Nie tylko przez fuzję

Społeczny wymiar przejęcia niemieckiej grupy HVB przez włoską UniCredito najbardziej odczuwalny będzie w Polsce. To na nasz kraj przypadnie największa część zwolnień. Jak nieoficjalnie dowiedział się PARKIET, zwolnienia mogą dotknąć nawet 6 tysięcy pracowników.

Społeczny wymiar przejęcia niemieckiej grupy HVB przez włoską UniCredito najbardziej  odczuwalny będzie w Polsce. To na nasz kraj przypadnie największa część zwolnień. Jak nieoficjalnie dowiedział się PARKIET, zwolnienia mogą dotknąć nawet 6 tysięcy pracowników.

Oficjalnie wiadomo, że w Europie Środkowej po przejęciu HVB i Banku Austria Creditanstalt przez UniCredito Italiano zatrudnienie ma się zmniejszyć o ok. 9%.

- Trwa planowany proces połączenia działalności grup UniCredito i HVB. Nie zostały podjęte żadne szczegółowe decyzje. Z tego powodu jest jeszcze za wcześnie na udzielanie wiążących oświadczeń czy też na wnioski na temat planowanej fuzji - przekazał Jacek Balcer, rzecznik BPH. Podobnie wypowiedział się Robert Moreń, rzecznik Pekao: Decyzje dotyczące Polski dopiero zapadną, co nie oznacza automatycznie zwolnień pracowników.

Reklama

Gdyby we wszystkich krajach do zwolnienia wyznaczono proporcjonalnie po tyle samo osób, to z pracą w Pekao i BPH powinno się żegnać niecałe 2,5 tys. ludzi. Ale według naszych nieoficjalnych informacji zwolnienia mogą być znacznie większe. Celem ma być zaoszczędzenie 100 mln euro w skali roku. Odpowiada to dwóm trzecim planowanych oszczędności w Europie Środkowej. O redukcji 6 tys. etatów mówiły również pierwsze prognozy analityków Credit Suisse First Boston.

Mniejsze redukcje, oszczędności takie same

Zdaniem Andrzeja Powierży, zajmującego się bankami w BDM PKO BP, skala redukcji będzie znacznie mniejsza. Z połączonego banku odejdzie 2,5-3,5 tys. osób. - Wiele może zależeć od tego, czy nowy bank będzie nastawiony na rozwój, czy będzie się skupiać na kosztach - ocenił. Według niego, oszczędności, jakie da się osiągnąć m.in. dzięki zwolnieniom, mogą wynieść ok. 10% łącznych kosztów BPH-Pekao. W 2008 r. kwotę oszczędności analityk BDM PKO szacuje na 430 mln zł.

Z tych szacunków wynika, że do osiągnięcia pułapu oszczędności, jaki ustalił zarząd UCI, wystarczyłoby zwolnić o połowę mniej ludzi niż może faktycznie wchodzić w grę.

Według Roberta Sobieraja z Erste Securities (który nie chciał podać szacunków zwolnień i związanych z tym oszczędności), warto brać pod uwagę nie tylko połączenie banków. - Fuzja to jedna sprawa. Ale nawet gdyby jej nie było, zatrudnienie w bankach będzie spadać. Nowe technologie sprawiają, że klienci coraz rzadziej chodzą do banku, a to pozwala na ograniczanie liczby pracowników - stwierdził.

Zdaniem analityków, wciąż aktualne jest pytanie, który bank będzie bardziej "poszkodowany". Na pozór zwolnienia powinny dotknąć raczej banku przejmowanego, zapewne BPH. - Ale patrząc na wskaźniki, na przykład aktywa na zatrudnionego, w gorszej sytuacji jest Pekao - tłumaczył Sobieraj.

Doświadczenia Pekao

Pekao ma duże doświadczenie w redukowaniu personelu. W końcu 1999 r., gdy nowy wówczas inwestor - UniCredito Italiano - rozpoczynał zmiany w banku, w grupie Pekao pracowało niemal 27 tys. osób. W końcu marca br. było to 16,1 tys. ludzi, o ponad 40% mniej.

Politycy o fuzji

Kazimierz Marcinkiewicz, poseł PiS:
Ta fuzja nie jest korzystna dla polskiego systemu bankowego. Jeśli połączenie banków Pekao i BPH musi nastąpić, to niech przebiegnie tak, żeby było dla Polski najlepsze. Na całym świecie tak się postępuje. Dlatego będziemy nadal apelować do UOKiK o to, aby zajął się tą sprawą. Mam również nadzieję, że przyszły rząd szybko zajmie się kwestią fuzji Pekao i BPH oraz jej skutkami.

Adam Szejnfeld, poseł PO:
Politycy nie powinni się zajmować tym, czy jakieś dwa przedsiębiorstwa powinny się połączyć, czy nie. Od tego są specjalnie powołane urzędy, w naszym przypadku UOKiK, który może ocenić wpływ na rynek i sytuacje konsumentów. Politycy, którzy chcą ingerować w fuzje przedsiębiorstw, najwyraźniej zapomnieli, że od ręcznego sterowania w gospodarce odeszliśmy 16 lat temu.

Szef nadzoru bankowego o fuzji

Komisja Nadzoru Bankowego zamierza potraktować połączenie Pekao i BPH jak każdy inny tego typu przypadek, który standardowo rozpatrywany jest w ciągu 2-5 miesięcy. Pierwsze dokumenty GINB otrzymał na początku sierpnia - powiedział Wojciech Kwaśniak, Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego.

Odmówił odpowiedzi, jak długo może potrwać procedura wydania zgody dla UniCredito (akcjonariusza Pekao) na wykonywanie 75% głosów na WZA BPH. Szef nadzoru bankowego odrzuca zarzuty, że polityka miała wpływ na podejmowanie decyzji. A przypomnijmy, że do zablokowania fuzji nawoływał zwycięzca wyborów, Prawo i Sprawiedliwość. - To nie ma żadnego związku. My w nic nie gramy - zapewnia W. Kwaśniak. Decyzja ma być podjęta w oparciu o trzy przesłanki: 1. bezpieczeństwo i stabilny rozwój banku, 2. udokumentowane pochodzenie pieniędzy, nie z kredytu, 3. pochodzenie inwestora zagranicznego z kraju, który daje możliwość wymiany informacji pomiędzy nadzorami.

Halina Kochalska, Bartłomiej Mayer, Łukasz Wilkowicz

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: politycy | pekao | oszczędności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »