Milmet na gazie

O 31,8%, do 11,6 zł, wzrósł wczoraj kurs Milmetu. To reakcja na przetasowania w akcjonariacie. Inwestorzy najwyraźniej "zastanawiają się", czy ich efektem będzie wezwanie.

O 31,8%, do 11,6 zł, wzrósł wczoraj kurs Milmetu. To reakcja na przetasowania w akcjonariacie. Inwestorzy najwyraźniej "zastanawiają się", czy ich efektem będzie wezwanie.

Jak informowaliśmy wczoraj, we wtorkowej pakietówce właściciela zmieniło ponad 790 tys. akcji producenta butli na gazy techniczne i propan-butan. Strony transakcji nie ujawniły się. Jasne jest jednak, że sprzedający to Skarb Państwa. Miał właśnie taki pakiet i negocjował jego sprzedaż. Kupujący? Najpewniej inwestor strategiczny Milmetu - czeski Vitkovice Holding (dawniej Lahvarna Ostrava). Miał prawie 48% kapitału firmy z Sosnowca. Po rozliczeniu pakietówki jego zaangażowanie wzrośnie (wzrosło?) do prawie 73%.

Kurs równa w górę

Cena w transakcji pozasesyjnej to 14,2 zł za papier. We wtorek kurs Milmetu wyniósł 8,8 zł, po spadku o 4,3%. Wczoraj poszybował o 31,8% (w trakcie sesji nawet o 36%), do 11,6 zł. Wolumen sięgnął 40,8 tys. akcji i był najwyższy od grudnia 2003 r. Średnia z ostatniego miesiąca to 2,1 tys. sztuk.

Reklama

Przyczyny zwyżki mogą być dwie. Po pierwsze, cena z pakietówki jest zdecydowanie wyższa od rynkowej. - Myślę, że ta pierwsza odzwierciedla wartość przedsiębiorstwa - komentuje Jerzy Kościelniak, prezes Milmetu. - Zresztą w okresie, kiedy rozpoczęły się negocjacje na temat transakcji, kurs giełdowy mógł być jeszcze wyższy od ustalonej ceny. Proszę popatrzeć na nasze notowania w zeszłym roku. Tak mocny spadek, do jakiego doszło w ostatnich miesiącach, jest - moim zdaniem - nieuzasadniony. Trzeba też pamiętać, że wynegocjowana cena jest niższa niż wartość księgowa na akcję.

Gra pod wezwanie

Giełdowi gracze mogą też mieć nadzieję na wezwanie. Przejęcie walorów od Skarbu Państwa oznacza przekroczenie przez Vitkovice Holding progu 50% głosów na WZA. Poza Czechami jedynym znaczącym akcjonariuszem Milmetu są fundusze kierowane przez SEB TFI (ponad 10% kapitału). Kilka procent walorów mają także członkowie zarządu i rady nadzorczej. Ponieważ inwestor kupił akcje od Skarbu Państwa, nie ma obowiązku ogłaszać wezwania. Ale może to zrobić. Gdyby się na to zdecydował, zapewne musiałby zaoferować warunki porównywalne z wynegocjowanymi z MSP. Nawet jeśli Skarbowi zapłacił premię za kontrolę (de facto ją sprawował, ale teraz przypieczętował ten stan, gromadząc pakiet większościowy), to trudno sobie wyobrazić, żeby wynosiła ponad 60% (14,2 zł w porównaniu z 8,8 zł za papier). Ale czy do wezwania w ogóle dojdzie? - Inwestor deklarował wielokrotnie, że jego celem jest zgromadzenie 100% akcji i wycofanie spółki z publicznego obrotu. Myślę, że transakcja ze Skarbem Państwa jest krokiem w tym kierunku. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy akcjonariusz wykona następne - przypomina prezes Kościelniak.

Wyniki? Będzie lepiej

W nieco dłuższym okresie o notowaniach Milmetu będą decydować nie tylko plany inwestora strategicznego, ale i fundamenty. Przecena akcji w ostatnim czasie (jeszcze na początku lutego kurs sięgał prawie 14 zł) była spowodowana publikacją słabszych wyników. Wprawdzie zeszły rok był bardzo udany (rekordowe obroty - 110 mln zł, zysk najwyższy od 1998 r. - 4,3 mln zł), ale w IV kwartale widać było wyraźne zachwianie (strata ze sprzedaży i strata netto - 1 tys. zł). Jego przyczyna to wzrost cen surowców i mocny złoty. Milmet około 65% produkcji eksportuje. Rezultaty za I kwartał tego roku (28,4 mln zł przychodów i 0,8 mln zł zysku netto) były już lepsze, choć - jeśli chodzi o zarobek - słabsze od osiągnięć sprzed roku. Wtedy część zysków zapewniły transakcje jednorazowe (sprzedaż KZWM). - Wyniki są zgodne z oczekiwaniami. Oceniam je jako zadowalające - mówi prezes Kościelniak. A czego spodziewa się w kolejnych miesiącach? - pytamy. - Powinny być lepsze - odpowiada. Powinny czy będą? - Będą - kończy.

Milmet pozostanie (na razie) na GPW

Wciąż nie wiadomo, czy czeska firma Vitkovice Holding (dawniej Lahvarna Ostrava), inwestor strategiczny w firmie Milmet, ogłosi wezwanie na zakup pozostałych akcji. - Musimy to jeszcze poważnie rozważyć - powiedział wczoraj PARKIETOWI Jan Světlík, prezes czeskiego koncernu.

- Dwa lata pracowaliśmy nad tą transakcją (zakup od Skarbu Państwa kolejnych 25% akcji Milmetu - przyp. red.) i nie będziemy się spieszyć z kolejnymi ruchami - dodał.

Czesi zapowiadali, że w ich strategii jest wycofanie Milmetu z warszawskiej giełdy. - Na razie mogę powiedzieć, że najprawdopodobniej Milmet będzie notowany na GPW przynajmniej do końca tego roku - powiedział Jan Světlík.

Krzysztof Jedlak, Bartłomiej Mayer

Niebawem kolejna próba sił

Silna zwyżka notowań Milmetu może zapowiadać trwalsze ocieplenie nastrojów.

Wczorajszy skok notowań to kontynuacja odbicia trwającego od połowy maja. W tym czasie kurs odrobił ponad 1/3 strat, jakie powstały na skutek wcześniejszego trendu malejącego. Na razie trudno przesądzić, czy ta negatywna tendencja już się definitywnie zakończyła. Pierwszy sukces już jest - kurs przebił przyspieszoną linię trendu spadkowego. Uwiarygodnieniem tego sygnału były wysokie obroty.

Teraz spółkę będą czekać zmagania z kolejnymi barierami. Pierwszą z nich jest kwietniowe maksimum (11,65 zł). Jeśli uda się je pokonać, praktycznie od razu kupujący będą musieli zmierzyć się z kolejną linią trendu zniżkowego, która obecnie przebiega w okolicy 12 zł. Jeśli obie te próby zakończą się sukcesem, będzie można mówić o zapoczątkowaniu trwalszej zwyżki. W przeciwnym przypadku realna stanie się ponowna przecena. Grający pod zwyżkę powinni być wówczas przygotowani do szybkiego ucięcia strat. W przeszłości notowań spółki nieraz już się zdarzało, że gwałtowny wzrost nagle przeradzał się w równie gwałtowny spadek.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: wezwanie | Gazy | skarbu | Holding | Strefa Gazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »