Końcówka tygodnia zdominowana przez ofertę PZU

Końcówka tygodnia na naszym parkiecie jest zdominowana przez doniesienia dotyczące oferty publicznej walorów PZU. Już wiemy, że cieszyła się dużym zainteresowaniem drobnych inwestorów, dopisały też instytucje. Cena emisyjna ustaliła się na maksymalnym poziomie z wyznaczonego wcześniej przedziału.

Końcówka tygodnia na naszym parkiecie jest zdominowana przez doniesienia dotyczące oferty publicznej walorów PZU. Już wiemy, że cieszyła się dużym zainteresowaniem drobnych inwestorów, dopisały też instytucje. Cena emisyjna ustaliła się na maksymalnym poziomie z wyznaczonego wcześniej przedziału.

Trudno jednak też było oczekiwać innego rozwiązania. Spółka będzie największym reprezentantem branży ubezpieczeniowej na giełdach w naszej części Europy. Charakterystyka firmy dla inwestorów jest przy tym nieco podobna do sprzedawanego na jesieni minionego roku PGE. Ma bardzo duży udział w rynku, pochodzi z branży, która nie jest praktycznie reprezentowana na parkiecie, jest pewne, że znajdzie się w indeksie WIG20 (zapewne bardzo szybko).

To wszystko powoduje, że instytucje nie mogły nie uczestniczyć w ofercie publicznej. Natomiast magia zysków z debiutów spółek ze stajni Skarbu Państwa na giełdzie oddziaływała na drobnych inwestorów. Zniechęcająco nie wpływała na ich decyzje potencjalnie duża redukcja zapisów i ewentualne koszty kredytów na ich złożenie.

Reklama

Pojawia się od razu pytanie, czy PZU nie powtórzy casusu PGE w pierwszych miesiącach notowań, ale odpowiedzi na takie pytania warto będzie szukać dopiero po debiucie walorów na giełdzie. Szanse na to, że będzie udany zmniejszałyby silne zniżki indeksów. Jednak mimo ostatniej nerwowości wśród inwestorów na to się nie zanosi. W ostatnich dniach WIG odrabia straty z poprzedniego tygodnia.

Home Broker zwraca uwagę:

- Duży odsetek nie spłacających kredyty hipoteczne w USA potwierdza problem, jaki stanowi to, iż wartość domu jest niższa niż zobowiązania zaciągniętego na jego kupno - Wyniki polskich banków w I kwartale wykazują poprawę, ale nie przekraczająca prognoz analityków

Rynki nieruchomości

Coraz większa jest w Ameryce liczba osób zaprzestających spłacać kredyty hipoteczne mimo tego, że są w stanie to robić. Morgan Stanley szacuje taki odsetek na 12% wszystkich przypadków zaprzestania spłat. W połowie 2007 r., kiedy mieliśmy ostatnią fazę kształtowania się szczytu na rynku nieruchomości, było to 4%. Im większy kredyt i i im lepsza ocena wiarygodności kredytobiorcy, tym ryzyko, że zdecyduje się on na taki krok.

Sprawa związana jest z problemem większej wartości kredytu hipotecznego od wartości nieruchomości stanowiącej jego zabezpieczenie. W takich warunkach naturalna jest pokusa, by zaprzestać obsługiwanie zobowiązania, bo przestaje to być ekonomicznie uzasadnione, jeśli nieruchomość nie została nabyta w celach mieszkaniowych. Niektórzy analitycy przestrzegają, że w kolejnych latach może dojść do 12 mln przejęć domów od tych, którzy nie spłacają kredytów, jeśli banki nie zdecydują się na modyfikację ich zadłużenia.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | końcówka | nieruchomości | instytucje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »