Nie wierzę w cuda

Patrzę, patrzę, widzę i cieszy mnie, że tak nagle i z całą mocą grzmią donośnym głosem szeryfowie ścigający przestępstwa i nadzorujący rynek kapitałowy.

Patrzę, patrzę, widzę i cieszy mnie, że tak nagle i z całą mocą grzmią donośnym głosem szeryfowie ścigający przestępstwa i nadzorujący rynek kapitałowy.

Wszyscy mają jeden szczytny cel - by uczestnicy rynku działali zgodnie z przepisami prawa. A czegóż to oni ostatnio nie opowiadają. M.in., że:

- 2,5 tys. transakcji zawartych w 2001 r. przez OFE powinna przeanalizować KPWiG pod kątem manipulacji cenami papierów wartościowych (Cezary Mech, prezes UNFE)

- w przypadku 150 zleceń złożonych przez OFE mogło dojść do wykorzystania informacji poufnych (C. Mech)

- dzieją się rzeczy niewłaściwe, m.in. jeśli chodzi o ład korporacyjny, sposób sprawowania funkcji przez członków zarządów i rad nadzorczych, a rozprzężenie ma coraz częściej miejsce w podmiotach obecnych na rynku kapitałowym (Jacek Socha, przewodniczący KPWiG)

Reklama

- Komisja musi wykonać takie ruchy, by przepisy prawa były lepiej przestrzegane i nie były tylko martwymi punktami prawa na papierze (J. Socha)

- Komisji zależy na usprawnieniu współpracy z prokuraturą i sądami, jest sporo spraw, które nie doczekały się rozstrzygnięcia (Mirosław Kachniewski, rzecznik KPWiG).

I bardzo mnie cieszy, że tak się wszyscy starają. Tyle tylko, że deklaracje o tym, że wszystkim zależy, to mało. Drobni inwestorzy już tyle razy w ciągu niespełna 11 lat dostali na giełdzie po łapach, że wiara w sprawiedliwość dawno im przeszła. Po prostu do bezkarności insiderów, manipulantów itp. na polskim rynku kapitałowym wszyscy przywykli. Nawet ewidentne przekręty, dzięki niezwykle profesjonalnej pracy prokuratur i zadziwiającej pobłażliwości sądów (Wedel, poznańska WIRR-ówka), kończą się praktycznie niczym. Trudno będzie zatem odbudować tracone przez lata zaufanie, nawet jeśli nagle coś naprawdę zacznie się dziać. A na razie dzieje się, ale po drugiej stronie.

Według donisień Polskiej Agencji Prasowej, biznesmen Zbigniew Jakubas powiedział w czwartek publicznie, że wspólnie z BRE Bankiem i jedną osobą fizyczną przejął kontrolę nad Elektrimem. Ma on niespełna 3% akcji. Jeśli do tego dodamy blisko 6-proc. pakiet Ryszarda Opary i 9,56-proc. BRE (z podmiotami zależnymi), to łącznie mają ich ponad 18%.

Do czego zmierzam? Do rozdziału 9 ustawy o publicznym obrocie zatytułowanego "Znaczne pakiety akcji. Ochrona akcjonariuszy mniejszościowych". Artykuł 151 wyraźnie mówi, że nabycie akcji, uprawniających do co najmniej 10% głosów na WZA, dokonuje się wyłącznie w drodze publicznego wezwania. Natomiast artykuł 157 precyzuje, że obowiązki określone w przepisach tego rozdziału dotyczą również podmiotów, które łączy pisemne lub ustne porozumienie dotyczące:

- wspólnego nabywania akcji spółki publicznej

- zgodnego głosowania na walnych dotyczących istotnych spraw spółki

- prowadzenia trwałej i wspólnej polityki w zakresie zarządzania spółką.

Moi drodzy drobni akcjonariusze, którzy w panice pozbywaliście się akcji Elektrimu. Jeśli ktoś będzie wam tłumaczył, że przez przypadek w ciągu tak krótkiego czasu kilka podmiotów i osób fizycznych zdecydowało się na kupno ponad 20% akcji Elektrimu, możecie wierzyć lub nie. Ja w cuda nie wierzę.

Marek Zadra

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Wierzę | cuda | rynek kapitałowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »