Na warszawskim rynku trwa wyprzedaż akcji

Fatalny stan finansów publicznych pogrążył giełdę na dobre.

Fatalny stan finansów publicznych pogrążył giełdę na dobre.

Świąteczny tydzień miał przynieść wyhamowanie tendencji spadkowej. Stało się inaczej. Na wieści o problemach budżetowych, zagraniczni inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji swojego ostatniego bastionu na GPW - Pekao SA. Analitycy nie widzą szans na zakończenie bessy.

Ostatnio na warszawskiej giełdzie bardzo trudno jest obronić się przed poważnymi stratami. W pierwszych dniach sierpnia indeks największych spółek - WIG 20 - zmagał się z poziomem 1200 punktów. Dwa tygodnie później wartość głównego wskaźnika stopniała już o 150 pkt, a spadków nie powstrzymała nawet bariera w okolicach 1100 pkt. Przecenie nie oparł się nawet Pekao SA - bank, który przejął rolę giełdowego lidera.

Reklama

Miłe złego początki

Pierwsze notowania tygodnia pozwalały jeszcze mieć nadzieję na wzrostową korektę. Dzięki pogłoskom o zaoferowaniu przez France Telekom 20 za akcje TP SA, polski telekom pociągnął cały rynek do góry. Obie strony negocjacji nie skomentowały tych informacji i gracze wykorzystali okazję do realizacji szybkich zysków. Po świątecznej przerwie było już tylko gorzej.

Polskie akcje tracą systematycznie na wartości. Głównym powodem spadków jest bardzo zła sytuacja finansów publicznych. Wiadomo już, że bez reform nie uda się uniknąć budżetowej katastrofy.

Kolejna bariera

Propozycje ministra finansów dotyczące cięć w wydatkach w celu ograniczenia deficytu w przyszłorocznym budżecie, nie spotkały się jednak z akceptacją innych członków rządu. Sprawa przyszłorocznej ustawy wróciła do punktu wyjścia. KERM odesłał plan ratowania budżetu do poprawy w ministerstwie finansów. Już sama tego zapowiedź spowodowała w czwartek wyprzedaż akcji na GPW, co zakończyło się spadkiem indeksu WIG 20 poniżej bariery 1100 punktów. Indeks ten na początku tego roku był wart prawie 1800 pkt.

Stan budżetu może być pretekstem dla Rady Polityki Pieniężnej, by nie obniżać stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu. Jeśli stopy pozostaną na obecnej wysokości może się to skończyć jeszcze większą przeceną na giełdzie. Gracze nie zwracają już nawet uwagi na pozytywne sygnały. Nie było żadnej reakcji na rekordowy spadek inflacji, która w lipcu wyniosła 5,2 proc.

Cała w dół

Niewiele spółek notowanych na GPW uchroniło się przed przeceną w ubiegłym tygodniu. Najczęściej byli to emitenci, których wycena nie podlega ogółnorynkowym czynnikom, a ich kurs zachowuje się na przekór bieżącym wydarzeniom na giełdzie. Z kolei firmy, które przyciągają uwagę inwestorów ze względu na swoje znaczenie dla sytuacji na rynku, stały się powszechnie papierami niechcianymi. Niespodziewanie kryzys dotknął również lidera GPW - Pekao SA, który dotychczas opierał się wszechogarniającej tendencji spadkowej. Załamanie kursu Pekao z pewnością było zaskoczeniem. W obliczu pogarszającej się sytuacji makroekonomicznej, zachodnie instytucje zdecydowały się na redukcję udziału polskich papierów w swoich portfelach, co doprowadziło do przeceny Pekao SA.

Bessa trwa

Spadek wskaźnika największych spółek do poziomu 1 tys. punktów wydaje się być jedynie kwestią czasu. Jednak dynamika spadku na ostatnich sesjach zaskakuje. Trudno jednak oceniać zachowanie giełdy w krótkim terminie. Zmienność rynku akcji jest ogromna i każda plotka może wywołać chwilową falę zakupów. Mimo to trzeba w dalszym ciągu pamiętać, że od półtora roku na GPW panuje niepodzielnie bessa i jak na razie nie ma szans na zmianę trendu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: pekao sa | GPW | wyprzedaż | pekao
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »