Netii grozi plajta

Metoda DCF nie pozwala na dodatnią wycenę akcji Netii - uważa Anton Inshutin z Morgan Stanley. Dom Inwestycyjny BRE Banku na 39% szacuje prawdopodobieństwo bankructwa drugiego co do wielkości operatora telefonii stacjonarnej w naszym kraju.

Metoda DCF nie pozwala na dodatnią wycenę akcji Netii - uważa Anton Inshutin z Morgan Stanley. Dom Inwestycyjny BRE Banku na 39% szacuje prawdopodobieństwo bankructwa drugiego co do wielkości operatora telefonii stacjonarnej w naszym kraju.

Analitycy dają się ponosić emocjom - uważa część giełdowych specjalistów.

Na piątkowej sesji, mimo początkowych wzrostów, akcje Netii zniżkowały o 7%, po raz kolejny ustanawiając historyczne minimum, tym razem na poziomie 7,35 zł. W ciągu ostatniego tygodnia walory spółki straciły niemal 45%. Spadkom tym towarzyszą kolejne niekorzystne opinie analityków, którzy prześcigają się w coraz gorszych wycenach. Jedną z pierwszych drastycznych przecen walorów Netii opublikował ostatnio UBS Warburg, który cenę docelowa obniżył z 44 zł do 13 zł. Co więcej, analitycy tego banku inwestycyjnego przy wycenie spółki użyli metody Black?a-Scholes?a używanej do wyceny opcji. Podobną jak analitycy UBS Warburg opinię wyraża Michał Marczak z DI BRE, który twierdzi, że w obecnej sytuacji rynkowej wartość akcji Netii sprowadza się do opcji zakładającej uratowanie spółki i dostarczenie wartości dla akcjonariuszy. Równie daleko w swym pesymizmie posuwa się Morgan Stanley. ?Nawet przy dość pozytywnych założeniach operacyjnych trudno jest uzyskać pozytywną wycenę akcji metodą DCF i dlatego nie publikujemy ceny docelowej waloru" - pisze w cytowanym przez Reutera raporcie analityk banku. Tym opiniom towarzyszy obniżanie rekomendacji. ?Wolniejszy niż oczekiwaliśmy wzrost przychodów Netii oraz pogorszenie się koniunktury na giełdach i nastrojów wobec sektora telekomunikacyjnego, co zmniejsza szansę na zdobycie przez spółkę niezbędnego kapitału, skłaniają nas do obniżenia rekomendacji z kupuj do trzymaj" - pisze Michał Marczak z DI BRE. Według autora raportu, negatywne nastawienie inwestorów do spółek telefonii stacjonarnej i wyceny podobnych do Netii projektów w Europie Zachodniej wskazują, że kwota 350 mln USD potrzebna polskiej firmie na dalsze inwestycje, może być trudna do zaakceptowania zarówno dla Telii, jak i inwestorów finansowych. Obecne prawdopodobieństwo bankructwa zostało ocenione na 39%.

Reklama

Do banków inwestycyjnych dołączyły agencje ratingowe, które zgodnie zapowiedziały możliwość obniżenia ocen wiarygodności kredytowej drugiego po TP SA operatora telefonii stacjonarnej w Polsce.

- Sytuacja jest obecnie podobna do tej, z którą mieliśmy do czynienia na początku 2000 r. Wtedy na fali internetowej hossy analitycy prześcigali się w podwyższaniu cen docelowych, czego najlepszym przykładem był Optimus. Nikt o Netii nie mówił, że jest bankrutem, gdy jej akcje kosztowały 60 czy 40 zł - powiedział PARKIETOWI Jacek Lichota z ING BSK Asset Management. Zwrócił on też uwagę, iż obniżanie rekomendacji po 90--proc. spadku akcji w żaden sposób nie chroni klientów.

Kluczowym elementem dla przyszłości Netii jest obecnie udział Telii w jej dalszym finansowaniu.

Część analityków zwraca uwagę, iż przy ogromnym zadłużeniu polskiej firmy oraz spowolnieniu jej ekspansji rynkowej (jedynie 14 tys. linii podłączonych w II kwartale br.) obecna wartość netto projektu (NPV) może być ujemna, co oznaczałoby, iż nieopłacalne są dalsze inwestycje w Netię. Z drugiej strony, mało kto wierzy, by Telia dopuściła do bankructwa polskiej firmy.

- Telia tak naprawdę nie ma interesu w uspokajaniu rynku. Wiadomo, że jest ona praktycznie jedynym źródłem finansowania dla Netii, a niskie ceny akcji polskiej firmy powodują, że na korzystniejszych warunkach Szwedzi będą mogli obejmować akcje nowej emisji - powiedział nam jeden z zarządzających aktywami. O tym, że Netia nie zamierza składać wniosku o otwarcie postępowania upadłościowego, zapewniał niedawno jej prezes Mattias Gadd.

Co do tego, iż sytuacja Netii nie jest łatwa, nikt nie ma wątpliwości. Rzeczywiście, trudno jednak oprzeć się wrażaniu, iż seria niekorzystnych rekomendacji przypomina w swym mechanizmie gwałtowny wzrost optymizmu analityków w pierwszych miesiącach 2000 r.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: morgan | Morgan Stanley | prawdopodobieństwo | bankructwa | firmy | stanley | netia | analitycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »