu o przepisy o spółkach cywilnych, może przystąpić od 3 do 20 osób fizycznych. Aby jednak mógł działać, umowa musi zostać sporządzona na piśmie. Rocznie każdy członek klubu może wpłacić na wspólny rachunek do 20 tys. zł.
Chętni są
Choć istnieje możliwość tworzenia klubów, jak wynika z danych Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, żaden nie funkcjonuje. Jarosław Dominiak, prezes SII, twierdzi, że chętni są, ale z przyczyn technicznych kluby nie powstają. "Zgłosiło się do nas około 60 osób, które reprezentowały grupy zainteresowane utworzeniem klubów" - twierdzi J. Dominiak. "Nie wiem jednak, czy jest na rynku biuro maklerskie, które umożliwia klubom zakładanie rachunków inwestycyjnych. Próbowaliśmy namówić brokerów do współpracy, ale nie było praktycznie żadnego zainteresowania" - dodaje. Według niego, niektóre biura maklerskie miały też wątpliwości dotyczące rozliczenia podatku od zysków z giełdy w przypadku tego typu inwestycji.
Brokerzy mają możliwości
Wydaje się jednak, że prezes SII nie wie, co w ofertach mają biura maklerskie. W BM Banku BPH istnieje rachunek "współzałożycielski". Kilka osób mogłoby przyjść do biura i zacząć wspólnie inwestować. Muszą mieć ze sobą umowę o stworzeniu klubu. Broker nie miał jednak jeszcze chętnych. Krzysztof Polak, dyrektor BM Banku BPH, nie widzi też problemów z rozliczeniem podatku. "Przy założeniu, że wkłady członków są takie same, można by podzielić podatek na równe części i wystawić PIT-y z identyczną kwotą dla każdego" - tłumaczy.
Także DM Penetrator ma odpowiednią infrastrukturę, dzięki której można założyć rachunek "współzałożycielski". Pierwsze kluby w Polsce zostały utworzone właśnie przez tego brokera w 2001 r.
Zawiniły składki na FUS
Powstała Fundacja Upowszechniania Akcjonariatu, która odpowiada za organizację zrzeszeń inwestorów wśród studentów. Stworzono kilka klubów, do których przystąpiło około 120 żaków. "Półtora roku temu ich działalność została jednak zamrożona ze względu na nowelizację ustawy o FUS. Członkowie musieli płacić składki na ubezpieczenie w wysokości kilkuset złotych miesięcznie. Tymczasem ich wkłady wynosiły zaledwie średnio 100 zł od osoby" - wyjaśnia Artur Olender, prezes DM Penetrator. Liczy, że wprowadzenie nowych regulacji pozwoli uniknąć płacenia ZUS-u przez członków klubów.
Pierwsi byli Amerykanie
Kluby inwestorów mają na świecie długą tradycję. Pierwsze powstały za Atlantykiem jeszcze pod koniec XIX wieku. W Wielkiej Brytanii zaczęły się rozwijać w latach 50. ubiegłego stulecia. Pod względem ich liczby przewodzą Stany Zjednoczone, gdzie w organizacji National Association of Investors Corporation jest zrzeszonych blisko 20 tys. takich podmiotów. Przeciętny amerykański klub działa od czterech lat, liczy 11 członków i co miesiąc inwestuje prawie 930 USD. Przeciętny portfel klubu to 86,7 tys. USD. Co ciekawe, aż w 54% klubów członkami są wyłącznie kobiety. Kluby w całości "męskie" stanowią 8% ogółu. We Francji pierwszy klub został założony w 1968 r. Od tego czasu przez stowarzyszenia przewinęło się ponad dwa miliony obywateli. Sieć liczy 18 tys. wspólnot.
Komentarz
Pomoc dla inwestorów
Giełda wielokrotnie deklarowała, że zależy jej na propagowaniu idei tworzenia klubów wśród inwestorów. Czy ten cel realizuje, przekazując pieniądze Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych? Wydaje się, że nie. Dla SII problem klubów jest bowiem nie do rozwiązania. Nadszedł zatem czas, aby giełda sama zaczęła promować tę formę gry na giełdzie.
Łukasz Wójcik
Robert Maciejewski