Nowa szefowa giełdy będzie miała trudne zadanie
Rynek dobrze przyjął kandydaturę prof. Małgorzaty Zaleskiej na prezesa GPW. Największym wyzwaniem będzie dla niej przyciągnięcie na parkiet drobnych inwestorów.
Rynek dobrze zna kandydatkę na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych prof. Małgorzatę Zaleską i pozytywnie przyjmie jej nominację - uważa analityk HFT Brokers Mateusz Adamkiewicz. Co nie znaczy, że nowa prezes GPW będzie miała łatwe zadanie. Ceny akcji na polskiej giełdzie od kilku miesięcy spadają, debiutów jest bardzo mało, a zagrożenia wewnętrzne i międzynarodowe są poważne.
Profesor Zaleska jest kandydatką Ministerstwa Skarbu Państwa, który jest największym udziałowcem GPW, więc jej nominacja wydaje się przesądzona. Na rynku kandydatura ta została dobrze przyjęta. Małgorzata Zaleska od dwóch dekad związana jest z polskim rynkiem kapitałowym.
- Rynek przyjmuje tę kandydaturę spokojnie. Jest to osoba znana w środowisku, mająca odpowiednie wykształcenie i kompetencje, aby znaleźć się na tym stanowisku - podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers. - Wcześniej już miała doświadczenie na GPW. Zasiadała w Radzie Giełdy Papierów Wartościowych, była prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego oraz zasiadała w zarządzie NBP.
Nowa prezes ma przejąć kierownictwo warszawskiej giełdy w trudnym momencie. Od ponad pół roku ceny akcji spadają. WIG20 stracił w tym czasie ponad 25 procent.
- Myślę, że na naszej giełdzie nastąpił pewnego rodzaju punkt przesilenia już kilka lat temu - mówi Mateusz Adamkiewicz. - Nasza giełda rozwijała się bardzo dobrze, natomiast ten ostatni rok nie był już specjalnie udany. Po pierwsze, spadła liczba debiutów, dlatego trzeba przyciągnąć nowych debiutantów na parkiet główny i na NewConnect. Po drugie, zmagamy się ze spadającymi obrotami wśród inwestorów indywidualnych.
Zdaniem analityka na polskim parkiecie przełom może nastąpić, jeżeli jej szefostwo zacznie energicznie poprawiać panującą wokół niej nie najlepszą atmosferę. Adamkiewicz dodał, że giełdę trzeba unowocześnić, stworzyć nowe możliwości inwestowania, ale przede wszystkim przekonać ludzi, że warto lokować oszczędności w akcjach.
- Myślę, że będzie to jedno z większych wyzwań, żeby z powrotem zainteresować przeciętnego Polaka inwestycjami na Giełdzie Papierów Wartościowych - ocenia analityk HFT Brokers. - Osobiście życzyłbym sobie także, żeby nieco bardziej został rozwinięty rynek instrumentów pochodnych na GPW. Wielokrotnie zapowiadano już, że giełda się tym zajmie. Niestety, cały czas ten temat był odsuwany na bok, ale być może wreszcie do niego wrócimy.
Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers zaznacza, że nie należy jednak oczekiwać, że obecny rok przyniesie warszawskiej giełdzie pozytywny przełom. Dodaje, że można liczyć na pewne uspokojenie nastrojów i stagnację. Potencjalnych zagrożeń jest bowiem zbyt dużo i inwestorzy raczej będą się obawiali kupować polskie akcje. Rozmówca podkreśla, że występuje zbyt wiele ryzyk związanych i ze światową, i z krajową gospodarką. Adamkiewicz wskazuje też na wciąż nierozwiązaną kwestię kredytów we frankach szwajcarskich i strat, jakie w związku z tym zagrażają bankom.
- To jest potencjalnie duże ryzyko przede wszystkim dla WIG20 i dla banków - zwraca uwagę Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers.- Myślę, że spółki małe i średnie cały czas będą dobrze odwzorowywać koniunkturę w polskiej gospodarce. Będą sobie radziły dobrze i ten rok powinien w zasadzie być dosyć spokojny i dobry dla naszej giełdy. Przy założeniu, że nie dojdzie do większego kryzysu związanego z Chinami.