Kulczyk podejmie rękawicę?
Poznański biznesmen nie ma reprezentanta w radzie spółki. Nie przejdzie jednak nad tym do porządku dziennego - przekonują analitycy.
Przed czwartkowym walnym w PKN Orlen Jan Kulczyk, jeden z największych prywatnych inwestorów w paliwowej spółce, powiedział "PB", że zgromadzenie akcjonariuszy będzie starciem "o kształt polskiego kapitalizmu". W tym starciu jednak Kulczyk Holding nie zareagował, bo nawet nie zgłosił swego przedstawiciela do rady nadzorczej. Co teraz będzie?
Naturalny powrót
Panuje przekonanie, że Jan Kulczyk łatwo się nie podda.
- Wiele wskazuje na to, że Kulczyk Holding może starać się zaskarżyć uchwałę o trybie powołania nowego szefa rady. Możliwe, że rozwiązaniem sporu może być jakaś formuła ugody między skarbem a Kulczyk Holding - twierdzi jeden z uczestników czwartkowego NWZA.
O możliwości powrotu inwestora do rady mówi Jacek Bartkiewicz, nowy szef rady.
- Można się spodziewać, że ten akcjonariusz poprzez zwołanie WZA i głosowanie grupami może wejść do składu rady nadzorczej. To będzie naturalna rzecz - stwierdził w piątkowym wywiadzie dla radia PIN.
Niektórzy idą jeszcze dalej i przekonują że Jan Kulczyk będzie dążył do umocnienia pozycji w Orlenie, a może nawet przejęcia nad nim kontroli.
- Do tego potrzebny byłby jednak sojusznik. Na razie go nie widzę, więc inwestorowi pozostanie pewnie czekanie na pojawienie się w Orlenie zagranicznego inwestora branżowego - podkreśla jeden z analityków.
- Szanujemy prawo akcjonariusza do uczestnictwa w radzie nadzorczej Orlenu, ale pod warunkiem, że będzie ono proporcjonalne do wielkości posiadanych udziałów. Niezgłoszenie przez Kulczyk-Holding swojego kandydata do rady bardzo nas zaskoczyło. Postawa tego akcjonariusza wskazuje na to, że wyszedł z założenia, iż albo tę radę kontroluje, albo miejsce w niej w ogóle go nie interesuje - komentuje Dariusz Marzec, wiceminister skarbu odpowiedzialny za sektor paliwowy.
Plotki, ploteczki
Inny z analityków twierdzi, że może dojść do "zgniłego kompromisu", polegającego na tym, że na stanowisku szefa spółki pozostanie Jacek Walczykowski. To jednak mało prawdopodobna możliwość - tym bardziej, że jak bumerang wracają nazwiska dawnych kandydatów. Co ciekawe, Jacek Bartkiewicz w wywiadzie wymienił na pierwszym miejscu Pawła Olechnowicza, szefa Grupy Lotos. Inne źródło twierdzi, że z powrotem rosną szanse Pawła Gricuka, szefa JP Morgan.