Męczący trend boczny - Koniec oferty PKN może ożywić giełdę

Główne indeksy warszawskiej giełdy od miesiąca poruszają się w trendzie bocznym. Większość analityków ocenia obecną sytuację jako fazę akumulacji przed czekającym nas wkrótce wzrostem, tym bardziej że na rynek wróci część pieniędzy zaangażowanych w ofertę PKN. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że w szerokim trendzie bocznym GPW może poruszać się jeszcze nawet kilka miesięcy.

Główne indeksy warszawskiej giełdy od miesiąca poruszają się w trendzie bocznym.
Większość analityków ocenia obecną sytuację jako fazę akumulacji przed czekającym
nas wkrótce wzrostem, tym bardziej że na rynek wróci część pieniędzy zaangażowanych
w ofertę PKN. Są jednak i tacy, którzy twierdzą, że w szerokim trendzie bocznym GPW może poruszać się jeszcze nawet kilka miesięcy.

Obecnie na rynku obserwujemy korektę fali wzrostowej, która rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku. WIG od miesiąca, przy malejących obrotach, porusza się w wąskim trendzie bocznym pomiędzy 19 350 pkt. a 20 050 pkt. Jeśli przyjąć, zgodnie z analizą techniczną, że obecna formacja jest odwróconą głową z ramionami, to po wybiciu z niej WIG powinien osiągnąć 22 tys. pkt.

Które spółki mogłyby wynieść indeks do tego poziomu? Przede wszystkim teleinformatyka, która nadal pozostaje w centrum uwagi krajowych i zagranicznych inwestorów. Sektor ten, od dłuższego czasu naśladuje ruchy na Nasdaq (indeks ten również znajduje się obecnie w trendzie bocznym). Wszystko wskazuje na to, że nadal w dużym stopniu od amerykańskiej giełdy będzie zależeć koniunktura w Warszawie.

Reklama

- Nasdaq już przetrwał ciężkie chwile - bankructwo pierwszej dużej firmy interentowej i kłopoty takich gigantów, jak Amazon. Inwestorzy przyzwyczaili się też do dużej zmienności amerykańskiego indeksu. Nie obawiam się o Nasdaq, tym bardziej że na internet zaczęto patrzeć przez pryzmat normalnego biznesu, a nie perpetuum mobile - uważa Andrzej Tabor, dyr. Biura Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego COK BH.

- Koniunktura na GPW z pewnością będzie zależeć od Nasdaq. Tę giełdę obserwują wszyscy - podkreśla Jacek Dzierwa z londyńskiego Salomon Smith Barney. Jest on jednak ostrożny, jeśli chodzi o prognozy WIG. - Tym indeksem rządzi obecnie teleinformatyka. Szkoda że w Polsce nie są notowane atrakcyjne spółki przemysłowe podobne do Dębicy czy Stomilu, które już dawno zostały przejęte. Banki i budowlanka tego indeksu nie ruszą - stwierdził.

Zdaniem Adama Chełchowskiego z Credit Suisse, nawet jeśli amerykańska giełda wybije się w górę z trendu bocznego, to nie dojdzie tam do kolejnej fali euforii. - Na GPW wzrosty będą przyhamowywane z jednej strony przez podaż akcji pracowniczych, m.in. TP SA i Agory, a z drugiej przez nowe emisje akcji i papiery dużych spółek wchodzących na parkiet, np. PZU - stwierdził. - Z szerokim trendem bocznym w Warszawie możemy mieć do czynienia nawet do końca roku - dodał.

Większym optymistą jest Andrzej Tabor. - Po zakończeniu dużych ofert publicznych, np. Banku Handlowego, KGHM, TP SA giełda zawsze budziła się z letargu. Podobnie teraz, po zakończeniu sprzedaży papierów PKN pieniądze powrócą na rynek - powiedział. Jego zdaniem, negatywne sygnały, czyli dużą ofertę, spadek złotego i zawirowania polityczne mamy już za sobą. - Rośnie produkcja, poprawia się eskport, ograniczono wzrost kredytów, coraz więcej środków mają fundusze emerytalne - podkreślił Andrzej Tabor.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: trend | GPW | giełdy | WIG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »