MOL-owi po drodze z ORLEN-em

Zarząd PKN ORLEN jest zainteresowany współpracą z MOL. Czy chęć kooperacji występuje z obu stron? Z Zsoltem Hernandim, prezesem MOL, rozmawia Ewa Bałdyga

Zarząd PKN ORLEN jest zainteresowany współpracą z MOL. Czy chęć kooperacji występuje z obu stron? Z Zsoltem Hernandim, prezesem MOL, rozmawia Ewa Bałdyga

Są ogromne możliwości wykorzystania wielu synergii z ewentualnej współpracy. Trzeba jednak pamiętać o różnicach, jakie dzielą te firmy. PKN ORLEN działa na rynku, który charakteryzuje się największymi możliwościami wzrostu. Polski koncern nie jest jednak właścicielem żadnych zasobów. MOL z kolei 20% przerabianej ropy naftowej wydobywa sam. W przerobie gazu udział własnych zasobów jest jeszcze większy i wynosi 35%.

Oprócz tego MOL ma zdecydowanie bardziej rozbudowaną infrastrukturę niż PKN ORLEN. Jest jeszcze jeden bardzo istotny czynnik, różnicujący firmy. PKN ORLEN boryka się z dynamicznie przybierającą na sile konkurencją w sektorze paliwowym w Polsce. Do nas z kolei należy 100% przerobu ropy naftowej na Węgrzech.

Reklama

Poza tym obecnie nie możemy mówić tylko o MOL. W zeszłym roku zostaliśmy inwestorem strategicznym Slovnaftu - największej firmy petrochemicznej na Słowacji. Uzyskane wtedy opcje na zakup kolejnych pakietów akcji pozwolą nam na znaczne zwiększenie udziału w kapitale akcyjnym Slovnaftu. W efekcie, za półtora roku przejmiemy kontrolny pakiet tej spółki. Slovnaft ma bardzo silną pozycję na swoim rynku. Ma 30-proc. udział w sieci stacji benzynowych na Słowacji, 80% rynku hurtowego handlu paliwami. Slovnaft jest też obecny w południowej Polsce. Słowacy kontrolują obecnie 10% polskiego rynku hurtowego paliw.

Mimo wielu różnic między MOL i PKN nie można zapomnieć o podobieństwach w kulturze polskiej i węgierskiej. Ma to niebagatelny wpływ na możliwości kooperacji tych firm. W regionie Europy Centralnej stosunki między Polakami a Węgrami są jednymi z lepszych. Gdybyśmy więc uzgodnili ewentualne warunki współpracy, to pewnie byłoby nam łatwiej kooperować niż z innymi spółkami.



Czy powiązania kapitałowe między firmami paliwowymi z Europy Centralnej będą miały charakter krzyżowy? Czy jest możliwe, żeby PKN ORLEN kupił 25-proc. pakiet akcji MOL, który jest obecnie w posiadaniu węgierskiego skarbu państwa?



Jest raczej mało prawdopodobne, żeby PKN ORLEN był zainteresowany nabyciem naszych walorów. Wzajemne powiązania krzyżowe między spółkami nie są najlepszym rozwiązaniem. W takim wypadku bowiem żadna ze stron nie ma decyzyjnego wpływu na drugą. Fakt, że austriacki OMV posiada 10% akcji MOL nie oznacza, że będziemy się starali kupić walory tego koncernu.

Obecnie wartość trzech firm: PKN ORLEN, OMV oraz MOL wynosi 2 mld USD. OMV stoi przed poważnym problemem. Rynek austriacki jest nasycony i nie ma szans na dynamiczny rozwój. W związku z tym OMV jest de facto zmuszony do wyjścia poza granice Austrii. Również PKN ORLEN i MOL chcą zwiększyć obszary, na których będą operować. Poszerzanie skali działalności jest nieuniknione, musi jednak prowadzić do zwiększenia wartości tych spółek.



Jaką więc widzi Pan dalszą drogę do zwiększenia rozmiarów działalności spółek paliwowych z Europy Centralnej?



Moim zdaniem, firmy te powinny zacząć ze sobą ściśle współpracować. Do nawiązania kooperacji nie są konieczne powiązania kapitałowe. Jeżeli partner jest solidny, to można na wielu obszarach budować wartość dla akcjonariuszy. Jednym z przyszłych scenariuszy jest wspólne angażowanie się w niektóre przedsięwzięcia. Region Europy Centralnej stoi przed dynamicznym rozwojem rynku paliwowego. Powinniśmy to wykorzystać, zanim ktoś nas uprzedzi.



A jaka będzie przyszłość tych kilku firm? Jeżeli nie będzie wzajemnych powiązań krzyżowych, to nad każdą ze spółek oddzielnie stosunkowo łatwo będzie przejąć kontrolę. Powszechnie wiadomo, że mogą to zrobić Rosjanie, a to pewnie nie byłby wariant oczekiwany przez żadną z firm.



Współpraca firm z regionu Europy Centralnej powinna doprowadzić do wzrostu ich wartości do ok. 10 mld USD. Niewykluczone że wtedy staną się interesującym obiektem do przejęcia. Gdyby udało się nam znacznie powiększyć wartość przedsiębiorstw, wtedy najprawdopodobniej inwestycją w te firmy zainteresowałyby się amerykańskie fundusze specjalistyczne. W USA jest wiele funduszy inwestujących długoterminowo w przedsięwzięcia petrochemiczne. Dotychczas nie lokowały one w spółki z naszego regionu ze względu na zbyt małą kapitalizację.

Jeżeli chodzi o możliwość pozyskania zachodniego koncernu jako inwestora branżowego, to przynajmniej na razie jest to niemożliwe. Zachodnie firmy nie rozumieją wielu procesów zachodzących w naszych gospodarkach. Nie mogą np. zrozumieć, dlaczego PKN ORLEN został wykluczony z prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Przeciętnemu Węgrowi bardzo źle kojarzą się też rosyjskie dolary. Potencjalnej inwestycji ze strony rosyjskiego kapitału towarzyszyłby z pewnością olbrzymi strach społeczeństwa, spowodowany głównie zaszłościami historycznymi. Z kolei dla amerykańskich firm petrochemicznych jesteśmy tak małymi przedsiębiorstwami, że nie warto sobie zawracać nami głowy.



Czy MOL również boi się Rosjan?



Nie, o czym świadczy chociażby to, że większość przerabianej u nas ropy naftowej kupujemy właśnie z ich złóż. Nie można jednak całkowicie odciąć się od historii.

Jak będzie, Pańskim zdaniem, wyglądała sytuacja przedsiębiorstw petrochemicznych z regionu Europy Centralnej za 5 lat?

Będzie mniej samodzielnych koncernów. W firmy te zainwestują już fundusze specjalistyczne, nawet gdyby proces konsolidacji został zahamowany. Należy pamiętać, że w naszym regionie znajduje się jeszcze kilka innych spółek rafineryjnych, np. w Rumunii, w Jugosławii, Chorwacji czy Serbii. One też zostaną prawdopodobnie włączone do procesu konsolidacji. Wiele z tych firm nie zostało jeszcze sprywatyzowanych.



Czy MOL jest zainteresowany nabyciem udziałów w którejś z firm przeznaczonych do prywatyzacji?



Chcielibyśmy przede wszystkim kupić rafinerię w Chorwacji, czekamy na decyzję rządu.



Na co zostaną przeznaczone środki ze sprzedaży części gazowej spółki?



Prawdopodobnie wykorzystamy je do zwiększenia aktywności na polu konsolidacji. MOL chce być liderem w tym procesie, co zresztą jest możliwe ponieważ jako pierwsi zapoczątkowaliśmy go. W zeszłym roku kupiliśmy przeszło 36% akcji Slovnaftu i była to pierwsza transakcja mająca na celu zwiększenie wartości węgierskiego koncernu. Mamy zamiar nabyć jeszcze wiele spółek, czego przykładem jest chociażby oferta złożona na zakup akcji prywatyzowanej Rafinerii Gdańskiej. Będziemy brać udział we wszystkich prywatyzacjach spółek petrochemicznych w regionie Europy Centralnej.



Gdyby w czasie procesu konsolidacji pojawił się jednak koncern z Europy Zachodniej albo z USA i chciałby przejąć np. MOL - miałby szansę?



Jeżeli zaproponowałby odpowiednią premię naszym akcjonariuszom - to przystąpilibyśmy do negocjacji. Zarząd właśnie po to został przecież wybrany, aby zwiększać wartość dla akcjonariuszy. Rzeczywiście, miło być prezesem MOL. Zostałem jednak powołany na to stanowisko tylko i wyłącznie po to, żeby zwiększyć wartość firmy, a tym samym przynieść zysk jej akcjonariuszom. Będziemy się starali wykorzystać wszystkie możliwe warianty, które pozwolą nam wypełnić oczekiwania naszych akcjonariuszy.



Dziękuję za rozmowę.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: mol | Orlen | MOL | mole | firmy | mól
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »