Nie koniec walki o PRInż

- Zarząd PRInż składa wniosek o upadłość spółki - Rada nadzorcza zmienia zarząd - Zbigniew Opach osobiście spłaca kilku wierzycieli PRInż - NCC (właściciel 48% akcji katowickiego holdingu) podważa wiarygodność prywatnego inwestora.

- Zarząd PRInż składa wniosek o upadłość spółki - Rada  nadzorcza zmienia zarząd - Zbigniew Opach osobiście spłaca  kilku wierzycieli PRInż - NCC (właściciel 48% akcji katowickiego holdingu) podważa wiarygodność prywatnego inwestora.

Na początku września Zbigniew Opach, przewodniczący rady nadzorczej i - pośrednio - współwłaściciel Mostostalu Zabrze, przejął razem z giełdową spółką kontrolę nad PRInż. Łącznie dysponuje pakietem ponad 52% wszystkich głosów. Pozostałe walory posiada szwedzki koncern budowlany NCC, który w roli inwestora branżowego dla PRInż widział Polimex-Mostostal Siedlce. Zbigniew Opach zablokował jednak uchwałę NWZA o emisji nowych akcji katowickiego holdingu, które dawałaby Polimeksowi kontrolę nad PRInż.

Inwestor deklaruje pomoc

Prywatny inwestor zajął miejsce w radzie nadzorczej Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych oraz wprowadził do nadzoru swoich ludzi (razem dysponuje czterema głosami w siedmioosobowej radzie). Nie zdecydował się jednak od razu na zmianę zarządu PRInż, który - według nieoficjalnych informacji - również faworyzował Polimex-Mostostal Siedlce jako inwestora strategicznego. Tłumaczył, że wspólnie uda się postawić PRInż na nogi. Ze swojej strony zadeklarował, że dofinansuje spółkę kilkunastoma milionami złotych w formie natychmiastowej pożyczki.

Reklama

Zaskakujący wniosek o upadłość

Tymczasem pozostawiony zarząd złożył w ubiegły piątek wniosek o upadłość PRInż (wcześniej upadłości spółki chcieli już dwaj wierzyciele przedsiębiorstwa). - Dowiedziałem się o wniosku zarządu już po fakcie. Ten krok był dla mnie wielkim zaskoczeniem - mówi Z. Opach. Zarząd musiał ustąpić. We wtorek złożył na ręce rady nadzorczej oficjalną rezygnację. Uchwałą rady nadzorczej do zarządu powołano Roberta Ryszkowskiego (objął fotel prezesa) i Jacka Czeladko (wiceprezes), rekomendowanych przez Z. Opacha.

Złożony wniosek o upadłość wywołał falę protestów wśród wierzycieli PRInż, głównie podwykonawców firmy, którzy odmówili dalszej współpracy przy realizacji prestiżowej inwestycji w Katowicach (Rondo DTŚ). Nad PRInż zawisło ryzyko wyrzucenia z placu budowy jako generalnego wykonawcy.

Jak mówi Z. Opach, chcąc uratować sytuację, zdecydował się z własnych pieniędzy uregulować zaległości PRInż wobec kilkudziesięciu firm. Nie zdradza, ile wypłacił. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że może chodzić o około 1,3 mln zł. To wystarczyło, żeby podwykonawcy wrócili na budowę. Jednym z pierwszych zadań nowego zarządu PRInż miało być także wycofanie wniosku o upadłość.

NCC: tylko Polimex

To jednak nie koniec kłopotów inwestora. Zbigniew Opach, jako inwestor większościowy PRInż, budzi zaufanie NCC. - Kilka miesięcy akcjonariusze i spółka szukali inwestora branżowego dla PRInż. Wyłoniliśmy Polimex jako najlepszego kandydata, zarówno dla samej spółki, jak i dotychczasowych właścicieli. Zablokowanie wejścia do spółki renomowanej firmy i dokapitalizowania PRInż być może przekreśliło szanse na jego uratowanie - mówi Jan Svensson, wiceprezes NCC i członek rady nadzorczej PRInż. Podważa też wiarygodność Z. Opacha. - Na razie usłyszeliśmy tylko deklaracje złożone przez pana Opacha o 10 mln zł pożyczce. Czy na pewno ma te pieniądze? - pyta. - Spłata wierzycieli to najlepszy dowód, że moje deklaracje to nie tylko puste słowa - odpowiada Z. Opach. - Nie wiem nic o spłacie części zobowiązań spółki przez pana Opacha, dlatego nie mogę tego komentować. Biorąc pod uwagę kłopoty i potrzeby finansowe PRInż, kwota około miliona złotych przezna-czona na spłatę podwykonawców na jednej z budów jest nic nieznacząca - mówi J. Svensson.

Czy chce kupić?

Oferta złożona przez Polimex udziałowcom PRInż, według J. Svenssona, była uczciwa. - Wszyscy akcjonariusze mieli takie same warunki. Polimex oferował ponad 100 zł za akcję - mówi wiceprezes NCC. To daje wycenę całej katowickiej firmy powyżej 50 mln zł. Teraz natomiast NCC nie wie, czy i za ile będzie mógł sprzedać swój pakiet. Z. Opach poinformował nas, że złożył ofertę zakupu akcji od NCC. Twierdził nawet, że wstępnie porozumiał się w tej sprawie z przedstawicielami szwedzkiego koncernu.

- Rzeczywiście otrzymaliśmy ofertę od pana Opacha, ale w okresie, kiedy wyłączność na negocjacje mieliśmy z Polimeksem, dlatego niemożliwe było prowadzenie rozmów. Ponadto złożona oferta była wysoce niesatysfakcjonująca - mówi z kolei J. Svensson. Żadna ze stron nie ujawnia warunków cenowych.

- Sytuacja w akcjonariacie jest bardzo niejasna. Pan Opach kontroluje PRInż, ale nie wiadomo, ile ma właściwie akcji - mówi wiceprezes NCC. Liczba posiadanych papierów jest tymczasem bardzo istotna. Zgodnie ze statutem PRInż, gdy jakiś inwestor przekroczy próg 33% głosów, pozostali akcjonariusze mogą złożyć mu bezwarunkową ofertę sprzedaży akcji. Najwyraźniej taka sytuacja nie miała jednak miejsca. Jak twierdzi Z. Opach, 33% akcji należy do Mostostalu Zabrze, a właścicielem 19% jest wciąż BGŻ. Z. Opach działa jako pełnomocnik banku. Tę wersję potwierdza rzecznik BGŻ Anna Pawelska: - Formalnie to BGŻ jest wpisany w księdze akcjonariuszy PRInż, ale prawo wykonywania głosu z tych akcji ma pan Opach. Nie ujawnia szczegółów porozumienia.

Co zrobi NCC?

Co zamierzają Szwedzi? - Jako akcjonariusz mniejszościowy mamy ograniczone możliwości. Obecna sytuacja jest jednak nie do zaakceptowania - kończy wiceszef NCC.

Krzysztof Woch

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: zbigniew | upadłość | firmy | wiarygodność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »