Na GPW już majówka?

Wskaźnik ATR, mierzący skalę wahań kursów, pozostaje znacznie poniżej półrocznej średniej. Spektakularny spadek z poprzedniego piątku nie przyniósł przełomu, choć z drugiej strony widać duże trudności z odrabianiem poniesionych wtedy strat. Przez cztery dni nie udało się nic zyskać. Widać, że brakuje kapitału skłonnego płacić więcej za akcje. Trudno w takich warunkach myśleć o trwalszym ruchu w górę.

Atmosferę niepewności potęguje trwający w Ameryce sezon publikacji raportów kwartalnych. Przyćmiewa on inne podawane informacje. Tak było wczoraj kiedy bez większego echa przeszły istotne dane dotyczące wskaźników wyprzedzających koniunktury. Stanowiły one dobry przykład, jak trudno teraz interpretować inwestorom wiadomości. Z jednej strony, mogli się ucieszyć, że w skali miesiąca nastąpiła pierwsza od pół roku poprawa. Z drugiej, roczna dynamika spadła do minus 2 proc., czyli najniższego poziomu od jesieni 2001 r. Wskaźniki odzwierciedlają perspektywy gospodarki na kolejne 6 miesięcy. Generalnie napływające wiadomości makro znów zaczynają niepokoić, gdyż po okresie lepszych od oczekiwanych wiadomości ostatnio znów oczekiwania trudno jest przekraczać - dane są albo zgodne z prognozami albo gorsze od nich. Na dłuższą metę to niedobre zjawisko.

Uwagę zwraca sytuacja na dwóch innych rynkach - surowców i obligacji amerykańskich. Pierwszy wyrównał marcowy szczyt. Każdy następny wzrost będzie prowadził do powstania na dziennym MACD negatywnej dywergencji przemawiającej przeciwko kontynuacji ruchu w górę i przestrzegającej przed zwrotem koniunktury w dalszej perspektywie. Wczoraj głos w sprawie cen towarów zabrał George Soros. Wskazywał na utrzymywanie się tego rynku w fazie wzrostowej, ale jednocześnie określił sytuację jako bańkę. Duża zmienność notowań wskazuje na skracanie się horyzontu inwestycyjnego, co zaś jest potwierdzeniem przekonania inwestorów o tym, że uczestniczą w spekulacyjnej, a nie fundamentalnej grze.

Równocześnie coraz wyraźniej odwracają się notowania obligacji w USA. Wczoraj rentowność 10-latek poszła w gorę czwarty raz z rzędu i była najwyższa od końca lutego. Sięgnęła 3,73 proc. Coraz mniej brakuje zatem do ważnej bariery 3,9 proc., której przekroczenie byłoby potwierdzeniem odwrócenia się spadkowej tendencji rentowności. Dla giełd byłby to zły znak, gdyż odzwierciedlałby ograniczenie oczekiwań na dalsze cięcia stóp procentowych. W ich tle są kwestie związane z presją inflacyjną, która wciąż daje znać o sobie w Ameryce i na całym świecie.

Zgodnie z tym, co obserwujemy od dłuższego czasu, nie ma co liczyć, że dzisiejsze dane o marcowej produkcji przemysłowej w Polsce wpłyną na zachowanie giełdy. Inwestorzy raczej będą czekać na raport kwartalny Citigroup. To, że podane wczoraj wyniki Merrill Lynch i odpisy związane z utratą wartości aktywów, zadowoliły inwestorów, podniosło poprzeczkę oczekiwań wobec Citigroup. Nie wydaje się, by było miejsce na jakieś rozczarowanie z tej strony.

Najważniejsze wydarzenia z 17 kwietnia 2008 r.:

* Japońska produkcja przemysłowa w lutym zwiększyła się o 5,1 proc. r/r

* Lutowy bilans handlowy strefy euro zamknął się nadwyżką 2,1 mld euro wobec oczekiwanego deficytu podobnej wielkości

* Marcowa inflacja CPI w Kanadzie wyniosła 1,4 proc., mniej od oczekiwanych 1,5 proc.

* Cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych w USA przyniósł nieco lepsze wiadomości od spodziewanych - przybyło ich 372 tys. wobec 357 tys. tydzień wcześniej

* Marcowe wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA spadły o 2 proc. r/r

* Kwietniowy indeks aktywności przemysłu Philadelphia Fed rozczarował - wyniósł minus 24,9 pkt.

Dziś na rynkach (18 IV 2008 r.):

* Marcowa inflacja PPI w Niemczech sięgnęła 4,2 proc., więcej niż się spodziewano

* Marcowa podaż pieniądza w Wielkiej Brytanii

* Marcowa produkcja przemysłowa i ceny producentów w Polsce

* Wyniki przed sesją podaje m.in. Citigroup.

Katarzyna Siwek