Nerwowy koniec roku
Ostatnie dni na warszawskim parkiecie przebiegały pod znakiem wyrównanej walki pesymistów z optymistami.
Pierwsi twierdzą, że na poprawę koniunktury nie ma co liczyć, gdyż na parkiet ciągle napływają kiepskie informacje z zakresu makroekonomii. Drudzy zaś kupują akcje licząc najprawdopodobniej na tzw. efekt stycznia, czyli silne wzrosty kursów na początku nowego roku. Ma to związek z realizacją nowych budżetów w instytucjach finansowych, ale np. na początku tego roku efektu stycznia nie było.
W tym tygodniu niewielką przewagę uzyskali zwolennicy pozytywnego scenariusza, w efekcie czego WIG w ciągu pięciu sesji zyskał 1,3 procenta, a WIG20 - 1,9 procenta. Zdaniem analityków podobna tendencja powinna utrzymać się do Sylwestra. Na poważniejsze zwyżki nasza giełda jest bowiem zbyt słaba, ale spadki cen akcji byłyby nie na rękę instytucjom finansowym (np. funduszom emerytalnym czy inwestycyjnym), które zapewne będą chciały móc się pochwalić możliwie najwyższą stopą zwrotu w skali całego 2001 roku. A do tego potrzebne są wysokie kursy, wybranych spółek podczas zamknięcia sesji 31 grudnia.
Najwięcej w mijającym tygodniu można było zarobić na papierach Netii (56,3 proc.). Spółka ta jest na skraju upadłości, ale jej główny akcjonariusz - szwedzka Telia - obiecał pomoc finansową, a walne zgromadzenie zagłosowało za dalszym istnieniem Netii. Deklaracja Telii nie przesądza jeszcze, że Netia przetrwa kryzys, dlatego analitycy sugerują, że papiery spółki nadal są bardzo ryzykowne. W trudnej sytuacji jest również Elektrim. Jednak mimo, że spółka nie jest w stanie spłacić obligacji jej kurs podskoczył w tym tygodniu o 18,7 proc. Zdaniem specjalistów jest tak dlatego, że Elektrim nie jest już traktowany jako blue chips, ale papier spekulacyjny, więc o jego wartości nie decyduje sytuacja fundamentalna, ale bieżące nastroje i plotki.
Najwięcej, bo o 30 proc. staniały akcje EFL. Ale to jedynie efekt zabiegów formalnych, po prostu spółka przydzieliła prawa do nowej emisji i tak naprawdę udziałowcy na tej operacji zarobili.