Ministerstwo będzie "interweniować"
Ministerstwo Finansów staje się graczem na rynku walutowym. Do końca roku chce sprzedać ok. 250 mln euro. Pieniądze pochodzą z pożyczki od Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
- Wchodzimy na rynek walutowy. Będzie to pierwsza taka operacja - mówi Jacek Tomorowicz, dyrektor Departamentu Polityki Zagranicznej w MF. Dodaje, że o planach sprzedaży dewiz resort informował już wcześniej. Pod koniec ub.r. Ryszard Michalski, wiceminister finansów, powiedział, MF musi się stać "normalnym aktorem" na rynku. Kilka tygodni temu szef resortu finansów Andrzej Raczko poinformował natomiast, że MF będzie przeprowadzać transakcje na rynku walutowym, aby ograniczyć koszty obsługi długu publicznego.
Na razie nie wiadomo, kto w imieniu resortu będzie sprzedawał waluty. - To są szczegóły techniczne, których nie chcielibyśmy ujawniać - mówi J. Tomorowicz. Z naszych informacji wynika, że operacji tej najprawdopodobniej nie będzie realizował ani bank centralny, ani PKO BP. Być może na zlecenie MF waluty będzie sprzedawał Bank Gospodarstwa Krajowego. Nie można jednak wykluczyć, że w transakcję będzie zaangażowana jakaś instytucja komercyjna. Złote pozyskane ze sprzedaży walut resort chce ulokować na rachunku w NBP. Mają być wykorzystane w 2004 r.
Informacja o planowanych "interwencjach" ministerstwa spowodowała niewielkie umocnienie złotego. W opinii Artura Wróbla, dealera walutowego z Banku Handlowego, entuzjazm inwestorów był ograniczony ze względu na końcówkę tygodnia. - Banki nie chcą otwierać pozycji na weekend - mówi A. Wróbel. Część graczy postanowiła jednak wykorzystać wzrost kursu i zaczęła sprzedawać naszą walutę. Po południu euro kosztowało 4,65 zł, a dolar - 3,83 zł.
Pod koniec listopada rząd podpisał z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym umowę pożyczki o wartości 500 mln euro. Pieniądze mają być przeznaczone na inwestycje realizowane przy pomocy Unii Europejskiej. Kredyt ma być udzielony na 25 lat.
