Nowa kandydatka na prezesa Orlenu. E. Bieńkowska stanie na czele koncernu?

Elżbieta Bieńkowska jest przymierzana do objęcia fotela prezesa wielkiego koncernu kontrolowanego przez Skarb Państwa. Była wicepremier i była komisarz UE może stanąć na czele Orlenu - donosi "Rzeczpospolita".

W grudniu pojawiły się informacje, iż nowym szefem Orlenu może zostać Robert Soszyński. To były wiceprezydent Warszawy. W latach 2008-2012 był szefem PERN, czyli przedsiębiorstwa zajmującego się logistyką naftową, który zarządza siecią rurociągów naftowych i produktowych.

W 2015 roku Soszyński wszedł do zarządu Polskiego LNG. To spółka, która odpowiadała za budowę terminala gazowego w Świnoujściu. Kandydat na prezesa Orlenu stracił to stanowisko, gdy do władzy doszedł PiS.

Akcje Bieńkowskiej wzrosły. Była komisarz UE stanie na czele Orlenu?

Jednak jak informuje "Rzeczpospolita", Donald Tusk na stanowisku prezesa Orlenu "chętniej widziałby kogoś mocniej przez siebie sterowalnego". Zdaniem dziennika, dlatego wzrosły właśnie akcje Elżbiety Bieńkowskiej, która należy do najbardziej zaufanych osób premiera.

Reklama

W pierwszych dwóch gabinetach Donalda Tuska była ona ministrem rozwoju regionalnego, a potem szefem resortu infrastruktury i rozwoju, a także wicepremierem, zaś w latach 2014-2019 była komisarzem UE do spraw rynku wewnętrznego i usług - przypomina "Rz".

Do zmian kadrowych w Orlenie może dojść najwcześniej 6 lutego. To wtedy ma się odbyć nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy koncernu.

W porządku obrad widnieje głosowanie nad uchwałami w sprawie zgody na sprzedaż przez Orlen 100 proc. udziałów w spółce Gas Storage Poland, zgody na sprzedaż nieruchomości położonych w Gminie Stara Biała oraz Płocku, sprzedaży części przedsiębiorstwa na rzecz PGNiG Upstream Polska oraz zgody na objęcie udziałów w Polskiej Spółce Gazownictwa.

Jednak Skarb Państwa, który posiada 49,9 proc. udziałów w Orlenie, może zawnioskować o uzupełnienie porządku obrad o dodatkowe punkty, na przykład dotyczące odwołania członków rady nadzorczej i zastąpienia ich nowymi. Ci z kolei będą mogli odwołać prezesa Obajtka. 

"Mam swój honor i swoją godność". Do dymisji D. Obajtka jednak nie doszło

Obecny prezes Orlenu pełni tę funkcję od lutego 2018 roku. Obecnie rządzący mają wiele zarzutów co do jego sposobu zarządzania spółką. Jednym z głównych jest kwestia fuzji z Lotosem, w ramach której sprzedano część Rafinerii Gdańskiej saudyjskiemu koncernowi Saudi Aramco. 

Wątpliwości budziła także kilkukrotnie kwestia cen paliw. Orlenowi, który kontroluje większość rynku paliw w Polsce, zarzucano między innymi zawyżanie cen w okresie kryzysu energetycznego w 2022 roku i zaniżanie cen na przełomie września i października ubiegłego roku. Zdaniem obecnie rządzących polityków, miało dojść do zaburzenia mechanizmów rynkowych i działania na szkodę spółki, a ceny miały być zaniżane w celu utrzymania w ryzach inflacji. 

Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Daniel Obajtek zapowiadał w radiu RMF, iż w przypadku zwycięstwa ówczesnej opozycji sam odejdzie ze stanowiska. - Nie trzeba mi będzie nawet dziękować. Mam swój honor i swoją godność - mówił prezes Orlenu. Do zapowiadanej dymisji jak dotąd jednak nie doszło.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | Elżbieta Bieńkowska | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »