"Kupię Agorę po 1189 zł"
Na wczorajszej sesji, o godzinie 10.28, na rynku pojawiło się zlecenie kupna 20 kontraktów terminowych na Agorę po 1189 zł. Kurs akcji wynosił w tym czasie 45 zł.
Inwestor zachował się tak, jakby spodziewał się wzrostu notowań spółki do 20 czerwca (tego dnia wygasają czerwcowe kontrakty na Agorę) o blisko... 2500%. To, że takie zlecenie trafiło na rynek, jest niewątpliwie wynikiem pomyłki. Wszystko wskazuje na to, że inwestor chciał kupić 20 czerwcowych futuresów na WIG20, które o 10.28 notowane były właśnie na poziomie 1189 pkt. Błąd na szczęście nie kosztował pechowego gracza zbyt dużo, gdyż udało mu się kupić tylko 14 kontraktów - tylko tyle bowiem znajdowało się w arkuszu zleceń po stronie podaży. Za najdroższy zapłacił 48 zł, czyli niewiele powyżej aktualnej ceny rynkowej. Zakładając, że zamknął całą pozycję podczas późniejszego równoważenia rynku po 46 zł, to stracił tylko 3600 zł plus prowizje. Gdyby pozostała część jego zlecenia została zrealizowana, np. po 53 zł, czyli na granicy dopuszczalnej zmiany cen, mógłby stracić nawet 12 tys. zł.
Z podobnym przypadkiem mieliśmy do czynienia tuż po otwarciu sesji 21 maja, kiedy na kilka minut zawieszone zostały notowania samych akcji Agory. Jak później wyjaśniali pracownicy GPW, pojawiło się wówczas zlecenie sprzedaży 23 500 akcji bez limitu ceny, które nie mogło zostać zrealizowane w ramach dopuszczalnej regulaminem zmiany kursów. Spowodowało to uruchomienie standardowych w takich sytuacjach procedur - zawieszenie notowań i kontakt z biurem maklerskim w celu potwierdzenia zlecenia.
