Na Wall Street wzrosty po serii spadków; pomogły wyniki Alcoa

Środowa sesja na Wall Street przyniosła inwestorom oddech po serii pięciu z rzędu dniach spadkowych. Wzrostom pomógł udany początek sezonu publikacji wyników za pierwszy kwartał w wykonaniu koncernu Alcoa, a także wnioski z najnowszej "Beżowej Księgi".

Część analityków pozostaje jednak sceptyczna co do szans utrzymania się wzrostów w kolejnych dniach.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 0,70 proc. do 12.805,39 pkt. Nasdaq zyskał 0,84 proc. i wyniósł 3.016,46 pkt. Indeks S&P 500 wzrósł o 0,74 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.368,71 pkt.

Wszystkie sektory zyskiwały na wartości, na czele ze spółkami telekomunikacyjnymi i bankami.

Z najnowszego raportu "Beżowej Księgi" opublikowanej przez Fed wynika, że w ostatnich tygodniach amerykańska gospodarka rozwijała się w umiarkowanym tempie. Jednocześnie Fed zwrócił uwagę na obawy, że rosnące ceny benzyny mogą zacząć martwić producentów konsumentów w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Alcoa zanotowała w I kw. wzrost zysku netto o 69 proc. do 94 mln USD, czyli 9 centów na akcję, wobec 308 mln USD przed rokiem. Skorygowany zysk wyniósł 10 centów na akcję, podczas gdy analitycy spodziewali się straty 4 centów na akcję. W reakcji na lepsze od oczekiwań wyniki kurs akcji Alcoa zyskiwał ponad 6 proc.

W tym tygodniu swoje wyniki za pierwszy kwartał przedstawią również m.in. Google, JPMorgan i Wells Fargo.

Rosły banki, gdyż kilka biur maklerskich podniosło dla nich ceny docelowe i rekomendacje. Wśród zyskujących były m.in. Morgan Stanley i Bank of America.

Ponad 15 proc. straciła Nokia po obniżce prognoz na pierwszy kwartał. Zniżkował również jej rywal, Research in Motion.

W górę poszły notowania koncernu paliwowego Chevron po zapowiedzi wyższych zysków w pierwszym kwartale.

Rosły też akcje producentów domów, w tym Pulte, Lennar i DR Horton, gdyż analitycy Wells Fargo oczekują, że 2012 rok może być początkiem poprawy na rynku nieruchomości.

Pięć ostatnich sesji na Wall Street zakończyło się spadkami, wtorek zaś był najgorszym dniem dla amerykańskich inwestorów od początku 2012 roku po tym jak indeks Dow stracił ponad 200 punktów, a S&P 500 przełamał kluczowy z punktu widzenia analizy technicznej poziom 1.370.

Pomimo wzrostów na środowej sesji, niektórzy rynkowi stratedzy ostrzegają, że mogą one mieć bardzo krótkotrwały charakter.

- Wzrosty rynku były na fali oczekiwań i sentymentu, gdyż twarde dane jak do tej pory nie zachęcały do zakupów akcji. Myślę, że nadszedł czas, przynajmniej w krótkiej perspektywie, na zdjęcie części ryzyka. Dalsze zwyżki będą trudne bez pozytywnych informacji - uważa Michael Yoshikami, założyciel i prezes Destination Wealth Management Advisors.

- Przez długi czas wskaźniki makro rządziły zachowaniem się cen akcji. Po tym jak wyceny akcji dostosowały się do oczekiwań co do koniunktury gospodarczej teraz większą rolę odgrywać mogą wyniki spółek - ocenił Hans Peterson z SEB Private Bank.

Z drugiej strony część analityków zachęca, by wykorzystywać spadki do kupowania akcji.

- Obawy o stan globalnej i europejskiej gospodarki wydają się przesadzone. Takie kraje jak Hiszpania mają tendencję do niedoceniania swoich problemów, natomiast rynki globalne dla odmiany raczej je przeszacowują - uważa Doug Cote, główny strateg rynkowy z ING Investment Management. Jego zdaniem, rynek w dalszym ciągu będą wspierały "mocne fundamenty" globalnej gospodarki.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | Downing | Wall Street | giełdy | wall
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »