Kryzys bije kolejne rekordy

W grudniu inwestorzy na całym świecie intensywnie wyszukiwali wszelkich sygnałów, które pozwalałyby z optymizmem patrzeć w przyszłość. Kryzys, którego skala zaskoczyła wszystkich w ujęciu szeregu ekonomicznych wskaźników bije stopniowo kolejne rekordy, dając niewiele wytchnienia inwestorom.

Choć ekonomiści pozostają zgodni, iż scenariusz Wielkiej Depresji nam nie grozi, skala spowolnienia światowej gospodarki, które w świetle coraz większej ilości szacunków może łatwo przeistoczyć się w recesję, w wielu rejonach dokona znacznych spustoszeń.

Sfera realna gospodarki nadal emituje negatywne impulsy. Strach konsumentów przekłada się teraz we wszystkich regionach na niższe wydatki, co w naturalny sposób ogranicza produkcję. Ta kryzysowa spirala pozostawiona sama sobie może z łatwością doprowadzić do gospodarczej katastrofy. Niemniej determinacja rządów do agresywnej polityki fiskalnej, mającej na celu pobudzić korzystne procesy ekonomiczne coraz częściej zyskuje przychylność inwestorów. Oni dysponują kapitałem, który szczególnie w gospodarkach wschodzących będzie niezbędny do pobudzenia popytu inwestycyjnego wśród przedsiębiorstw. Ich zaufanie jest kluczowe.

Reklama

Wiele indeksów akcyjnych odnotowało wyraźne wzrosty, istotnie zmalały spready na rynkach pieniężnych, co pozwala antycypować, iż stopniowo wraca zaufanie na rynku międzybankowym. Niemniej postępują również intensywnie proces delewarowania gospodarek, co ponownie może docisnąć wiele rynków do wyznaczonego w ostatnich miesiącach dna.

Doświadczenia płynące z poprzednich recesji wskazują, iż rynki finansowe wiele miesięcy wcześniej odzwierciedlają optymistyczny obraz gospodarczy. Sygnał, którego źródłem są wzrosty cen w grudniu, nadal uznawany jest za korekcyjne odreagowanie. Fale optymizmu zagościły na rynkach już pod koniec roku, a w pierwszych dniach stycznia zdołały w wielu przypadkach doprowadzić już do atrakcyjnych stóp zwrotu.

Ekonomiści w swych prognozach najczęściej 2009 rok dzielą na dwie równe części, gdzie w ramach pierwszych dwóch kwartałów możemy spodziewać się kontynuacji kryzysowych zjawisk w sferze realnej gospodarki, przy wzrastającym powoli optymizmie na rynkach finansowych. W świetle tych szacunków, w drugiej połowie roku optymizm ogarnie również realne procesy gospodarcze. Nadal jednak trwa szacowanie, jakiego typu będzie to odreagowanie.

Pomimo coraz częstszych prognoz pokrywających się z nadziejami wszystkich uczestników rynków na odreagowanie "typu V", skala obecnych turbulencji sugeruje, iż realnym rozwiązaniem jest "szlak" wyznaczany prze literę "U". Nie jest zatem wykluczone, iż dopiero 2010 rok będzie okresem, gdy korzystne sygnały będą w pełni odzwierciedlane w dynamice gospodarki w ujęciu globalnym.

Rynek krajowy

- Obniżka stóp o 75 punktów bazowych zaskoczyła rynek, lecz w obliczu skali negatywnych impulsów płynących z gospodarki ruch ten wydaje się umiarkowany. Kolejne obniżki wydają się jednak nieuniknione i będą one najprawdopodobniej przeprowadzone krokami o rozpiętości 50 pb. Docelowo poziom stóp może osiągnąć 3,5 proc. z ryzykiem na 3,0 proc., lecz w celu wejścia na tą ścieżkę niezbędne będzie potwierdzenie trwałości trendu dezinflacyjnego.

- Odczyt o spadku produkcji przemysłowej o 13,1 proc. w listopadzie jest dowodem, iż spowolnienie gospodarki dotknie nas szybciej, niż wcześniej przypuszczano. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych spadek ten wyniósł 4,2 proc. Zadecydowała silna ekspozycja przemysłu na eksport. Popyt ze strony zagranicznych odbiorców silnie spadł w ostatnich miesiącach. Ceny produkcji sprzedanej spadły w listopadzie o 0,5 proc.

- Równie negatywny, co wskaźnik produkcji, jest indykator obrazujący konsumpcję w Polsce. Sprzedaż detaliczna spadła w listopadzie gwałtownie do 2,7 proc. r/r wobec 7,9 proc. r/r odnotowanych miesiąc wcześniej. Nawet po wykluczeniu silnie zmiennych wskaźników w postaci żywności i paliw tempo sprzedaży detalicznej spadło do 6,9 proc. r/r z 12,2 proc. r/r.

- Deficyt w handlu zagranicznym w postaci 1,66 mld EUR w październiku (1,12 mld EUR miesiąc wcześniej) przełożył się na pogorszenie salda obrotów bieżących (2,22 mld EUR wobec 1,97 mld EUR miesiąc wcześniej). Pierwszy raz od 6 lat zmalał eksport (-1,2 proc. r/r)

- Dynamika przyrostu zatrudnienia zmalała do 3,1 proc. z 3,6 proc. miesiąc wcześniej (w ujęciu bezwzględnym zniknęło ok. 12 tys. etatów), przy tym dynamika płac spadła do 7,4 proc. z 9,8 proc. w październiku (oczekiwania rynkowe kształtowały się na poziomie 8,6 proc.). Tak silna zmiana obrazu na rynku pracy pozwala przypuszczać, iż procesy dezinflacyjne okażą się bardziej wyraźne, niż dotychczas przypuszczano.

- W listopadzie wskaźnik inflacji zniżkował do 3,7 proc. z 4,2 proc. odnotowane miesiąc wcześniej. Odczyt ten wynikał w głównej mierze z wyraźnych spadków cen paliw (-5,8 proc. m/m oraz umiarkowanego wzrostu cen żywności 0,7 proc. m/m)

- Indeks PMI silnie zniżkował w listopadzie. Osiągnął on poziom 40,5 (43,7 w październiku) To sugeruje odczyt produkcji przemysłowej w listopadzie nawet na poziomie -7 proc.

- Podaż pieniądza M3 wzrosła w listopadzie o 1,9 proc. Dynamika depozytów gospodarstw domowych wzrosła w ujęciu rocznym z 24,5 proc. do 24,9 proc. To pośrednio wskazuje na silną walkę między bankami o pozyskanie depozytów. Niepokojącym sygnałem dla wzrostu gospodarczego w Polsce jest silny spadek dynamiki depozytów przedsiębiorstw z 4,3 proc. r/r do 2,2 proc. r/r.

USA

- Obniżka stopy Fed funds do przedziału 0 - 0,25 proc. otworzyła nową erę w monetarnej polityce Stanów Zjednoczonych. Utrzymujący się stan zamrożenia rynków kredytowych oraz silne spadki głównych wskaźników ekonomicznych skłonił do sprowadzenia kosztów pieniądza w zasadzie o zera (na niektórych aukcjach papiery rządowe osiągały ujemne stopy zwrotu). Jednocześnie jest to początek okresy niestandardowych rozwiązań w polityce pieniężnej, gdzie zmasowane zakupy instrumentów dokonywane będą na długim końcu krzywych dochodowości.

- Finalny odczyt dynamiki PKB potwierdził, iż spadł on w III kwartale 2008 roku o 0,5 proc. Uwzględniając szereg negatywnych danych z ostatniego kwartału, spadek PKB w tym okresie może już wynieść 5,5 proc.

- Wskaźnik CPI w listopadzie zniżkował o 1,7 proc. głównie za sprawą spadku cen energii o 17 proc. m/m. Odczyt ten wskazuje, iż deflacja jest wyraźnym zagrożeniem. Determinuje to niestandardowe działania w polityce monetarnej Fed.

- W listopadzie z amerykańskiego rynku pracy ubyło kolejne 533 tys. etatów, stąd w ujęciu rocznym wskaźnik ten urósł do ok. 1,9 mln. Wszystkie gałęzie likwidują miejsca pracy z porównywalną dynamiką. Jednocześnie stopa bezrobocia wzrosła do 6,7 proc. (6,5 proc. miesiąc wcześniej). Prognozy wielu analityków pokrywają się i wskazują, iż kolejne tak silnie negatywne odczyty są bardzo prawdopodobne, a docelowo stopa bezrobocia przekroczy 8 proc.

- Produkcja przemysłowa zniżkowała w listopadzie o 0,6 proc. O 2,8 proc. w listopadzie spadła produkcja w branży motoryzacyjnej.

- Wydatki konsumpcyjne zniżkowały również o 0,6 proc.

- W listopadzie zamówienia na dobra trwałe zniżkowały o 1,0 proc. m/m (spodziewano się ujemnej dynamiki na poziomie 3,0 proc. m/m). Po wyłączeniu zamówień w transporcie odnotowano już wzrost na poziomie 1,2 proc. m/m

- ISM dla sektora usług spadł do najniższego historycznego poziomu 37,3 pkt.

- Deficyt budżetowy USA osiągnął po dwóch miesiącach roku fiskalnego poziom całorocznego poprzedniego okresu. Wartość 401,6 mld USD jest sygnałem, iż zamknie się on powyżej 1 biliona w horyzoncie kolejnych 10 miesięcy. Pomimo szeregu komplikacji przy kalkulacji zabiegów pomocowych przez administrację, potężny pakiet fiskalny, który zostanie najprawdopodobniej uchwalony na początku 2009 roku sprawia, iż 1 bilion to dość ostrożne szacunki

- Deficyt handlowy zwiększył się do 57,2 mld USD z 56,6 mld USD odnotowanych w październiku.

Strefa euro

- Nadzwyczajnie wysoka dynamika spadków większości wskaźników ekonomicznych skłoniła Radę Gubernatorów EBC do zredukowania stóp o 75 pb. Jednocześnie z ust J.C Tricheta płyną deklaracje, iż dalsze cięcia są bardzo mało prawdopodobne. Ma to bezpośredni związek z utrzymywaniem kosztów pieniądza z dala od poziomu 0 proc., gdzie deflacyjne akcenty mogą drastycznie utrudnić skuteczność polityki monetarnej. Na przestrzeni miesiąca rynek jednak stopniowo rozpoczął wyceniać kolejną redukcję.

- Listopadowy odczyt HICP został potwierdzony. To wyraźny dowód, iż inflacja w strefie euro również silnie zniżkuje.

- Produkcja przemysłowa w relacji do poprzedniego roku spadła o 5,3 proc. W ujęciu miesięcznym spadek wyniósł 1,2 proc.

- Indeks Ifo spadł do najniższego od ponad 25 lat poziomu. Wartość 82,6 wobec listopadowego 85,8 potwierdza, iż sentyment w kontekście niemieckiej gospodarki jest wyjątkowo negatywny. Indeks ZEW wrósł jednak do poziomu -45,2 pkt.

- Odczyt cen producentów w niemieckiej gospodarce wskazuje na rekordowo silny spadek. Ujemna dynamika na poziomie 1,5 proc. m/m okazała się zdecydowanie silniejsza od oczekiwań rynków (-0,8 proc.). W skali całej strefy euro roczna dynamika cen spadła do 6,3 proc., co w ujęciu miesięcznym oznacza spadek o 0,8 proc. Bazowy wskaźnik spadł o 0,4 proc.

Rynek walutowy

Analitycy coraz częściej wskazują, iż wysokie ceny papierów rządowych USA w znacznym stopniu zawierają spekulacyjne nastawienie ku atrakcyjnym zyskom. Ten obraz dotychczas skłaniał w znacznej mierze do zajmowania długich pozycji na rynku dolara. W grudniu zmienił się on gwałtownie. Świadczą o tym wzrosty na parze EUR/USD, po których kurs znalazł się na pułapie 1,47. Nie bez znaczenia są również sygnały płynące z EBC, których chce uniknąć problemów ze stopami na poziomie 0 proc. Pod koniec miesiąca rynek rozpoczął wycenianie kolejnych obniżek stóp w strefie euro, co wpłynęło na spadkowe odreagowanie na parze EUR/USD. Kurs osiągnął pod koniec roku poziom 1,40.

W grudniu spadkowy trend na rynku USD/JPY był kontynuowany. Nie bez znaczenie jest tu również sukcesywne przechodzenie na dolara amerykańskiego jako waluty finansującej transakcje carry trade. Kurs osiągnął poziom 87 jenów, by w drugiej połowie miesiąca, w ramach wzrostowego odreagowania osiągnąć pułap nieco powyżej 92,00.

Ogólna niechęć do walut regionu CEE oraz zdecydowanie słabsze dane gospodarcze w kontekście Polski doprowadziły do kolejnej spadkowej fali cen złotego. W ramach pary EUR/PLN kurs zwyżkował do 4,20, co jest poziomie nienotowanym od maja 2005 roku. Negatywny sentyment względem złotego równoważył podobny w kontekście dolara. Na parze USD/PLN zmiany miały mniej spektakularny wymiar. Na koniec roku na międzybankowym rynku za dolara należało zapłacić 3 złote.

Surowce i towary

Trudno było nie oczekiwać odreagowania wzrostowego po tak intensywnych spadkach, jakie odnotowano w minionych tygodniach. Nie było ono wyraźne, na kilku rynkach w ogóle nie zaistniało, stąd można przypuszczać, że rynek nadal szacuje długoterminowe tendencje. Szereg wyraźnych, lecz sprzecznych sygnałów napływających na rynki podwyższa stopień niepewności, dlatego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla większości rynków cenowy kanał boczny, niemniej stosunkowo mocno rozpięty. W świetle zdecydowane większości prognoz, to surowce rolne rozpoczną wzrosty, lecz drastyczne wręcz cięcia w produkcji metali nie wykluczają scenariusza, że w potencjalnym wzrostowym rajdzie cenowym również ten segment będzie uczestniczyć.

Metale przemysłowe (bazowe)

Słabszy o 6 proc. popyt ze strony Chin w listopadzie względem października na miedź i wyroby miedziowe oraz kolejne raporty wskazujące, iż to nie jest jeszcze dno, popchnął ceny czerwonego metalu do kolejnych niższych pułapów cenowych. Kryzys branży motoryzacyjnej sprowadził z kolei ceny aluminium również na rekordowo niskie poziomy. Za tonę obu metali płacono pod koniec grudnia odpowiednio 3.200 USD oraz 1.530 USD.

Ropa naftowa

Kolejne prognozy o niższym realnym zużyciu ropy oraz o wyższych stanach zapasów (szczególnie w USA) sprawiły, iż ceny zostały zepchnięte ponownie poniżej 50 USD. W tym samym czasie największe instytucje finansowe wskazywały na docelowe poziomy w okolicach 30 USD, a nawet 25 USD. Choć w krótkim terminie nie są wykluczone takie ceny, na które w ostatnich tygodniach urosła presja ku spadkom, już dziś anulowane są długoterminowe inwestycje wśród producentów, co w dłuższym terminie czyni wzrosty cen najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. W grudniu najniższym poziomem okazała się cena 37 USD, po którym odnotowano wyraźne wzrosty. Cena osiągnęła 50 USD. Na koniec roku za baryłkę Brent płacono w okolicach 46 USD.

Rynek szacuje na ile coraz bardziej zdecydowane cięcia produkcji OPEC będą uznane przez większość uczestników, a na ile widmo globalnej recesji może obniżyć konsumpcję surowca. Nie bez znaczenie pozostają konflikty bliskowschodnie, które w krótkich horyzontach mogą burzyć wcześniejsze trendy cenowe.

NWAI
Dowiedz się więcej na temat: skala | kryzys | rekordy | USA | cięcia | deficyt | ekonomiści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »