Obligacje, ale dwuletnie i na krótko
Na inwestorów, którzy po wyprzedażach na giełdzie szukają możliwości ulokowania swoich pieniędzy, czeka rynek obligacji. Na świecie od początku tygodnia ich ceny mocno rosły, ale polskimi papierami skarbowymi zaczęto się interesować dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia.
- Jeżeli trend spadkowy na rynku akcji utrzyma się, byłby to dobry moment do inwestowania w obligacje - mówi Marcin Mrowiec, ekonomista Banku BPH. Krótkoterminowe, 2-letnie papiery eksperci rynku długu rekomendują inwestorom ostrożnym. Ale też osobom, które chcą inwestować spekulacyjnie i tylko na najbliższe pół roku. Pod koniec 2006 r. ich rentowność z obecnych 4,4 proc. spadnie do 4,3, co oznacza wzrost cen. Da to niewielki, ale za to pewny zysk.
Większe ryzyko, ale też wyższy zwrot z inwestycji, przyniosą obligacje o dłuższym terminie wykupu: 5- i 10-letnie.
Generalnie analitycy zalecają ostrożność. W najbliższych dwóch latach spodziewają się wzrostu inflacji i zwiększenia potrzeb pożyczkowych pañstwa. - To spowoduje spadek ceny obligacji, a wzrost ich rentownoœci - mówi Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas.
Więcej wątpliwości pojawia się przy prognozach kursów walutowych. Częœæ rozmówców radzi kupować walutę, inni zalecają jej sprzedaż. Bank Lehman Brothers rekomenduje kupowanie węgierskiego forinta za środki ze sprzedaży polskiej waluty. Z kolei Mateusz Szczurek, ekonomista ING BSK, proponuje sprzedawać euro po 3,99 zł. Większość przewiduje jednak, że na koniec roku wspólna waluta będzie kosztować ok. 4 zł lub nieco więcej.
Marta Chmielewska-Racławska
