Miedź idzie w kierunku 10 tys. dol. za tonę
Miedź kosztuje ok. 9 tys. dolarów, ale zdaniem obserwatorów rynku to nie koniec cenowego rajdu. Eksperci przewidują, że cena już niedługo przekroczy 10 tys. dol. za tonę. W najbliższych latach spodziewany jest niedobór czerwonego metalu na rynku. Skala prowadzonych inwestycji w wydobycie miedzi nie odpowiada popytowi, który rośnie wraz z rozwojem odnawialnych źródeł energii.
Dobra passa dla miedzi trwa od zeszłego roku. W okolicach 20 marca 2020 za surowiec płacono ok. 4,7 tys. dol. za tonę. To był dołek, po którym nastąpiło wybicie w górę. Tylko w lutym tego roku miedź podrożała o ponad 22 proc., do 9,5 tys. dol. za tonę. Po szczycie z lutego nastąpiło delikatne odreagowanie, cena utrzymuje się jednak wciąż na wysokim poziomie. Obecnie tona czerwonego metalu kosztuje prawie 9 tys. dol.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
W minionym tygodniu władze Chile, kraju odpowiadającego za około jedna trzecią globalnych dostaw miedzi, zdecydowały o zamknięciu granic w tym miesiącu ze względu na trudną sytuację pandemiczną. Takie informacje wywołują silne reakcje na rynku, przekładając się na wzrost cen. Tak było i tym razem. Chilijskie władze zapewniły jednak, że nowa runda ograniczeń nie wpłynie na działalność kopalń rud miedzi, nie zachwieje też eksportem metalu, co uspokoiło nieco inwestorów.
Dalsza zwyżka cen wydaje się jednak nieunikniona. Eksperci banków, od Citigroup po Goldman Sachs, spodziewają się, że cena miedzi wzrośnie do ponad 10 tys. dol. za tonę. Pierwszy z nich uważa, że nastąpi to "szybciej niż później", drugi zakłada, że będzie to perspektywa najbliższych dwunastu miesięcy. Za wzrostem cen przemawia wysoki popyt na miedź na całym świecie i ograniczona podaż.
Jak zapewnia KGHM, polski producent miedzi, obserwowana w ostatnim czasie duża zwyżka ceny czerwonego metalu nie przełoży się bezpośrednio na wzrost podaży. Złoża miedzi są coraz trudniej dostępne, rosną też wymogi co do wydobycia, związane choćby z kwestiami środowiskowymi. Rozpoczęcie wydobycia z nowych projektów wymaga więcej czasu. Średni okres potrzebny do uruchomienia nowej kopalni wynosi niemal 14 lat. To o cztery lata więcej niż w przeszłości. Projekty są też coraz bardziej złożone technicznie. Budowa nowych kopalni jest nie tylko dłuższa, ale i droższa.
W ciągu dekady odczuwalny może być globalny niedobór miedzi. Firma analityczna CRU szacuje, że przemysł miedziowy musiałby wydać ponad 100 mld dol., by zniwelować roczny deficyt podaży na poziomie 4,7 mln ton do 2030 r.
Rynek potrzebuje coraz więcej miedzi. Rozwija się elektromobilność, świat inwestuje w odnawialne źródła energii. Boom związany z transformacją energetyki jest wciąż przed nami. Ta rewolucja nie ma szans dokonać się bez miedzi, która jest doskonałym przewodnikiem prądu. Utrzymujący się deficyt będzie wspierał ceny metalu.
Monika Borkowska
Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!